wtorek, 27 stycznia 2009

DOKUMENTY z Internetu

1/
SOLIDARNOSC ANTYRODZINNA:
Jacek Dziedzina

Solidarność antyrodzinna
- nie będzie emerytur małżenskich ani dziedziczenia pieniędzy gromadzonych na indywidualnych kontach w OFE. Taką Ustawę uchwalił Sejm a prezydent podpisał. (...). Ustawa o emeryturach kapitałowych, obok "pomostówek" była jedną z pilniejszych spraw do zalatwienia w ostatnim czasie. W tym roku pierwszej grupie kobiet zostanie wypłacona emerytura według nowego systemu- z ZUS i we środków zgromqdzonych w tzw. II-im filarze - czyli w jednym z otwartych funduszy emerytalnych ś
Bez tej Ustawy wypłata emerytur byłaby zagrożona. I , jak to bywa przy zbytnim pośpiechu, łatwo wprowadzić w życie PRAWNY BUBEL. Przyjęta Ustawa nie przewiduje emerytur małżeńskich i wyklucza dziedziczenie zgromadzonych przez lata środków pieniężnych w OFE. Ktoś z tych pieniędzy napewno skorzysta. Tyko dlaczego nie moi najbliżsi. ?
- OSZCZEDNOSCI PRZEPADAJĄ.
- USTAWA mówi o dwóch rodzajach emerytur- Okresowej i Dożywotniej.
Do pierwszej z nich będą uprawnione kobiety, które ukończyły 60 rok życia i zgromadziły w II-im Filarze prznajmniej 20-krotność dodatku pielegnacyjnego.(wynosił on w 2008 r. 163 zł.). Po osiągnięciu 65 lat . kobiety będą przechodzić na
emeryturę dożywotnią. która już nie będzie waloryzowana.Pozostanie liczyć na wysokie zyski naszego Funduszu Emery -
talnego, które mają przekładać się na wysokość świadczenia.
Wypłata gwarantowana możliwa do uzyskania w pewnych wypadkach, nie będzie miała stałej wysokości. lecz będzie co miesiąc pomniejszana o 1/37m po śmierci emeryta. Ta wypłata nie zmienia faktu, że na wypadek śmierci emeryta groma-dzone przezeń środki pozostaną poza zasięgiem najbliższych, jeśli np. umrze przed 1-ą wypłatą emerytury.
Ponieważ WSPÓLNOTA MAJĄTKOWA obejmuje środki zgromadzone w OFE tylko DO MOMENTU PRZEJśCIA NA EMERYTURE,
wiele osób może wpaść na pomysł "zgodnego rozwodu" tuż przed osiągnięcieł wieku emerytalnego. - żeby dokonać po-
działu majątku. Albo jedna słabszego zdrowia, może swoje oszczędności przekazać na konto OFE tej, która jest zdrowsza.
( przedstawiliśmy tylko najważniejszy fragment nowej Ustawy wyraźnie godzącej w byt materialny polskich emerytów.
Tekst pochodzi ze strony internetowej opoki.org .pl. z końca stycznia 2009).




3/LUSTROWANIE NUNCJUSZA.

ABP JÓZEF KOWALCZYK OD 1989 ROKU JEST NUNCJUSZEM APOSTOLSKIM W POLSCE .

Fakty w sprawie nuncjusza apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka są oczywiste : nigdy i w żadne formie nie był informa-
torem organów bezpieczeństwa PRL. Będąc dyplomatą watykańskim, został zarejestrowany przez wywiad PRL jako kontakt informacyjny, a tak oznaczano źródła zewnętrzne. które nie były częścią agenturalnej sieci.

W całej tej sprawie należy zwrócic uwagą na fakt, że abp Józef Kowalczyk, jako przedstawiciel obcego państwa, ma przecież obywatelstwo watykańskie, nie podlega żadnym polskim procedurom lustracyjnym, także tym ustanowionym
przez polskich biskupów i sam poprosił o zbadanie dokumentacji znajdującej się w IPN na jego temat.

AUTOLUSTRACJA.

Na zaproszenie sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski bp. Stanisława Budzika, 5 stycznia 2009 roku zebrał się w Warszawie zespół ekspertów, który miał ocenić wartość dokumentów przekazywanych przez IPN Komisji Historycznej Metropolii Warszawskiej, a dotyczących nuncjusza Stolicy Apostolskiej. Przedstawiono im wówczas 10 stron
dokumentów. Czy to jest wszystko, co przekazał IPN? - padło pytanie. - Tak to jest wszystko, co otrzymaliśmy z IPN.- odpowiedział ks. dr Andrzej Gałka. Autentyczność dokumentów nie pozostawiała żadnej wątpliwości. Wszystkie były
fachowo opracowane przez pracowników archiwum IPN; wszystkie posiadały oryginalne sygnatury. Dokumentację stanowiły
typowe zapisy rejestracyjne, w których można było prześledzić w porządku chronologicznym, jak organa bezpieczeństwa
PRL interesowały się ks. Józefem Kowalczykiem. W tzw. zainteresowaniu wywiadu kapłan ten znajdował sią od 1971 r., w związku z pobytem w Rzymie. Inwigilowano go jak każdego duchownego, a później został zakwalifikowany jako tzw. Figurant, czyli osoba będąca "przedmiotem opracowania operacyjnego".
Kluczowym dokułenteł jest zapis z 15 grudnia §/_% roku, w którym Departament I MSW odnotował rejestrację nowego
kontaktu informacyjnego pod nrem 14092 - pseud. "Cappino"(ks. Józef Kowalczyk ). Zapis ewidencyjny informuje, że akta
ks. Kowalczyka zniswcwono w styczniu 1990 r., zaś on sam został wyrejestrowany. Zgodnie z protokółem zniszczono dwa
tmy dokumentów.
Jednak już po publikacji Oswiadczenia ekspertów kościelnych, okazało się, że nie znali oni wszystkich dokumentów.
Dnia 8.I.br. Cezary Gmyz z" Rzeczpospolitej" omówił treść szyfrogramu, który relacjonuje informacje przekazane przez
KI"Cappino" , czyli ks. Prałata Kowalczyka. Chodzić miało o różnice zdań między kard. Macharskim i abp Gulbinowiczem,
w sprawie trasy pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1983 r.W szyfrogramie znajduje się także rutynowe zdanie . często spotykane w dokumentach tego rodzaju, w tym wypadku odnoszące się do kontaktu informacyjnego ,: "źródło sprawdzone,
informacja wiarygodna". Wbrew podstawowym zasadom obowiązującym przy publikacji takich dokumentów , Gmyz nie podał ani źródła jego pochodzeniam ani sygnatury archiwalnej. Publikację "Rzeczpospolita" zamieściła pod zawierającym insynuacje tytułem "KI "Cappino" to źródło sprawdzone".
Dla zrozumienia całości tej sprawy ważne są także wyjaśnienia samego nuncjusza. który łówił o tym w wywiadzie dla KAI
oraz Polskiego Radiaś Przypomniał. że pod koniec 1982 roku do Rzymu przybyli dzplomaci. ktrzy podjęli rozmowy we Stoli-
cą Apostolską na temat planowanej wizyty Jana Pawła II w 1983 roku. Doszło wówczas do licznych, intensywnych rozmów dyplomatycznych ks. prałata Kowalczyka z dyplomatami PRL. Ksiądz prałat Kowalczyk, oczywiście nie miał żadnego wpływu na to , z kim rozmawia ; nie wiedział także, kim jest osoba przedstawiana mu jako dyplomata.

Co może powiedzieć historyk po lekturze tych dokumentów ? tylko tyle. że ks. Józef Kowalczyk został zarejestrowany przez wywiad PRL jako kontakt informacyjny 15 grudnia 1982. Pozostała o tym kontakcie jakaś dokumentacja. która została zniszczona. Tylko tyle i nic więcej. Obecnie jednak historyk dysponuje już wiedzą ogólną na temat funkcjonowania organów
bezpieczeństwa. w tym także służb działających na obszarze wywiadowczym. W fachowo opracowanym przez Filipa Musiała
"Podręczniku bezpieki" na stronie 33 znajdujemy definicję kontaktu informacyjnego," Kontakt informacyjny (...) to obywatel
obcego państwa lub obywatel polski stale lub dłuższy czas mieszkający poza granicami PRL, który w ramach określonych stosunków . świadomie lub nieświadomie , przekazywał dokumenty lub informacje z zakresu bezpośrednich zainteresowań
Departamentu I".
W tym kontekście członkowie doraźnie powołanej komisji kościelnej sformułowali bardzo wyważony w treści wniosek,
"Ks, prał. Jówef Kowalczyk jako pracownik Kurii Rzymskiej został włączony, po uzgodnieniu z Konferencją Episkopatu Polski,
do Zespołu Stolicy Apostolskiej do Stałych Kontaktów Roboczych z Władzami PRL. Od 1978 roku był kierownikiem Sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu ( co odpowiada stanowisku dyrektora departamentu w ministerstwach). Do jego obowiązków nale-
żały także rozmowy z przedstawicielami władz PRL . w tym z ich urzędowymi reprezentantami w Rzymie. Dziś wiemy, że wśród tych oób byli funkcjonariusze tajnych służb PRL . Potraktowali oi ks. Józefa Kowalczyka, oficjalnego uczestnika tych rozmów, bez jego wiedzy i zgody, jako tzw. kontakt informacyjny. Tego rodzaju kontaktów żadną miarą nie można traktować jako działalności agenturalnej."

ZARZĄDZENIE NR 00/41:
Trafność tej oceny potwierdza ważny dokumentm który powinien być kluczowy w debacie o sprawie abp Kowalczyka, a który niestety, wogóle nie był cytowany. Chodzi o zarządzenie nr 00/41 z =.maja 1972 r. Ministra spraw Wewnętrznych w sprawie
pracy wywiadowczej Departamentu I MSW, które obowiązywało także w okresie, gdy abp Kowalczyk został zarejestrowany jako kontakt informacyjny . Jednoznacznie z niego wynika, że zarejestrowanie kogoś jako kontakt informacyjny wykluczało
możliwość traktowania takiej osoby jako źródła o charakterze agenturalnym. a więc tajnego współpracownika.
Pozostaje otwartym pytanie dlaczego "Rzeczpospolita", która tak gorliwie zajmowała się lustrowaniem nuncjusza apostol -
skiego, nigdy nie zacytowała dokumentu, który nie pozostawia żadnych wątpliwości co do charakteru rejestracji księdza
Kowalczyka.

