wtorek, 12 stycznia 2010

REPORTAŻ Z POZNANIA




PIELGRZYMKA ZAUFANIA PRZEZ ZIEMIE.

POZNAN - 29.XII 2009 - 1.I.2010

PRZYJECHAŁAM DO Poznania dzień wcześniej. Rano następnego dnia już byłam na Dworcu PKP, by spotkać przybywających. Były ich rzesze - z całej Europy. Na stacji było też czynne Biuro Informacyjne wskazujące pielgrzymom dokąd poszczególne grupy mają się udać. Parafie w liczbie 150 przygotowały każda swoją listę adresów noclegowych. W holu dworca pełno młodych z plecakami -,Litwini, Wilnianie, Ukraińcy i Lwowianie. Francuzi mają podobno przyjechać z biskupem? Narazie ich nie spotkałam.

Młodzi siadają na ziemi kręgami i posilają się. Pierwsze śniadanie po długiej podróży . Hale Międzynarodowych Targów Poznańskich będą miejscem spotkań. Sprawa została przygotowana wspólnymi siłami przez Arcybiskupstwo, Urzad Miasta i Dyrekcję MTP. Dlatego, nad Dworcem i wejsciem na teren Targów wielkie transparenty - "POZNAN WITA TAIZE". Młodzi, zmęczeni ale uśmiechnięci, studiują plan miasta lub ustawiają się w kolejce do Biura Informacyjnego. gdzie otrzymują dokładne wskazówki jak trafić na wyznaczoną kwaterę. Poznań okazuje się niezwykle gościnny : kwater jest aż nadto! Robię zdjęcia.


Na Moście Dworcowym studentka z żółtą opaską na ramieniu czeka na przybywających . Wędruję mostem do parku i ulicą generała Stanisława Taczaka - przez Pasaż Apollo aż do Alej K. Marcinkowskiego. W Pasażu, po staremu, Kino "APOLLO" i małe sklepiki czy warsztaty rzemieślnicze. Ulicą Garncarską dochodzę do kościoła Sw. Marcina. Tuż przy nim, nieduża kaplica z białą figurą Matki Boskiej z Lourdes i klęczącą przed nią Bernadettą w brązowej sukni. Na murze z boku, niebieska tablica za szkłem opisująca walkę jaką o jej zachowanie, po 1945r., stoczyła ludność Poznania z władzami PRL. Chyba niedawno wmurowana. bo jakoś jej nie pamiętam. Wielkie brawa dla Poznaniaków!







W kościele Sw. Marcina, w głównym ołtarzu, złocony tryptyk z XIII-go wieku, przedstawiający chyba (od lewej) św. Patrona świątyni, Matkę Boską z Dzieciątkiem i Marię Magdalenę(?). Tryptyk przywędrował tu z kaplicy cmentarnej w Smierzynie,na Sląsku. W Domu Parafialnym, tuż za kościołem, zastaję grupę "przewodników " czekających na "gości" - właśnie zjawia się pięciu Portugalczyków. Pani dyżurna zaprasza ich na śniadanie. Porozumiewanie się - w języku angielskim. Nieco później fotografuję w ogrodzie rozbrykanych"przewodników" stawiających "piramidę"- widać znudziło im się siedzenie w sali. Portugalczycy jeszcze się posilają.



Jadę do Parafii przy ul. Nowinie - rozpoczyna się Msza św. Kościół pełen młodzieży. Potem spotkania w salkach na zapleczu. Trafiam do salki, którą zajęła grupa z Albanii. Opiekują się nią księża Włosi. Wszyscy zresztą mówią po włosku. Jak się dowiaduję, za czasów komunizmu i rządów Enwera Hodży, wszystkie kościoły zostały zrównane z ziemią. a religia najsurowiej zakazana. Dlatego teraz trzeba "odbudowywać Kościół" i kościoły. W grupie jest trzech Seminarzystów. Księży albańskich prawie niema - zginęli lub zmarli w więzieniach. Co stało się z Enwerem Hodżą- nie pytam. Przykry temat. A tu nastrój bardzo pogodny. Dla tych młodych jest to pierwszy wyjazd zagraniczny. Więc ogromnie się cieszą.


href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqa2VG-Hi8Czu5FoCzzJ45H1AP7YvP3Vk2RBt98GPedG7zO6eso8-f4OO14A4VnJSSAm68VqfzLYpFuJ-BsPIsGK4tRknK9TeP2OJ__566E70XE9P50qeN1zBgaPRwPgTsPLvOGjYEiO4/s1600-h/P1010464.JPG">

Zostałam z tą grupą na spotkaniu w parafii. Mówiliśmy o dzieleniu się tym co mamy - indywidualnie i społecznie - poprzez organizacje . Nie tylko rzeczami materialnymi ale i duchowymi [ dzielić się Dobrym Słowem.Być otwartym. Starać się przełamywać samotność starszych osób. Wspomniałam przy okazji o Afryce i rabunkowej polityce prowadzonej wobec tego kontynentu, który Jan Paweł II nazwał "kontynentem Nadziei". Przez następne dni też spotykałam się z nimi w kościele i na zgromadzeniach modlitewnych oraz posiłkach południowych. Zaadoptowali mnie, co było bardzo miłe.




W programie II-go Dnia popołudniu spotkanie z dawnym sędzią Najwyższego Trybunału Węgier i zarazem Prezesem Komisji Praw Człowieka w Genewie. Obecnie jest dyrektorem Szkoły Sędziów na Węgrzech. Sędzia jest przyjacielem TAIZE od 34 lat i bierze udział w Spotkaniach. Jego temat, "Co robić z własną wolnością?" . Utrudnieniem była konieczność tłumaczenia z węgierskiego na polski. Z kwestia Wolności miał specjalnie do czynienia w dwóch okresach swego życia : jego rodzina znalazła się w Getcie i zginęła Żydzi na Węgrzech, jak wszędzie, musieli nosić żółtą gwiazdę . Tak było do 1944 roku. Gdy w 1945 weszli na Węgry Sowieci, okazało się szybko, że jest to druga inwazja. Na Węgrzech, jak i w innych krajach R.W.P.G.(Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej) przy naborze na studia stosowano "przesiew ideologiczny".Ograniczone też były wyjazdy zagraniczne. A także sprowadzanie muzyki jazzowej. Sędzia zdecydował się przejść na katolicyzm. choć było to wtedy niebezpieczne. Jakie są granice wolności sędziego ? - Jest to niezależność wewnętrzna i niezależność zewnętrznych decyzji . Informacja jest częścią wolności. Szkoda, że to spotkanie było mniej interesujące niż obiecywał temat. Osobiście spodziewałam się, że będzie mowa o uprawnieniach i ograniczeniach zawodu Sędziowskiego oraz o sytuacji sędziego w ustroju komunistycznym na Węgrzech i obecnie .

W czwartek o 15-ej w Hali nr 5 było przewidziane spotkanie arcybiskupa Gądeckiego z głównym Rabinem Polskim, Michaelem Schudrichem. Na ten dialog się wybrałam. Przedstawiając się młodej publiczności Rabin powiedział. że urodził się w Nowym Jorku. Skąd wziął się w Polsce? Wypowiedzi obu Rozmówców były tłumaczone bezpośrednio na angielski, co zmuszało do przerw w wypowiedziach. Tematem dyskusji była historia Abrahama uważanego za wspólnego "ojca" przez Żydów i chrześcijan. Rabin częściowo mówił po polsku, a częściowo po angielsku. co mu przychodziło łatwiej. Jego polskie wypowiedzi nie odbiegały od tych. które możemy napotkać w literaturze.

Więc może krótki cytat o dziejach Abrama zapisanych w Księdze Rodzaju : " Pan rzekł do Abrama -Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twojego ojca - do kraju, który ci ukażę.Uczynię bowiem z ciebie wielki naród- będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię." Abram udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał a z nim poszedł i Lot. ... Gdy zaś przybyli do Kananu, Abram przeszedł przez ten kraj aż do pewnej miejscowości koło Sychem, do dębu More....Pan ukazawszy się Abramowi , rzekł : "Twojemu potomstwu oddaję właśnie tę ziemię ".Abram zbudował tam ołtarz dla Pana, który mu się ukazał. "( s.34)
Późniejszy jego spór z Panem o Sodomę i Gomorrę oraz sprawiedliwych stanowił jeden z tematów dialogu między arcybiskupem Stanisławem Gądeckim (inicjatorem "Dnia Judaizmu" w Polsce), i rabinem Michaelem Schudrichem.