W SZERSZYM KONTEKSCIE.
Aby zrozumieć istotę działań prowadzonych przez wywiad PRL, czyli Departament I MSW, należy nieco szerzej przedstawić
uwarunkowanie tych działań. W ramach tego Departamentu sprawami watykańskimi zajmował się Wydział III. w latach 60-tych
klasyfikowany jako Wydział VI. W działaniach operacyjnych prowadzonych przez jednostki wywiadu PRL przeciwko Watyka-
nowi, niezwykle ważną była koordynacja tych działań z pracami Departamentu IV MSW. SB inwigilowała osobę, która była w
polu zainteresowania Departamentu I MSW. kiedy przebywała ona w kraju. Było to szczególnie ważne zwłaszcza w wypadku księży, którzy na stałe byli zatrudnieni w instytucjach kościelnych w Watykanie bądź w Rzymie .
Często istotne dla ich rozpracowania materiały były zdobywane przez siatkę agentów " pionu czwartego" i przekazywane do
Centrali Departamentu I, kontrolującej całość prac operacyjnych na odcinku watykańskim.
Tak postępowano m.in. w czasie działań operacyjnych skierowanych przeciwko ks. Adamowi Bonieckiemu, który od 1979 r.
w Watykanie redagował polską edycję "L Osservatore Romano".
W pracy operacyjnej na terenie Watykanu Departament I często korzystał także z tzw. przykrycia dyplomatycznego. Rezydenci wywiadu byli zatrudniani jako personel dyplomatyczny w różnych pionach Ambasady PRL w Rzymie. Znajdowali się także w
składzie Zespołu d/s. Roboczych Kontaktów Rządu PRL ze Stolicą Apostolską, który od 1974 r. który od 1974 r. działał w
ramach przedstawicielstwa dyplomatycznego we Włoszech. Szczególne znaczenie miała praca wydziału konsularnego.
Duchowni przebywający w Rzymie mieli najczęściej paszport czasowy. co zmuszało ich do regularnych kontaktów z Amba-
sadą. Było to wykorzystywane do prowadzenia rozmów, które miały na celu także wytypowanie osób do werbunku, albo po-
zyskanie informacji potrzebnych w innych rozpracowaniach.


KIM BYŁ "PIETRO"?

Rejestracji I Ks. KOWALCZYKA dokonał oficer wywiadu PRL o pseudonimie "PIETRO".

W rzeczywistości nazywał się Edward Kotowski i uchodził w MSW za specjalistę od spraw watykańskich. Zanim pojechał na placówkę dyplomatyczną do Rzymu, zdobywał doświadczenie "po linii czwartej " zajmującej się inwigilacją duchowieństwa najwpierw w Olsztynie. a później w Warszawie. Jak na ubeka, miał dość nietypowe zainteresowania. był historykiem sztuki,
obronił nawet doktorat na Uniwersytecie Mickiewicza w Poznaniu. Znał kilka języków. dobrze włoski i rosyjski. Specjalizował się m.in. w werbowaniu duchownych i świeckich pracowników katolickich uczelni.W październiku 1978, a więc kiedy rozpo-
czął się pontyfikat Papieża Polaka, por. Kotowski został przez kierownictwo MSW przekazany z pionu czwartego do pierwsze-
go. czyli do wywiadu PRL. Jego wyjazd do Rzymu nastąpił pod tzw dyplomatycznym przykryciem. I to jest kwestia niezwykle istotna dla zrozumienia przedstawionej w "Rzeczpospolitej" dokumentacji. Kotowski oficjalnie pracował w ambasadzie jako
II Sekretarz, któremu podlegały m.in wszystkie sprawy konsularne. Co jednak ważniejsze, Kotowski był także pracownikiem Zespołu d/s. Stałych kontaktów między Rządem PRL a Stolicą Apostolską. Wyłącznie w tym charakterze. jak wynika z mate-
riałów ewidencyjnych, spotykał się z ks. prałatem Kowalczykiem.
Główny zadaniem" PIETRA" w Rzymie była praca operacyjna we źródłami informacynymi przekazanymi przez Departament IV,
pion R i pozyskiwanie nowych agentów lub przejmowanie agentów przekazanych mu przez pion IV z Warszawy. Jego pracę w
Warszawie nadzorował Naczelnik Wydziału XVI Departamentu I MSW. Kotowski zakończył pracę w Rzymie w styczniu 1984 r.
już w randze kapitana. Nie wrócił jednak w szeregi SB, lecz został przeniesiony do Urzędu ds.Spraw Wyznań. Tam zakończył
karierę w stopniu majora, na etacie niejawnym, jako starszy inspektor , realizując na rzecz Departamentu IV "ważne zadania z zakresy problematyki wyznaniowej, ze szczególnym uwzględnieniem odcinka watykańskiego".

KONTAKTY OFICJALNE

Sprawą kluczową jest więc fakt, że ks.prałat Kowalczyk, przychodząc na oficjalne rozmowy, wiedział. że jego partnerem jest II Sekretarz ambasady, oraz członek Zespołu ds.Stałych Roboczych Kontaktów m dr. Edward Kotowski, który był jego stałym partnerem w negocjacjach o istotnych sprawach dla relacji między rządem PRL a Stolicą Apotolską. Nie mógł natomiast wie-
dzieć, że jego interlokutorem jest nie dyplomata Kotowski, lecz oficer wywiadu "PIETRO". W sposób oczywisty wypływa stąd wniosek, że został przez "PIETRO" bez swojej wiedzy potraktowany jako kontakt informacyjny. Tego rodzaju kontaktów żadną miarą nie można zakwalifikować jako jakąkolwiek formę współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. Trzeba dodać- że pełne insynuacji i niekompetentne teksty w "Rzeczpospolitej ", których autor w żadnym miejscu jednoznacznie nie wyjaśnił, -że rejestracja ks. prałata Kowalczyka w takiej formie wyklucza wobec niego jakiekolwiek podejrzenie o świadomą współpracę z SB, - wyrządziły wielką krzywdę zasłużonemu dyplomacie Stolicy Apostolskiej , jednemu z zaufanych współ-
pracowników Jana Pawła II ; niewiele także mają wspólnego z rzetelnym obrachunkiem ze smutną spuścizną czasów PRL.

(tekst zaczerpnięty z www.opoka.org..pl poprzez Goscia Niedzielnego artykuł A.Grajewskiego. i ks J. Myszora z 30.I.09r.)

poniedziałek, 26 stycznia 2009

KRONIKA KULTURALNA - Teczka N° 101/2008

KRONIKA KULTURALNA

1/ Dr Mirosław Supruniuk z Muzeum Emigracji w Toruniu nadesłał list zapraszający do zgłaszania udziału w Wystawie Poloników która ma odbyć się w Paryżu w tym roku. patrz : LIST DO POLONII.

2/ Ośrodek KARTA - 02-536 Warszawa ul. Narbutta 29 ogłosił POGOTOWIE ARCHIWALNE na terenie Polski .
Chodzi o ratowanie zbiorów prywatnych lub porzuconych.

"Chcesz ocalić świadectwa historii? Wiesz o porzuconych zbiorach ?
Skontaktuj się z nami. Pogotowie Archiwalne zabezpiecza zagrożone materiały.
Zadzwoń : 0 502 505 877 lub 022/ 848 07 12
Napisz: pogotowie@karta.org.pl "
Ośrodek KARTA ye yspółpracz z Powszechnym Zakładem Ubezpieczeń SA jako sponsorem uruchomił
POGOTOWIE ARCHIWALNE.które zbiera wszelkie sygnały z dowolnego miejsca w Polsce dotyczące zagrożonych
zbiorów archiwalnych : prywatnych, środowiskowych, o nieznanym pochodzeniu - związanych z okresem do 1989 roku.
Program został nazwany POGOTOWIEM ze względu na sposób działania.
Specjalny samochód zakupiony przez Ośrodek KARTA (dofinansowany przez PZU SA i Mercedes-Benz) dojeżdża na
wezwanie osób, które zgłosiły chęć przekazania zbiorów."

Jest to Ogólnopolska Akcja Ratowania Zagrożonych Archiwów Społecznych.

Jaka szkoda,że tutaj taka AKCJA nie istnieje! Tyle polonijnych archiwów prywatnych idzie do publi !!


3/ W Niemczech ( w Berlinie -Wilmersdorf 107 15m Berliner Strasse 185) Jerzy Skolimowski będzie wystawiał swe
obrazy. Redakcja otrzymała zaproszenie od pani Magdy Podorskiej, komisarza Wystawy.
Gościem Honorowym będzie Andrzej Wajda. Wystawie patronują :
Prof. dr. Wladysław Bartoszewski Sekretarz Stanu i Doradca Prezydenta R.P. w sprawach polityki zagranicznej.
p. Bogdan Zdrojewski, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
dr Marek Prawda. Konsul R.P. w Niemczech

Otwarcie Wystawy nastąpi 12 lutego . Trwać ona będzie do 15.marca 2009

Dojazdy do Berlin-Wilłersdorf : kolejką U-bahn 4, U-bahn 7 i U-bahn 9


4/XIIIe CONCOURS INTERNATIONAL DE PIANO - MILOSZ MAGIN - SE TIENDRA A PARIS DU 19 au 24 Mars 2009
sous le haut patronage du Ministère de la Culture.
Adresse : 31 rue David d'Angers F - 75019 Paris , Tel &Fax : 33(0)1 42 08 40 61, e-mail : concoursmagin@aol.com
"Fondé en 1985 par Milosz Magin, ce Concours a pour vocation de révéler des talents internationaux, de faire découvrir
les différents aspects de la musique polonaise et de rendre hommage à la musique française.
Mme Margot Magin, fille du compositeur, a été l'ivitée de Fréquence Protestante , le 24.I.2009 = afin de parler de l'Oeuvre
de son père, de l'histoire de l' Association "LES AMIS DE LA MUSIQUE POLONAISE par lui fondée et du Concours créé en
1985 , Concours qui a pris une envergure vraiment internationale, puisque les participants viennent de quelques 65 pays
et sont de tout âge : enfants, adolescents et adultes, venus de 17 pays.
"Le Concours exige un énorme investissement de travail et nous sommes actuellement dans la dernière ligne droite des
préparatifs ,car il débutera le 12 Mars par une soirée à l'Ambassade de Pologne où nous avons la chance d'être acceueillis
traditionnellement; Les épreuves successives se dérouleront ensuite , entre autres, à la Bibliothèque polonaise et à
l'Académie Polonaise des Sciences.
En créant le Concours, mon père avait pour but de faire découvrir la musique polonaise dans le monde entier et de rendre
hommage aux compositeurs français que l'on peut aussi faire découvrir partout. Ainsi au programme des épreuves il y a
obligatoirement 3 morceaux de Frédéric Chopin , compositeur favori de mon père qui a, d'ailleurs, été le premier à enregi-
strer l'intégrale des Oeuvres de Chopin en 1958.C'était l'époque des grands disques 33 tours dont il paraissait 1 tous les
6 mois chez DECCA. Ils étaient attendus avec impatience, car; d'après les critiques de l'époque, c'était une véritable
révélation par rapport à d'autres références. "
On a eu droit à écouter, pendant cette émission, le IIIème Concerto pour piano et orchestre de M. Magin, exécuté alors par
le compositeur lui-même avec l'orchestre de Lôdz', ainsi que deux anciens Lauréats du Ier Prix : Philippe Devaux(1995)
et Rayan Mac Evoy (USA - 2005). Ph.Devaux - "Images d'enfants = La Berceuse; R.Mac Evoy - la Finale de la IVe Sonate -
- Deux compositions de M.Magin.
Pour terminer, Mme Margot Magin a offert aux 4 auditeurs qui téléphoneraient les premiers, 4 Disques CD de son père,
enregistrés par POLSKIE NAGRANIA.
Renseignements sur le Concours : tél. 01/42 08 40 61; et Fréquence Protestante : 01/ 45 72 60 00.
Opracowanie = Redakcja "TECZKI"

5/
MUZEUM im.Henryka Sienkiewicza w Poznaniu, założone przez poznańskiego kupca, Ignacego Mosia, wielbiciela pisarza i
zbieracza wszelkich "Sienkiewiczianów", znajduje się przy Starym Rynku w narożnej kamienicy. Pan I. Moś. poznał był w
czasie IIej wojny, na wysiedleniu z Poznania do Kielc, rodzinę Sienkiewicza w pobliskim Oblęgorku. Zapalił się wtedy do
Trylogii i , po wojnie zajął się kolekcjonowaniem pamiątek po pisarzu. Był też zaprzyjaźniony z rodziną Reyów z Montre-
zoru i korespondował z panią Wirydianą Rey, córką Ambasadora Edwarda Raczynskiego. Z jej też inicjatywy kilka lat temu.
był już w"Teczce" reportaż o tej niezwykłej postaci i założonym przez nią Muzeum. Wiekowy już założyciel przekazał
Miastu swoje zbiory w 1977 r. . Będąc w Poznaniu w czasie Swiąt , wstąpiłam do narożnej kamienicy przy Starym Rynku i
otrzymałam komplet informacji o jego działalności w roku 2008.
Otóż, w porządku chronologicznym :



Wystawa prac profesora Andrzeja Alexiewicza - od 8.IX. - 19.IX 2008. Profesor A. Alexiewicz wykładał Matematykę na
Uniwersytecie Poznanskim. "W życiu Ojca, pisze Władyslaw Alexiewicz, bezustannie przeplatały się trzy wielkie pasje,
- matematyka. malarstwo oraz Muzyka."(...). Już od młodości Ojciec fascynował się zmiennymi kolorami morza i nieba.
wschodami i zachodami Słońca czy majestatycznym pięknem gór.(pochodził z wschodnich Karpat - Czarnohory, którą
musiał opuścić, zapamiętał i malował).(...) Już wczesne pejzaże , jak i późniejsze abstrakcyjne kompozycje malowane
pastelami, temperą czy farbą olejną, zdają się obrazować pasjonujące go struktury matematyczne...Wierzymy. że tajemni-
ce wielkiej matematyki zostały na nich oddane kolorami."(cytaty z katalogu).




Wystawa odbyła się z inicjatywy Poznańskiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich
pod ogólnym tytułem LWOWSKIE NOSTALGIE -Luminarze Nauki i ich hobby.





"JAK CZARNIECKI DO POZNANIA." - w dniach 26-28 IX.2008
WYSTAWA Z OKAZJI 350-EJ ROCZNICY WYDARZEN UPAMIE,TNIONYCH W HYMNIE PANSTWOWYM.



W tych trzech dniach, oprócz samej Wystawy w Muzeum Sienkiewicza. pomieszczono bogaty program kulturalny ,
jak np."Posnania Elegans Civitas"( o XVII-wiecznym Poznaniu i jego sekretach), albo dla dzieci malarski program
"Czarniecki w Poznaniu", "Pokazy musztry wojskowej z czasów Czarnieckiego"na Placu Wolności" czy wreszcie
"Sladami poznańskich wątków Hymnu Narodowego" . Może to ostatnie - wędrówki po mieście w tych śladów poszu-
kiwaniu -najważniejsze. Zadaję sobie pytanie czy polska młodzież umie porządnie spiewać nasz Hymn i zna jego
słowa? Przed wojną, w szkołach, w każdej klasie na honorowym miejscu wisiał oprawny w ramki tekst naszego
Hymnu i wszystkie dzieci go uczyły się na pamięć. A może by tak wrócić do tej tradycji? Przynajmniej w Poznaniu?



Ostatnia, zupełnie odmienna charakterem Wystawa : 25 x Derwich czyli Piórkiem po Tysiącleciu - październik-listopad.09.
Zorganizowana w 25 Rocznicę Smierci karykaturzysty - przez Muzeum i Bibliotekę Raczyńskich,
otwarta 23.X. w 87 -ą Rocznicę jego urodzin. Skromny Katalog zawiera, niestety, tylko 1 rysunek" Bitwę pod Grunwaldem".
Tekst napisany przez córkę, panią Małgorzatę Derwich -Pawelę.
Wywieziony na roboty do Niemiec gdzie pracował "u Bauera"w Ingolstadt i tam zajmował się końmi,które bardzo też lubił
rysować. W 1946 rysował w periodyku "The Go Devil Weekly Pictorial" wydawanym w amerykańskiej strefie okupacyjnej.

Na wystawie był prezentowany Cykl rys. "SAMO ŻYCIE" (życie w PRL! gdzie tego zwrotu często używano ironicznie)
Także inne Cykle i Autokarykatury. Rysował "ku pokrzepieniu serc" tak jak patron Muzeum pisał.



zdjęcie "Bitwy pod Grunwaldem".

poniedziałek, 19 stycznia 2009

9 SOMMET MONDIAL DES PRIX NOBEL DE DLA PAIX

REPORTAZ z 9- ej SESJI SWIATOWEJ NOBLISTOW POKOJU.


Fot: D.Kasparian


Fot: D.Kasparian


Fot: D.Kasparian


Fot: D.Kasparian



DZIEWIATE SWIATOWE SPOTKANIE NA SZCZYCIE LAUREATÔW POKOJOWEJ NAGRODY NOBLA.
PARYZ - 11-12- 13 GRUDNIA 2008



Fot. Magdalena Pignard-Bykowska.

Dziewiąte z kolei spotkanie noblistów odbyło się wyjątkowo w Paryżu ze względu na obchody 60-ej rocznicy Deklaracji Praw Człowieka. Poza
b. prezydentem Polski Lechem Wałęsą, w spotkaniu uczestniczyli m.in. były prezydent RPA Frederik Willem de Klerk oraz Irlandka Betty
Williams i Mairead Corrigan Maguire. Mimo zapowiedzi , do Paryża nie przybył, z powodu choroby, były przywódca ZSRR,Michaił Gorbaczow.



Fot. Magdalena Pignard-Bykowska.

Lech Wałęsa obchodził Jubileusz 25-lecia przyznania mu Nagrody Pokojowej Nobla . Na zdjęciu udziela wywiadu w towarzystwie pani Mussi
przybyłej z Rzymu tłumaczki, którą bardzo sobie ceni.


Fot. Magdalena Pignard-Bykowska.

Trofeum wręczonym panu Bono przez Bernarda Delanoe,Mera Paryża i gospodarza Spotkania, jest dzieło zatytułowane "OKNO NA SWIAT-
ANTARKTYKA" wykonane przez Lucy i Jorge Orta, po powrocie z bogatej w doświadczenia i refleksje podróży po Biegunie Południowym.
W swoim wystąpieniu p. Bono podziękował za nagrodę i poprosił Noblistów o poparcie w walce o pomoc dla najuboższych obywateli świata.
Zarzucił Francji zbyt małą pomoc dla ubogich krajów i poprosił Carlę Bruni o przekazanie tych uwag prezydentowi Sarkozy-emu.


Fot. Magdalena Pignard-Bykowska.

Anne Hidalgo, prawa ręka Mera miasta Paryża, Carla Bruni-Sarkozy, Pierre Schapira, europoseł, Ali Hewson, żona piosenkarza Bono i Penelopa
Cruz, aktorka holywoodzka, przysłuchują się z wielką uwagą wystąpieniu Laureata Nagrody "CZŁOWIEKA POKOJU 2008" . Nagroda ta została
przyznana za zaangażowanie w walce ze skrajną biedą, zadłużeniem i śmiertelnymi chorobami w Afryce.


Fot. Magdalena Pignard-Bykowska.

Jednym z gości specjalnych Spotkania była uwolniona pół roku temu z rąk kolumbijskich sił FARC, by otworzyć drogę do pokoju w Kolumbii.
Na zdjęciu - w rozmowie z organizatorem Spotkania, Walterem Veltroni.



Fot. Magdalena Pignard-Bykowska.

Carla Bruni-Sarkozy jest od niedawna ambasadorem Swiatowego Funduszu Walki
z AIDS(HIV), gruźlicą i malarią.



Fot. Magdalena Pignard-Bykowska.



Nie zabraklo i redakcji "teczki"

Fot. Magdalena Pignard-Bykowska.

Na zakończenie uczestnicy Spotkania na szczycie ponownie wezwali do
uwolnienia dyssydentki i laureatki Pokojowej Nagrody Nobla w 1991m Aung San
Suu Kyi, więzionej od dwudziestu lat przez birmańską juntę wojskową.
Wszyscy obecni w Paryżu Nobliści mają wystosować apel o uwolnienie jej z aresztu domowego.
Przewodząca birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi jest Honorową Obywatelką Paryża.

KONCERT STANA RUDNITZA




SUR LE QUAI DE LA GARE I


J’arrivais, j’espérais
Sur le quai de la Gare de l’Est
La ville était grise
Couverte de brume
Personne ne m’attendait
Aucun geste… amical


Les bruits de mes pas
A sept heures du matin
Je venais d’arriver
Dans cette ville inconnue
Je ne parlais pas
Je ne comprenais pas
J’étais désarmé
Comme un enfant perdu

Comment vivre, comment survivre
Revenir, non plutôt crever
Comment aimer, comment poursuivre
Quand on ne sait pas comment commencer

Le vent de janvier
Me faisait frissonner
Personne ne me connaissait
Dans cette ville étrange
J’aurais bien voulu
Croiser un chier
Ou au moins un ange
Un ange… gardien

Je venais de l’Est
Soit de nul part
On se méfiait alors
Des Pays de l’Est
Varsovie - Paris
Le rideau de fer
Personne ne m’attendait
A la gare de l’Est

Comment vivre, comment survivre
Revenir, non plutôt crever
Comment aimer, comment poursuivre
Quand on ne sait pas comment commencer

J’arrivais, j’espérais
Sur le quai de la Gare de l’Est
La ville était grise
Couverte de brume
Personne ne m’attendait
Aucun geste… amical



Avril 2005



PRAGUE



La ville est déserte et les volets sont fermés
Aux alentours de la Grande Place
Le soleil immense, le soleil de plomb
Plane sur la ville comme une menace

Au-dessus des jardins et des vieilles ruelles
Flotte une odeur de jasmin tenace
Le premier train vient de quitter la gare
En réveillant le marchand de glaces

Seuls ceux qui ne dorment pas
Seuls ceux qui ne dorment plus
Ecoutent le bruit qui encercle la ville
Des sons inconnus, des sons oubliés
Mais reconnaissables entre mille

C’est un sourd bourdonnement
Qui fait trembler les pavés
Et les oiseaux sur les arbres se taisent
C’est un bruit d’acier qui vient lentement
Comme la mer roulant sur les falaises

Toi la vieille Prague, toi la vieille ville
Avec tes ponts en dentelle et tes portails dorés
Prends garde, ils arrivent, tu es en péril

Les voici, ils arrivent, les chars et les blindés
Se sont arrêtés sur la Grande Place
Le soleil immense, le soleil de plomb
Monte dans le ciel pâle comme une menace
Toi avec tes collines et tes tours carrées

Et on les voit s’arrêter
Ils sont jeunes et fatigués
Les soldats en uniforme olivâtre
Ils voudraient dormir et se reposer
Dans l’aube blafarde et grisâtre

La ville est saisie de froid
Les volets restent fermés
Les fantômes de la nuit réapparaissent
Ils vont rencontrer
Ils rencontrent déjà
Le cauchemar sanglant des journées qui naissent

Quelle est longue cette matinée de printemps et qu’il est pâle
Le ciel au-dessus de Prague. La ville est une plaie ouverte…
Une femme en deuil qui ne peut plus pleurer


Stanislas Rudnitz

niedziela, 18 stycznia 2009

Ksiądz Jerzy Popiełuszko - prawdziwa historia męczennika.

("Teczka" Nr101/I.2009)

Pod koniec 2008 roku, ukazała się w Warszawie kolejna książka o Ks. Jerzym, wydana przez A.Springera-Polska Sp.z o.o.[2008].
Określona jako"Wydanie Pamiątkowe",ułożona pod redakcją p. Mileny Kindziuk, jest wynikiem pracy całego zespołu ludzi, którzy
nie szczędzili trudu by zebrać możliwie dużą liczbę świadectw od osób, które z Księdzem miały styczność.
Występują w niej zarówno duchowni z Prymasem Tysiąclecia na czele - gdyż z Jego rąk Ksiądz Jerzy przyjął święcenia 28.V.1972r. Jak i bardzo liczni świeccy ze wszelkich środowisk (artyści, lekarze, studenci medycyny, robotnicy z Huty Warszawa i.i.)
Mszę żałobną po męczeńskiej śmierci Księdza odprawił Prymas Józef Glemp 3.XI.1984 r.
Od święceń do śmierci trwała - niedługa z pozoru - niestrudzona działalność duszpasterska i zarazem społeczna Księdza Jerzego. Tylko 12 lat obejmująca, a jednocześnie ogromnie bogata i wszechstronna i dotycząca różnych środowisk. Jego kontakty z pracownikami Huty Warszawa stanowił pewną duszpasterską nowość - było to dla nich niezwykłe odkrycie Wiary i
Kościoła na codzień.
Opracowanie to nie jest, oczywiście, jedyne - o Księdzu Jerzym ukazało się ich całe mnóstwo. Novum polega na tym, że jest to jednocześnie rodzaj scenariusza do nakręconego filmu p.t. "POPIEŁUSZKO" reżyserii Rafała Wieczyńskiego, który ma wejść na polskie ekrany 20.II.2009. O czym informację zamieszczono w zakończeniu. Duża liczba zdjęć uzupełnia tekst. ( dejot)
------
Cytaty :
(ksiądz Jerzy) "Widział. że krąg nienawiści się zacieśniał. Zastraszyć próbowano nie tylko księdza ale też jego przyjaciół.
Niszczono samochody, które parkowano pod plebanią na Żoliborzu. Zdarzało sięm że gości. którzy odwiedzali księdza Jerzego poddawano rewizji. A były i takie przypadki, że za utrzymywanie kontaktów z księdzem Popiełuszką zwalniano ludzi z pracy, albo grożono wymówieniami. Ksiądz Jerzy na to wszystko reagował nazewnątrz bardzo spokojnie, ale martwił się coraz bardziej, zwłaszcza, że wiedział iż w jakiś sposób naraża ludzi. z którymi się kontaktuje. Oni zaś coraz bardziej martwili się o niego, efektem czego było pismo hutników do Prymasa, z prośbą by pomógł im uratować księdza Jerzego. :
"Po długich rozmowach doszliśmy do przekonania,że najwłaściwszym rozwiązaniem kwestii księdza Jerzego byłoby, o ile to możliwe, skierowanie go na studia w zakresie nauki społecznej Kościoła za granicę. Uważamy tak dlatego, że dalsza praca księdza w kraju narazi go nieuchronnie na represje ze strony władz państwowych, q według nas ksiądz Jerzy zasługuje na szczególne uznanie".
Ukazali też prymasowi jaką rolę ksiądz Jerzy odegrał w ich życiu."W tym szczególnie trudnym okresie kiedy byliśmy więzieni, internowani, bici, prowokowanim dzięki księdzu Jerzemu zrozumieliśmy, że należy odrzucić przemoc,żądzę odwetu jako niechrześcijańskie formy walki o godność i prawa człowieka. Zastąpiliśmy je miłością i modlitwą za tych, którzy nam wyrządzili krzywdę"
Kardynał Glemp tak wspomina te chwile : "To oni (4-osobowa delegacja) przyszli do mnie w 1984 roku i prosili bym wysłał
go w inne miejsce lub na studia do Rzymu.(...). Ksiądz prymas dokładnie przypomina sobie spotkanie z księdzem Jerzym, kiedy wezwał go do siebie i wyjawił mu wolę hutników. Ksiądz Popiełuszko stanowczym, pewnym głosem odparł wtedy, że o wyjazd nie poprosi, bo chciałby pozostać w Polsce, w kościele św. Stanisława na Żoliborzu, bo tam są ludzie, którym jest potrzebny". (s. 77-78)
Ostatnie rozważania różańcowe - Bydgoszcz, 19 X.1984 (czyli na kilka godzin przed porwaniem w drodze powrotnej).
" Maryjo,Matko polskiej ziemi, Nadziejo nasza, bolesna Królowo Polski. W naszej dzisiejszej modlitwie różańcowej, stajemy przed Tobą mym ludzie pracy oraz oaza Domowego Kościoła. Chcemy trwać przy Twoim Synu w godzinach Jego agonii. chce-
my spojrzeć na jego sponiewierane oblicze, chcemy wziąć swój krzyż, krzyż naszej codziennej pracy, naszych znojów na-
szych problemów i pójść drogą Chrystusa na Kalwarię". (s.143).

xxxxxx

piątek, 16 stycznia 2009

"Polskie Kartoflisko"

"POLSKIE KARTOFLISKO"(Reportaż z Brukseli)

W Brukseli urządzono prezentację Krajów -Członków w gmachu Unii Europejskiej
[ w tym Polski,). Redakcja otrzymała komunikat o tej wystawie następującej treści :
Reportaż Red. Kraśki o Wystawie:

"Zaprezentowano Polskę jako "Grupę zakonników trzymających Gejowską flagę"!
" Bułgaria jest przedstawiona jako kucana toaleta turecka,
Polska jako grupa zakonników trzymających Gejowską flagę!
Red.Kraśko opowiadał dalej o wystawie:
" Nie są to malowidła sprayem w jakiejś stacji metra, ale poważne nazwijmy to
- Dzieło - w gmachu Unii Europejskiej w Brukseli! " w następnym dniu,
w tym samym dzienniku, podano, że "Odpowiedzialnym za idee i wykonanie był
JEDEN, z kraju, który obecnie przewodniczy Unii - z CZECH!
Można sądzić, że miał na to zgodę administracji U.E., ponieważ chodziło o ogólną
prezentację krajów członkowskich.
I na taką prezentację jaką przygotował - Unia wydała 50 000 Euro!
Była to prezentacja ośmieszająca kraje członkowskie i budząca niesmak.
Czy "artysta" zaprosił przedstawicieli innych krajów do współpracy - nie podano.
A hasłem ogólnym miało być. że "każdy kraj przedstawia siebie"!
Jest to wynikiem tzw. "tolerancji"w sztuce współczesnej, która zajmuje się
szokowaniem publiczności i robieniem kariery "artystycznej" opartej na sensacji !
I w Polsce mamy takich "artystów". A kierunek "oficjalny" władz reprezentujących
kulturę ich popiera, gubiąc po drodze artystów z prawdziwego zdarzenia.
Widać i tak też jest w Unii Europejskiej.

Tymczasem w P.A.N-ie usłyszeliśmy zupełnie inną wersję wydarzeń brukselskich: że Czech,
który to wykonał. nie przyjął pieniędzy (50 tys. Euro) bo miał powiedzieć. że wie iż to "oszustwo" i że sam wszystko zrobił !!?? I że cała Bruksela uradowana tym widowiskiem!!

A z Polski przyszła jeszcze inna reakcja : że wogóle nie warto się tym zajmować.I że pieniądze jednak wziął. "Poszło do kosza! A w Brukseli . na żądanie Ambasad wszystko rozbierają". Tak to Czech dowcipem ruszył ! Zobaczymy czego jeszcze "Pepiczki" dokażą. Czyżby to był wynik inspiracji prezydenta Klausa. znanego anty-europejczyka?

Wynikła wokół tej sprawy wrzawa w środowisku polonijnym i autorka została niesłusznie posądzona o antysemityzm.Na życzenie pani Woronieckiej usuwamy jej tekst z Reportażu. Pozostawiamy wypowiedź red. Kraśki i informacje podane z innych źródeł.
Redakcja
---------

czwartek, 15 stycznia 2009

LIST DO POLONII - 1doc(texte)**

Torun 17.12.2008 r.



Szanowna Pani, Szanowny Panie,


Biblioteka Uniwersytecka w Toruniu wespó? z Instytutem Adama Mickiewicza w Warszawie przygotowuje scenariusz wielkiej wystawy pt „Emigracja polska we Francji. Przestrzen´ i ludzie”, która ma byc´ zorganizowana w 2010 roku w paryskim Cite Nationale de l’Histoire de l’Immigration.
Gromadzimy obecnie informacje o miejscach, w których znajduja˛ sie˛ materia?y archiwalne, prasa, ksia˛z˙ki, pamia˛tki, dzie?a sztuki i róz˙ne przedmioty, które mog?yby byc´ wykorzystane na wystawie. Zalez˙y nam na tym, by by?y to przedmioty oryginale.

Dlatego zwracam sie˛ do Pani/Pana z pros´ba˛ o pomoc. Prosze˛ o informacje˛, jez˙eli instytucja lub organizacja polonijna, której jestes´cie cz?onkami posiada takie materia?y.

Z powaz˙aniem

dr Miros?aw A. Supruniuk

Dyrektor Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu

środa, 14 stycznia 2009

"POEMA-CAFE"





Andrzej Simon - rocznik 1952 Poznaniak, absolwent Technikum energetycznego i Politechniki Poznanskiej, mgr Inzynier elekryk, Harcmistrz, nauczyciel i wychowawca; podroznik; przewodnik turystyczny, pilot wycieczek, Kierowa autobusu

(styczeń)
Zaproszono mnie na Wieczór literacki zorganizowany przez Stowarzyszenie M.A.S.T.R.E.N. "Wielkopolska" i artystów z nurtu
EKO-ART-u. Mial się odbyć w kawiarni POEMA-CAFE, przy ulicy Wodnej, na poznańskiej Starówce. Przywędrowałam pod wskazany adres, bardzo rada, że mam okazję posłuchać poezji. Już sama nazwa kawiarni usposobiła mnie romantycznie.
A gdy się w niej znalazłam ! ... Na ścianach zdjęcia wykonane przez któregoś z poznańskich fotografików. Pod sufitem rozpięta
palczasta gałąź ozdobiona kolorowymi lampkami. Pełna obsada wszystkich stolików w pierwszej salce; przemknęłam w stronę
drugiej i ulokowałam się tak by być pośrodku - w przejściu między niemi - co pozwalało widzieć całą publiczność.
W pierwszej salce siedziała publiczność w starszym wieku. Drugą wypełniała młodzież. Pozwoliło mi to na zrobienie paru zdjęć obydwu. Wśród gości krążyły właścicielki: Pani Teresa(Mama) i Pani Agata(córka) -podając kawę, herbatę, wino. Robiły też zdjęcia do księgi Pamiątkowej.
Na lewo, na małej estradzie wysłanej zielonym suknem, usiedli autor i prowadzący spotkanie pan Krzysztof.. Poeta, pan Andrzej Simon, miał zaprezentować swój najnowszy zbiorek wierszy "MUZYKA MOJEJ JESIENI". Był to już trzeci jego występ autorski. Toteż dostał brawa od publiczności. Odczytał kilka swoich wierszy : "ZAKAZANY OWOC", " NOWY ROK", wiersz o Paryżu p.t.
"OSTATNI TANIEC" i "SŁONCE NAD LOARĄ" .
Potem można było nabyć tomik i poprosić autora o dedykację, co też zrobiłam. Okładka jest piękna i romantyczna podobnie jak treść. Kontrastują pozornie z technicznym i politechnicznym wykształceniem Autora. Znaczy to, że Poezja nie zna granic i jest darem dla wszystkich, nadzieją dla każdego - jak zielona gałązka na tle drewnianiego płotu na okładce.
W słowie wstępnym pani Alicja Makowska pisze :" Przeczytajcie w chwili "duchowej ciszy" kilka wierszy Simona. urzekną was prostotą, pięknem codzienności. SŁOWEM. "

POEMA CAFE w Poznaniu przy ul Wodnej
Prezes, A.Trojakowski przedstawił mnie gościom Wieczoru.Dostałam brawa, a pani Teresa natychmiast mnie uwieczniła
swoim aparatem. Byłam zażenowana! Po uczcie duchowej, nastąpiła uczta materialna tzn że ogłoszono, iż nastąpi poczęstunek domowym ciastem
Ponieważ na drugi dzień miałam wyjechać już na dobre, wymknęłam się pocichu. Nq szczęście pan Trojakowski był zajęty i nie zauważył. że wychodzę.
J.D.

wtorek, 13 stycznia 2009

SPOTKANIE W PALACU DZIALYNSKICH





Janusz Biernacki – artysta malarz. Urodził się w roku 1958. Na wybór jego drogi życiowej decydujący wpływ wywarli dziadkowie, po mieczu Jan Biernacki –art. malarz, a po kądzieli Stanisław Chmielewicz – humanista. Artysta działalność twórczą rozpoczął w latach 80. od grafiki, by następnie zająć się malarstwem, w którym rysunkowy aspekt (linearyzm i konturowość) jest widoczny do dziś.
Pierwsza wystawa miała miejsce w Galerii „Retro” w 1995 roku, gdzie przedstawiał swoje prace wspólnie z bratem Andrzejem – artystą rzeźbiarzem. Od tego czasu miał kilkanaście wystaw indywidualnych, m. in. w lutym 1996 roku (wraz z Antonim Zydroniem, Józefem Kaliszanem i Piotrem Tomczakiem) eksponował obrazy na głośnej wystawie w podziemiach poznańskiej Fary; dwa lata później w Galerii „Retro”, a w 1999 w Muzeum Ziemi Miłosławskiej w Miłosławiu. W 2002 roku wystawiał swoje prace w Galerii Miejskiej w Mosinie. Brał udział w wystawach: Ekoart 2004 - Woda, Klub Wystawców, Międzynarodowe Targi Poznańskie; Ekoart 2004, Międzynarodowe Targi Ekologiczne POLEKO 16 – 19. 11. 2004, 35-lecie Ekoartu, 15 – 17 czerwca 2005, Pałac Działyńskich w Poznaniu 2006. Ostatnio eksponował w 2007 roku w Zamku Opalińskich w Sierakowie i w roku 2008 w galerii „Polan sto”.
Prace Janusza Biernackiego znajdują się w prywatnych kolekcjach w Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii , Irlandii i we Włoszech.

Głównym organizatorem Spotkania w Pałacu był pan Arkadiusz Trojakowski. prezes Stow." Wielkopolska", którego miałam przyjemność poznać latem 2008 w Poznaniu na Wystawie EKO-ART-u.( "Ekologicznego Stow. Srodowisk Twórczych) mającego
swych członków w Polsce. Niemczech i Kanadzie.
Przyniósł ze sobą dokumenty tyczące tego kierunku sztuki i organizacji. istniejącej w stolicy Wielkopolski od 1970 roku i
bardzo dla tej dzielnicy zasłużonej. W 2005 urządzono w Starostwie Powiatowym Poznanskim Wystawę 35-Lecia i pan Starosta Jan Grabkowski wspólnie z Firmą EKO-PIL R. Pilasa ufundowali statuetkę oryginalnej nazwie "EKO-ARTUS" w
kształcie świerku.
(zdjęcie!)
Starostwo Poznańskie znane jest ze swej działalności pro-kulturalnej. Dwa lata temu,w czerwcu 2006, wspólnie z Uniwersytetem Medycznym zorganizowało piękną uroczystość w Puszczykowie : nadania tamtejszemu szpitalowi Imienia ś.p. Prof. Stefana Dąbrowskiego, Rektora Uniwersytetu Poznańskiego w latach powojennych(1945-1947).Odsłonięcia tablicy
pamiątkowej dokonał wówczas właśnie pan Starosta J.Grabkowski.

Wracając do EKO-ARTU - Komisarzem XXXV-lecia był właśnie p. A. Trojakowski - prowadzący wszechstronną działalność
artystyczną [ rzeźbiarz, malarz i fotografik w jednej osobie). W skład Komitetu Honorowego weszli wtedy m,in. p.p.V.ictor H.Ashe i ówczesny Min. Kultury, Sztuki i Dziedzictwa Narodowego, Waldemar Dąbrowski.


W rozmowie z p. A.Trojakowskim dowiedziałam się. że od niedawna Stowarzyszenie"Wielkopolska" ma kłopoty ze znalezie-
niem stałego adresu w Poznaniu. Nawet przyjazny Pałac Działyńskich dał odmowną odpowiedź w tej sprawie.
Prezes A.Trojakowski : "Chcemy otworzyć dodatkowo Sekcję Artystów Niepełnosprawnych, malujących np. nogami albo ustami. Swego czasu organizowałem w Kiekrzu Wielkopolski Plener dla takich Artystów.
? - Jaka jest dokładna nazwa Stowarzyszenia?
- Międzynarodowe Artystyczne Stowarzyszenie Tradycji Regionalnych i Narodowych "WIELKOPOLSKA" w Poznaniu -Unii Europejskiej. w skrócie MARENTRIN - tak jakby imię Anioła - niby orędownika jakiejś Nadziei [ tak jakoś sympatycznie wyszło.
? - Z Katalogu wynika,że w Stowarzyszeniu jest duża liczba malarzy i fotografików. Pan wspomniał przed chwilą o panu Stanisławie Prałacie, śpiewaku, lutniku, pedagogu.Jest kopalnią wiedzy z muzykologii, historii Przeżył wiele niesamowitych historii w czasie II-ej Wojny i okupacji. Brał udział w chronieniu ludności w tym czasie, zarówno polskiej jak i żydowskiej,
czego reperkusje na jego zdrowiu dzisiaj się odcisnęły.
Nasze Stowarzyszenie powstało w grudniu 2007 roku . Przystąpiły do niego osoby mające dosyć długi staż w dziedzinie działalności społecznej i organizacyjnej w różnych dyscyplinach sztuk pięknych. Ja osobiście działam społecznie od 1976 r. w
stowarzyszeniu na rzecz Eko0logii, które następnie przekształciłem, będąc sekretarzem a następnie prezesem, w Ekologiczne Stowarzyszenie Srodowisk Twórczych EKO-ARTU. Honorowym Prezesem był, ś.p. niestety, w zeszłym roku nam odszedł - profesor Banasiewicz, twórca Zespołu Pieśni i Tańca" Wielkopolska" w 1958 r.W zeszłym roku upłynęło 50-lecie Zespołu. Tą folklorystyczną działalnością zajął się po nim Kazimierz Miller, który jest prezesem m.in. Ogólnopolskiej Rady Folklorystycznej, członkiem Kapeli Ludowej, a także malarzem,grafikiem, fotografikiem, pedagogiem, społecznikiem i spe-cjalistą od zastosowania sztuki w medycynie poprzez leczenie dźwiękiem i autorem programów w tym zakresie stosowanych
w lecznictwie.
Przedstawiam Pani kolegę Janusza Biernackiego, malarza, "pokoleniowy", bo dziadek i brat są rzeźbiarzami.Brat rzeźbi w bardzo opornej materii - w granicie -.
(Pan J. Biernacki ofiarował Redakcji 2 CD ze swoimi obrazami, za co mu bardzo dziękujemy).

"Pokażę Pani jeszcze informację o kol. Jędrzeju Stępaku, który tworzy dzieła sztuki z wikliny.
J.D. - Czy te figury z wikliny na Placu Wolności to jego praca? Zrobiłam właśnie ich zdjęcie.
Prezes- Tak.
J.D. - Te postacie pod drzewem naprzeciw Biblioteki Raczyńskich?
J.B. - Nie, to nie są jego. On raczej nie wystawia w takich warunkach. Ale robi też prace sadzone w donice, i meble. M.in.
udaliśmy się do Castelgandolfo, do naszego Papieża, Jana Pawła II, z wiklinowym tronem. Został on w czasem przekazany przez Niego do Lednicy i wrócił jakby do Polski.
J.D.- I Papież z niego korzystał?
J.B.- Spędził w nim kilkadziesiąt godzin.
J.D.-To jest zdjęcie p. Stępaka?
Prezes - Tak.
Mamy też koleżankę. która robi małe dziełka sztuki - malując na liściach naturalnych - p. Wandę Biskupską. Niesamowite.






J.D.- Już się z tym zetknęłam, choć bez nazwiska.
Prezes - Ofiarowałem Pani taki liść. Są też artystki zajmujące się projektowaniem mody : Małgorzatę Konch(?) i Grażynę Hasse. Małgosia robi przepiękne stroje wykorzystując włókna naturalne- jak wełnę, len. Dla Regionu Sądeckiego zrobiła stroje, w których się prezentują po całym świecie - nasi przedstawiciele branży spożywczej, hotelarstwa czy innych działów.
Dla odmiany - Marek Markiewicz, pianista i malarz, przejął repertuar po Marku i Wacku, po naszych dwóch złotych pianistach.
Stowarzyszenie "Wielkopolska" nie ma, jak narazie, żadnej siedziby oficjalnej.O korzyści intelektualne w Poznaniu niestety się nie dba, co jest przykrą cechą naszego miasta.
J. Biernacki - przyślę Pani adres mojej strony internetowej. Miałem niedawno wystawę w Pałacu Opalińskich w Sierakowie, obiekcie muzealnym (znana stadnina koni) jest na poddaszu dodatkowo wybudowana galeria. Natomiast nie udała się mi
Wystawa Jubileuszowa, z okazji 50-lecia.Miała być w Kórniku, ale zabrakło środków. Na Akademię Sztuk Pięknych zrobiłem
jedno podejście na egzamin wstępny, ale mi się nie powiodło i drugi raz już nie próbowałem. Po prostu zacząłem pracować samodzielnie.
J.D. Panie prezesie, czy chciałby Pan jeszcze coś dodać ?
Prezes - W naszym Stowarzyszeniu są artyści i działacze z różnych stron świata np Marek Żak z Kanady, który fotografuje rzadkimi technikami wielkoformatowymi (10 do 12 m.), przedstawia kraobrazy ze Skandynawii, Kanady, Ameryki Płd.m ciekawostki z terenów jeszcze nie skażonych ekosystemów.
Jest też Krystyna Horst.( dziś nie przyszła m bo ma gości z Afryki, którzy brali udział w KOnferencji na temat Ocieplenia) specjalistka od zwierząt afrykańskich. I Marek Bartusm też nasz kolega stowarzyszeniowy, który zadebiutował proekolo-
gicznym marszem boso przez Alpy w proteście przeciw budowie autostrad. Jest osobą wszechstronnie utalentowaną(muzyk
i podróżnik)m Od tego momentu zasłynął jako propagator zagadnień ekologicznych. Mieszka w Niemczech. Bywa w Szwajcarii. bo tam jest środowisko korzystne dla malowania obrazów i fotografiki. Założył też Fundację dla ratowania
Gepardów przed wymarciem. Przez 5 lat przebywał wśród tych kotów, wędrując ze stadem na czworakach, z kamerą zamontowaną na plecach, na szelkach i fotografował ich życie.
J.D. - I one go akceptowały? Nie zjadły go?
Prezes - Po 12 dniach, jak nam opowiadał, pozwoliły mu się zbliżyć na parę metrów. Poteł zqaczęły się z nim dzielić jedzeniem. On, oczywiście, miał swoje żywnościowe zabezpieczenie, był pilotowany - jedzenie pozostawiano mu w okre-
ślonych miejscach, przed przyjściem stada m tak , że on je sobie odkopywał. Był namierzany, naturalnie. Postać niesamowita,
warta głębszego zainteresowania.
W Swarzędzu, gdzie Zarząd Miasta nas bardzo popiera i udostępnia nam miejsce w holu , mieszka pan Henryk Błachnia,
autor pięknego album o tym mieście. I pan Elizeusz Cieślik, liczący 82 lata, który ma chyba najbogatsze zbiory dokumentacji. W Gdańsku mieszka nasz członek, Janusz... który tworzy obrazy z bursztynu. I tak dalej...
J.D. - Jednym słowem bogactwo! ( Prezes A.Trojakowski swej listy nie skończył.)!!

Pan J. Biernacki się żegna i pyta jakie będą efekty naszego spotkania. Czy to jest tylko rozmowa? Czy prace artystów po-
znańskich i wogóle członków EKO-ARTU będą zaprezentowane w Paryżu. Wyjaśniam, że "TECZKA" istnieje od 11 lat jako miesięcznik. Była do niedawna wydawana na papierze a obecnie jest w internecie. Posiada działy (rubryki) poświęcone
różnym dziedzinom - jak np "ARTYSCI STĄD I STAMTĄD", dotyczący artystów polskich poza granicami kraju i w Polsce.
Prezes zaprasza mnie na mający się odbyć tego samego dnia o 18-ej Wieczorek Literacki - w kawiarni o pięknej nazwie :
"POEMA-CAFE" przy ul. Wodnej. O tym Wieczorze pod osobnym tytułem. Oczywiście "POEMA-CAFE"!
------











`

WIECZOR NORWIDOWSKI



27 Listopada 2008 - odbył się w Bibliotece Polskiej w Paryżu "Wieczór" poświęcony poezji C.K.Norwida, ponieważ rok 2008
był poświęcony temu poecie. Wystąpili w nim : pani Danuta Nagórna. aktorka z Warszawy i pan Krzystof Jeżewski jako tłumacz
poezji norwidowskiej. Recytacja pani Danuty obejmowała poezję Norwida w oryginale np. "Fatum" lub "Ma Patrie", w przekładzie francuskim K.Jeżewskiego i Cl.H.Du Bord. Pan Krzysztof Jeżewski recytował utwory Poety w przekładzie np.
" A Verone"" lub "Telle etait la conversation"(fragment z Prometidiona) czy znany publiczności utwór " Le piano de Chopin."

poniedziałek, 12 stycznia 2009

PO POLSCE PODROZOWANIE


Stanowi za każdym razem okazję do spotkań niecodziennych, do oglądania zmiennych krajobrazów i stwierdzania dokonanych od poprzedniej wyprawy postępów. Pejzaż jest przecież odbiciem rzeczywistości : ogromne bilboardy wieszczące dobrobyt ,szpecą nasze drogi i miasta. Wieszczą też przeważnie głupotę i deprawację.
Nowe domy powstają w miejsce starych; często stoją też obok siebie,ponieważ starsze pokolenie nie zawsze ma ochotę opuścić domostwo, w którym spędziło całe życie.

Boże Narodzenie w Polsce : ratunek przed depresją; ucieczka od szarzyzny. Kilka dni w rodzinnym nastroju, Kolędy- Łamanie się opłatkiem, Wigilia z tradycyjnymi potrawami, prezenty w dużym koszu, bo rodzina bardzo liczna.
Pasterka: ministranci roznoszą opłatki w koszyczkach i wszyscy łamiemy się nimi - znajomi i nieznajomi - życząc sobie wzajem pokoju i pogody ducha, mimo kłopotów. których w tym kryzysowym roku czeka nas niemało.
Swiatowy kryzys finansowy siłą rzeczy odbije się na Europie Srodkowo-Wschodniej. Przede wszystkim na przemyśle!

Rosja toczy walkę polityczną przy pomocy kurków gazowych.Nasi mili politycy, którym zdaje się spadł ten fakt niespodziewaniena głowę, przemawiają do publiczności z małego ekranu - uspokajająco, choć nie mamy wielu podstaw do spokoju. Telewizja zwerbowała specjalistę, p. Szczęśniaka, który zupełnie słusznie wyrzuca rządowi zaniedbywanie spraw kraju na rzecz "prywaty" tj. obrzucania się wzajemnie obelgami w celach przedwyborczych. Jednak, o dziwo, o ile wierzyć sondażom, Donald Tusk cieszy się nadal zaufaniem dużej części młodych wyborców. Dlaczego? - Ano, bo się uśmiecha i opowiada o "miłości". Widocznie bardzo mało interesują się polityczną rzeczywistością. A nawet rzeczywistością codzienną, zwyczajną - na której polityka też się odbija. To przecież zawsze są naczynia połączone!
W dniu 1.X.2008, Radio Notre Dame zaprosiło do studia autorkę dwóch książek tyczących kwestii rosyjskiego gazu :
"LA GUERRE DU GAZ"(Edit. du Rocher) i " LA MENACE RUSSE"( Edit. du Rocher). Roumiana Ougarchińskaia powiedziała wówczas, że gaz stanowi dla Rosji atut polityczny, tym bardziej, że kraje zachodnie podpisały z nią długoterminowe kontrakty ( Francja aż do 2035 r.). Gaz stanowi jednocześnie 70% rosyjskich dochodów w dewizach ( ponieważ tam rubel
jest nadal pieniądzem krajowym). Rosja zawarła też bardzo duże kontrakty z Wenezuelą (dostawy broni oraz pomoc przy
rozbudowie wydobycia gazu miejscowego). Latem 2008 r.uchwalono Kartę Klubu Krajów Producentów Gazu. do którego weszły jesienią: Rosja, Libia. Iran, Algeria, Qatar i Nigeria.
Pani Roumiana Ougarchińska była też zdania, że należy absolutnie nie dopuścić do budowy gazociągu po dnie Bałtyku,
ponieważ jest to niesłychanie ryzykowne i stanowić będzie dalsze uzależnienie Europy od rosyjskiego gazu. Oczywiście gaz
jest jednak bronią obosieczną, ponieważ Rosja musi go sprzedawać i tu jest miejsce na demokratyczną rozgrywkę między Unią Europejską a Rosją.
Teraz ta rozgrywka właśnie trwa, ale Rosja wydaje się być w niej górą. przynajmniej narazie.

W Telewizji, na Jedynce, sensacja! Ksiądz Isakiewicz-Zaleski demonstruje nam jakiś dokument niewyraźnie napisany( czy odbitkę), twierdząc, że nie pochodzi on ze zbiorów I.P.N. i nie podając ani jego pochodzenia ani kto jest na nim podpisany. Dokument ten ma stanowić dowód obciążający Bpa J. Kowalczyka, Nuncjusza Papieskiego w Polsce, mianowanego dawno temu przez Jana Pawła II, jako tzw. "Tajnego Współpracownika" Służby Bezpieczeństwa. Nasuwa się pytanie : Dlaczego ks. I. Z. to robi? Dlaczego akurat teraz próbuje się podważyć autorytet Kościoła w Polsce? Jakim zakulisowym naciskom zachodnim ulega obecnie rząd D.Tuska? Najwyraźniej pewnym środowiskom zachodnim bardzo zależy na zdyskredytowaniu nuncjusza
jako przedstawiciela Watykanu, a pośrednio Papieża i Kościoła. Niedługo ks. I.Z. udowodni nam, iż Jan Paweł II był sowieckim szpiegiem w Watykanie!!

Sprawa Swięta Trzech Króli, które przestało być uznawane przez władze jako dzień wolny od pracy, stanowi jedno z tych absurdalnych posunięć rządowych w ostatnim roku. Jeden z wiceministrów tłumaczył w Telewizji. że"Polski nie stać na jeden
jeszcze wolny od pracy dzień". Od strony kościelnej jest to święto obowiązujące.
A publiczność straciła ochotę na pączki i złotą koronę, którą otrzymywał ten, kto w pączku znalazł" ziarnko fasoli".
Tu strata była głównie Firmy Blikle w Warszawie.
Warto wspomnieć, że podobna dyskusja toczyła się we Francji jesienią 2008 na temat pracy w niedzielę! Absurdalność tej samej tezy wykazywali francuscy ekonomiści, ale wobec uporu Prezydenta żadne racjonalne argumenty nie działały.

Warszawa - Lublin. Na dworcu zostawiam walizkę na przechowaniu ( zmiana od sierpnia ! niema już przechowalni "normalnej"
tylko szafki na kluczyk). Jadę na dworzec autobusowy. Ze stanowiska 16 zabiera mnie "busik" do Hrubieszowa. Na przystanku przed Muzeum będzie na mnie czekał Prezes Fundacji. Przejazd trwa jednak 2.5 g. Noc. Na prawo, na ściemniałym niebie,
wąziutki nów a nad nim gwiazda. Towarzyszą aż na miejsce - jutro Sylwester, pojutrze Nowy Rok - więc to nieodzowne.
Prezes odstawia mnie do hotelu o nazwie "Szałas" gdzie mam zapewniony pokój i wikt na tę noc. Co będzie jutro? Niewiadomo, bo wszystkie pokoje już dawno zarezerwowane - w restauracji będzie wielki bal. "No, to będziemy szukali",
powiada Prezes. wyraźnie zatroskany. Sytuacja pewnie taka sama w całym mieście.

Następnego dnia spotkanie z paniami uczącymi francuskiego we Fundacji Du Chateau. Pytam o salę dydaktyczną, która była
przewidziana na lekcje. Prezes obiecuje, że będzie gotowa za miesiąc. Wprowadzamy pewne zmiany w trybie Konkursu
"Connaissance de la France". To już VIII-y! Już siedmiu Hrubieszowian odwiedziło Paryż od 2001 roku. W tym roku biblioteka
ma już spory zapas francuskich czasopism - uczniowie, a także panie nauczycielki mogą z nich korzystać. Pytam czy to robią? Uśmiechy lekko zażenowane!! - A przecież obecnie język francuski zmienia się bardzo szybko i trzeba stale czytać aby
poznawać nowe wyrazy i zwroty. Nie mówiąc o sprawach bieżących naszego głównego inwestora i tradycyjnego partnera
kulturalnego. Proszę by uczestnicy Konkursu przedstawili każdy swój wybrany temat i plan jego opracowania do końca stycznia. Okazuje się. że wsród uczniów znalazł się Paweł ( III-a klasa Szkoły Powszechnej). bardzo wymowny - chętnie się uczy i rozmawia. W przyszłym roku stanie do Konkursu. Artur P. nadal chodzi na kurs. A Magdalena?- "Uczęszcza na naukę, ale w Konkursie nie uczestniczy. Może boi się wygrać I-e miejsce, a potem nie pojechać jak w zeszłym roku."?- Postanawiam
odwiedzić ją w domu.
Parę telefonów z biura z Życzeniami Noworocznymi. Potem spacer do hotelu, dość odległego od centrum. Wczesna kolacja,
nim pojawią się goście na bal. W hotelu nie za ciepło. Lokuję się na fotelu pod kocem, z książką, by spędzić Sylwestra bardzo
spokojnie. Czytam "Swiat według Mellera" [ wspomnienia zmarłego przed rokiem ambasadora R.P. w Paryżu, którego znałam osobiście)ś Bardzo ciekawe - wiele bystrych obserwacji, doskonale uchwyconych portretów spotkanych osób. Po jakiejś godzinie - pukanie do drzwi! Zdumiona, otwieram i staję oko w oko z ojcem jednego Laureata. który był w Paryżu 2 lata temu. "Karol nam przekazał. że Pani dzwoniła. Nie zostawimy tu Pani samej. Małżonka czeka w samochodzie. Zabieramy Panią do siebie". Wzruszona, pytam czy nie będę przeszkadzała? Ubieram się, schodzimy, jedziemy do ich domu. To prawie cud - dawno nie miałam tak miłego Sylwestra! O północy pijemy szampana i składamy sobie Życzenia. Zostaję na noc [ nie muszę wracać do hotelu). A w Nowy Rok jedziemy do Sanktuarium Matki Boskiej Sokalskiej, przy klasztorze Ojców Franci-
szkanów. Obraz przybył tutaj z Ukrainy, z jakiejś pożogi uratowany.
Na prawej ścianie rozpięte malowane wielkie płótno -


wszystkie najważniejsze budowle miasta zebrane razem - namalowane przez jakiegoś artystę z Ukrainy. Ukraina jest "za miedzą"(granice biegnie Bugiem o 10 km stąd). Teraz obie strony prowadzą wymianę kulturalną i panują dobre stosunki.
Ale rzezie ukraińskie z czasów II-e Wojny pozostawiły tu niezatartą pamięć. Na samym środku snieżnego krajobrazu chata
profesora W. Zina otoczona zielonym płotkiem. Hrubieszów chlubi się tym swoim synem, jak i kilkoma innymi. Np. poetą
Bolesławem Leśmianem Robię dwa zdjęcia tego płótna. Przydadzą się do pisma - jako ozdoba sprawozdania o zjeździe i
o Sylwestrze, które mam zamieścić w paryskim piśmie.

W Nowy Rok popołudniu dzwonię do Prezesa - okazuje się, że jest w biurze Fundacji. Biegnę więc tam by załatwić parę telefonów. Wspólnie dzwonimy do Lublina by zapytać o zdrowie znajomego, który przeszedł operację. Jest lepiej, ale nie może siedzieć za biurkiem, co dla naukowca jest prawdziwym nieszczęściem!
Korzystam z możliwości i dzwonię do Magdaleny pytając czy mogę odwiedzić jej Mamę i ją? Przychodzi po mnie do Fundacji,
bo droga skomplikowana i śliska [ mosteczek oblodzony, o mały włos bym się rozłożyła). Mieszkają w "kamienicy" - tak nazywa się tutaj dom jednopiętrowy o czterech mieszkaniach samodzielnych i obszernych. Takie domy stawiano chyba w
XIX w.? A może i dawniej? Matka Magdaleny tłumaczy, że decyzję o nie pojechaniu do Paryża podjęły wspólnie, bo nie były pewne czy da sobie radę. Zapraszam do rozmowy młodszego brata, który od komputera "strzyże uchem" w naszą stronę.
Zamyka "maszynkę" i przenosi się na krzesło bliżej nas. "Czym się interesujesz"? - "Elektroniką i matematyką". No, proszę!
A ma 15 lat. I już tak zdecydowany kierunek zainteresowań. Bardzo często, w rozmowach z tutejszą młodzieżą, napotykam
na zadziwiające talenty i zainteresowania. Ten kąt Polski nie odstaje, jak widać, od kresowej tradycji kulturalnej, która dała nam niejedną genialną osobowość.
Pod koniec wizyty, mówię Magdalenie by jednak postarała się zmobilizować i wzięła udział w tegorocznym Konkursie".
Odprowadza mnie i wskazuje krótszą drogę do hotelu. Pakuję manatki by rano o 8. 30 być gotową do wyjazdu.
Nazajutrz prezes zabiera mnie na przystanek "busiku". Jest coraz zimniej! "W takich butach paryskich Pani się wybrała" powiada.
Na przystanku pojawiają się znajomi Prezesa - pani spędzała tu Sylwestra u przyjaciół. A teraz wraca do Lublina.
"Będą Panie sobie opowiadały po drodze"! "Trzeba było tu kupić - o takie buty jak ja "stwierdza odprowadzający panią Helenę. " Na przyszły rok zapraszamy na Sylwestra do Maziarni"! ."Do Maziarni? Co to jest takiego?" - "A to dawny zameczek
myśliwski Zamoyskich. Teraz tam jest taki ośrodek turystyczny. Proboszcz ze Strzyżowa z pomocą parafian przygotował
tam Sylwestra jak się patrzy. Wszystko razem z dojazdem i odwiezieniem do domu 130 złotych. Koło myśliwskie upolowało
dzika, koziołka i kuropatwy i podarowali proboszczowi dziczyznę. Jego Ciocia przyjechała tydzień wcześniej i wszystko przyrządziła. Wszyscy bardzo dobrze się bawili - pijatyk ani awantur nie było. O 6ej rano odwozili nas do domu".
No, to na przyszłego Sylwestra jadę do Maziarni", zapowiadam.
Busik zajeżdża; żegnamy się. Siadamy obok siebie z panią Heleną i gwarzymy całą drogę. "Jaką Pani miała kreację na ten bal"? - "Sliwkowego koloru, długą." Rozmawiamy na różne tematy - pani Helena jest bardzo czynna w swej parafii i dzia -
łalności charytatywnej. Już Lublin! "Pomogę Pani - niech Pani jedzie ze mną trolejbusem do dworca kolejowego" mówi. Od
przystanku ma Pani bardzo blisko do stacji [ tylko przejść przez targ. Ja mieszkam na Abramowicach- w małym domku- sama.
Zapraszam Panią do siebie, jak Pani tu znowu będzie". Niebywałe : pierwszy raz spotkałyśmy się w życiu i pani Helena za-
prasza mnie do domu! Jesteśmy o sto mil od Francji! A nawet daleko od Poznania! To jest ta kresowa niezrównana gościn-
ność! Doświadczyłam już jej kilkakrotnie. Zawsze jednak mnie zachwyca i zadziwia. Korzystam z rady pani Heleny i rzeczy-
wiście bardzo szybko docieram do dworca.Mam czas na odebranie walizki i telefoniczne załatwienie miejsca w autokarze na
powrót do Paryża.
Pociąg do Poznania - jedyny bezpośredni- odchodzi o 14.20. Jedzie przez Warszawę Wschodnią i Centralną . I na Wschodniej
KLOPS! Pociąg z Białegostoku, który miał nas tu spotkać i razem jechać do Wielkopolski, ma awarię prądu i 90 minut opóźnienia! Stare czasy PRL- u wracają w PKP! Stoimy więc na Wschodnim i stoimy - opatuleni, bo wagon prawie nie ogrze-
wany. Dobrze, iż mam ciekawą lekturę. Ktoś pożycza mi komórkę i dzwonię do Hani, że będę bardzo późno na miejscu.
Do przedziału wsiada trójka studentów - jeden chłopiec i dwie panny. Każdy coś czyta. Jedna wybiera się zamieszkać po
studiach w Poznaniu, bo jej się tam" bardzo podoba"."Niech Pani coś opowie o Poznaniu".prosi. Więc opowiadam, a wiem sporo o moim rodzinnym mieście. Potem rzucam pytanie : "Kto z Was wyjedzie po studiach za granicę" ? "O ja nie!"wykrzykuje przyszła Poznanianka."Jestem z tym krajem bardzo związana."- Student odpowiada, że wyjedzie "na jakiś czas , ale wróci.Nie jest zbyt tego pewien. Studentka obok mnie stwierdza, że" jeszcze nie wie"- ale ton nie jest zdecydowany. Zatem na 3 tylko jedna zostaje w Polsce. Ogólnie mówi się o braku patriotyzmu znacznej części młodzieży i że liczy się dla nich tylko pieniądz.
Przypomnę zachętę "Olka", który mówił :" Jedźcie za granicę". Brak perspektyw zatrudnienia - nie tylko zresztą u nas - dla młodych, a rząd nic nie robi by to zmienić. Nakłada się teraz na to kryzys finansów światowych. Ktoś w Hrubieszowie mi tłumaczył, że Lubelskie jest przez Unię Europejską traktowane jako strefa, gdzie daje się Fundusze na zatrudnienie osób
w wielu przedemerytalnym. a nic dla zatrudnienia młodych! Jeżeli tak jest, to wina leży po stronie naszych władz. Dla rządu
jest to nadal "Polska B"! W każdym razie młodzi z Hrubieszowa nie myślą o pozostaniu na miejscu i rozwijaniu jakiejś działalności.A to właśnie byłoby konieczne aby na dłuższą metę przyczynić się do poprawy ogólnej sytuacji. Nawet za cenę nieco mniejszych początkowo zarobków. Co byłoby z ich strony objawem prawdziwego patriotyzmu! Oczywiście, do tego przydałyby się Fundusze Unijne, których, w skali kraju wykorzystujemy zbyt mały procent(ok.1/3).

Do Poznania dojeżdżamy o godzinie 00. Trzy godziny opóźnienia !Przed dworcem tylko jedna taksówka! Kierowca pokazuje mi auta kolegów po fachu pod wiaduktem : " Kawę piją, zamiast roboty pilnować!Potem narzekają że nie mają pieniędzy". Odrazu wiem, że jestem w Poznaniu! Tu trzeba pilnować roboty!
U Hani górne okno oświetlone - dzwonię. Dostaję coś pod ząb . Idziemy spać.
Jutro...

A co o sytuacji wewnętrznej mówią ludzie ? Ci, którym dobro kraju leży na sercu. Z obrzydzeniem patrzą na pyskówki w sferach rządowych, na korupcję która kwitnie za kulisami, na wlokące się procesy zbrodniarzy winnych stanu wojennego, co
chwila odraczane, na sprzedajność wymiaru sprawiedliwości, która na takie i wiele innych działań pozwala jak np. zemsta
na b. ministrze sprawiedliwości Ziobrze czyniona rękami obecnego min. Cwiąkalskiego. I mówią, że za tym chamstwem i bezładem. manipulowaniem środkami przekazu i manipulacją opinią publiczną - ciągle trwają ONI - (patrz książka Teresy
Torańskiej). ONI, z zawodu "dyrektorzy", przyklejeni do foteli i starający się utrzymać korzyści osiągnięte w latach "przemian"
i transformacji oraz "inwestorów strategicznych" którym za bezcen sprzedawano polskie przedsiębiorstwa.
Uśmiechnięty premier jest marionetką, którą rozsadza samozadowolenie i którego jedynym celem jest fotel prezydencki.
"Dziecko wrzeszczeńskiej ulicy". Na które wywierają naciski różne zachodnie "lobby. Smierc Bronisława Geremka nie była
przypadkowa - była spowodowana blokadą kierownicy! Co wyniknie z "badania sprawy" prowadzonego przez policję? Ano. pewnie umorzą. Akurat miał podpisać odezwę do ludzi o powrót do dawnej, prawdziwej "Solidarności". I zginął.
W Bibliotece Polskiej tutaj urządzono Kollokwium p.t. "LA MORT D UN JUSTE" i poświęcono 12 Nr Biuletynu Polskiego Towa-
rzystwa Historyczno-Literackiego różnym wypowiedziom jego francuskich przyjaciół.
Czy społeczeństwo ma we wszystkim rację? Idzie w każdym razie za swoim instynktem samozachowawczym i na różny
sposób stara się zapobiegać zniszczeniu, które mu grozi pod względem moralnym i kulturalnym.


Janusz Biernacki artysta malarz z Poznania

Arkadiusz Trojakowski prezes Miedzynarodowego Artystycznego Stowazyszenia Tradycji regionalnych i Narodowych "Wielkopolska" w Poznaniu - Unii Euopejskiej

Figury wiklinowe na Placu Wolnosci