W środę,31.XII., od 19.00, modlitwy na zakończenie dnia w Hali Nr 3, Medytacja prowadzona przez Brata Alojza( przełożonego Taize), i modlitwa wokół Krzyża. Czuwanie w intencji Pokoju w łączności duchowej z osobami cierpiącymi. w poszczególnych Parafiach. Następnie był "Festiwal ludów świata". Nasza grupa z Parafii na Nowinie, przewędrowała do Auli Wydziału Edukacyjnego Uniw. im A.Mickiewicza- przy ul. Szamarzewskiego - i tam był przygotowany przez Parafianki suty bufet :oczywiście znakomity bigos w kociołkach, wspaniałe sałatki i ciasta jakich jeszcze młodzież zagraniczna nie jadła. Powodzenie zapewnione! Przyjaciele, u których mieszkałam opowiadali mi, że każda Parafianka upiekła takie ciasto jakie jej się najlepiej udawało. I każda przyniosła swój smakołyk. Szkoda. że nie widziałam tej procesji. Młodzież. odpowiednio wzmocniona, przeszła na salę udekorowaną zielonymi balonikami i polska grupa odśpiewała Kolęd. a potem inni przedstawiali swoje tańce i piosenki na scenie. Był nawet "WĄŻ" i "POCIĄG" wokół całej sali; Księża włoscy i
polscy (młodzi i wspaniali)brali w tych zabawach udział i robili moc fotografii. Jeden z polskich księży nawet nic jeść nie chciał, tak był przejęty i pragnął "to wszystko ogarnąć". Wymknęłam się o 3ej nad ranem, bo należało być o 8ej rano w kościele. Młodzi jeszcze zostali. I rano jednak się w kościele zjawili.

W piątek - były różne spotkania z chrześcijanami : wyznania Zielonświatkowego i Metodystami. którzy mają swoje ośrodki w Poznaniu. W małym folderze wydanym z okazji SPOTKANIA. na przedostatniej stronie piękna wypowiedź pastora Ostryki, Metodysty- o Nadziei, która jednak istnieje, mimo chaosu panującego w dzisiejszym świecie.

(zdjęcie arcybpa Stan. Gądeckiego i ... oraz Brata Marka z Taize.

W czasie wieczornego spotkania w Hali nr 5, ten ostatni jako odpowiedzialny za całą imprezę, przedstawiał Arcybiskupowi różne grupy i wymieniał z jakich krajów przybyły : Islandii. Łotwy, Estonii i Finlandii, Ukrainy i Rosji, Krymu i Albanii, Niemiec U.K. itd...Czekałam w napięciu kiedy padnie "Z FRANCJI"! I nie padło!! Bardzo zawiedziona, podeszłam potem do niego i zapytałam dlaczego? Odpowiedź jeszcze bardziej mną wstrząsnęła : " POLAKÓW Z FRANCJI NIE BYŁO"!

Francuzi, którzy podobno przybyli z biskupem, mieli swoje spotkanie w innej hali i zobaczyłam jakąś grupkę dopiero po zakończeniu. na przystanku . Nie było w niej nikogo z polskim nazwiskiem! Dlaczego mieli spotkanie "osobno" ? Przecież miało to być Spotkanie wszystkich ze wszystkimi! Czy byli tak liczni, że nie mogli pomieścić się w olbrzymiej hali nr 5 ?

Wśród przedstawionych było 3 więźniów z księdzem kapelanym więziennym ( zostali wypuszczeni na kilka godzin. ale do SPOTKANIA przygotowywali się wspólnie w więzieniu). Jaki ładny gest ze strony Miasta! Były nawet dwie pary małżenskie, zmartwione, bo nie doczekały się "młodych gości".Kwater więc było w nadmiarze.

Wogóle POZNAN spisał się na medal pod każdym względem : pokazał co może zgodna współpraca władz kościelnych, miejskich i poszczególnych służb. I naturalnie mieszkańców. Inicjatywa wyszła bowiem od Arcybiskupa- a Prezydent R.Grobelny i dyrekcja Targów ją natychmiast podjęły. Jestem dumna z mojego rodzinnego Miasta.
Vivqnt Pyres Posnanienses!!!

specjalny wysłannik "TECZKI"
(((((((((((()))))))))))

Brak komentarzy: