sobota, 14 kwietnia 2012

TECZKA NR. 141/IV 2012 NEKROLOG

POŻEGNANIE PRZYJACIELA



Jean Offredo, długoletni dyrektor Wydawnictwa Editions du Cerf , którym kierował niemal do końca, odszedł od nas 26.III.12; po długiej a ciężkiej chorobie . Cierpiał od wielu lat na "stwardnienie rozsiane"(sclérose en plaques). Poruszać się mógł jedynie na wózku; ale mimo to brał czynny udział w różnych spotkaniach i uroczystościach jak np w obchodach 25-lecia śmierci Ks; Jerzego Popiełuszki w Parku w Issy les Moulineaux, noszącym imię Jana Pawła II
Msza św. żałobna odprawiona została w kościele parafialnym St Etienne pod przewodnictwem biskupa pomocniczego diecezji Paryża z udziałem Rektora Polskiej Misji Katolickiej , i Rektora Polskiego Seminarium w Issy, ks. prof. J. Wolińskiego i kilku zaprzyjaźnionych ze Zmarłym księży.
Ze strony władz polskich był obecny Konsul Generalny Mikołaj Kwiatkowski.





Zmarłego żegnali członkowie Rodziny i przyjaciele.
Córki wygłosiły kilka słów pożegnania


Podczas Mszy św. homilię i pożegnanie wygłosili Ks Biskup i ks.Proboszcz St Etienne , Piotr.


Po nabożeństwie odbyło się pożegnanie Zmarłego przez wszystkich uczestników.
Na wyjściu ze świątyni można było złożyć dowolną ofiarę na rzecz osób niepełnosprawnych.
Mer A.Santini ze znajomymi na stopniach St Etienne.( zdj.) P1120312.JPG
Wzruszającą scenę można było zauważyć na wyjściu z kościoła - płaczące osoby, które opiekowały siç chorym do końca .
reportaż - redakcja "Teczki"

piątek, 6 kwietnia 2012

TECZKA NR. 141/IV 2012 UROCZYSTOŚĆ W BAZYLICE śW KLOTYLDY

UROCZYSTOŚĆ W BAZYLICE śW. KLOTYLDY
Wnętrze Bazyliki Św Klotyldy - przemawia Nuncjusz Mgr
Luigi Ventura W Bazylice śW. Klotyldy w Paryżu odbyła
się 2.IV.uroczystość odsłonięcia pięknej reliefowej rzeźby
(haut-relief) przedstawiającej Jana Pawła II.Uroczystej
celebracji przewodniczył Nuncjusz Papieski Monsignore
Luigi Ventura,który pobłogosławił rzeźbę. Została ona
umieszczona w lewej nawie, ku przodowi, na lewej ścianie.
Scherzo Nr 2 Fr;Chopina zagrała Charlotte Moulin.

W uroczystości wzięli odział , oprócz Nuncjusza,
przedstawiciele władz polskich:Ambasador R.P. Tomasz Orlowski,
Konsul generalny Mikołaj Kwiatkowski oraz przedstawiciel
Akademii Francuskiej ; Jean d'Ormesson i były prezydent Senegalu
Abdou Diouf. Kazdy z nich miał krótkie wystąpienie,
wspominając Ojca Św., z którym miał sposobność się spotkać
osobiście.B. Prezydent Senegalu wspomnial o Wizycie Papieza w
swoim kraju. Przemawia b. Prezydent Senegalu ,Abou Diouf



Wystąpił tez Chór z Kościoła Polskiego wykonując "Cantique"
ułożony przez Olivier Penin do słów Jana Pawła II. VII-a Rocznica
odejścia Jana Pawła II. do "Domu Ojca" minęła 1.IV tj dzien wcześniej.
Nuncjusz i Proboszcz Bazyliki poprowadzili zgromadzonych w
Procesji tak by wszyscy mogli obejrzeć rzezbę.


Każdy z nas otrzymał obrazek rzeźbę przedstawiający oraz
kaganek by go zapalić i postawić na świecznikach przed reliefem.

TECZKA NR. 141/IV 2012 DOKUMENTY Z INTERNETU

„Zadanie pojednania z Polakami nie zostało jeszcze wypełnione”
tom (KAI Berlin) / ju., 2009-08-30
„Nie zostanie wypełnione dopóki w Niemczech nie będzie się rozumiało Polaków wypędzonych z ich przedwojennych terytoriów wschodnich i przyczyn wypędzenia Niemców z terenów, które teraz należą teraz do Polski”.
Podkreślił w rozmowie z KAI kard. Georg Sterzinsky, metropolita Berlina.
Obchodzimy 70 rocznicę wybuchu II wojny światowej. Jakie znaczenie ma 1 września 1939 r. dla Niemców i Kościoła w Niemczech?
- Bardzo dobrze, że możemy 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej obchodzić z innymi emocjami niż 50 lat temu. Wiemy, że od lat dzień ten jest obchodzony w duchu gotowości do pojednania. Może nie wszyscy są do tego przekonani. Dążą do tego nie tylko Niemcy i Polacy, ale większość narodów, które przeżyły straszliwe wydarzenia wojny. Współcześni Polacy i Niemcy wiedzą, że okrutną wojnę rozpętały Niemcy i prowadziły ją oddziały Wehrmachtu i inne formacje Hitlera. Należy też pamiętać, że początek II wojny światowej nie spotkał się w Niemczech z takim hurraoptymizmem, jak to miało miejsce w chwili wybuchu I wojny. Wielu obawiało się tego, że zaczyna się dziać coś, co wymyka się spod kontroli i dzieje się coś niesprawiedliwego. W dużym stopniu nie wiedziano, dlaczego zwołuje się powszechną mobilizację, dlaczego ostrzeliwuje się Westerplatte. Wielu Niemców miało wątpliwości. Teraz mamy świadomość, że wszystkie te wydarzenia były początkiem okropnej wojny i słusznie się żąda, abyśmy wzięli za nią pełną odpowiedzialność.
Wówczas nie tylko większość Niemców, ale i Kościoły katolicki i ewangelicki wsparły Hitlera. Czy Niemcy i niemieccy chrześcijanie zrobili już wszystko, aby „oczyścić pamięć” straszliwych czasów II wojny światowej. Czy może mają jeszcze jakieś zadanie do wypełnienia?
- Stojące przed nami zadania nie będą wypełnione tak długo, dopóki nie będzie pełnego pojednania i nie będziemy bez uprzedzeń wychodzić naprzeciw innych oraz pracować na rzecz zjednoczonej Europy. Zadanie to nie zostanie wypełnione dopóki na przykład w Niemczech nie będzie się rozumiało Polaków wypędzonych z ich przedwojennych terytoriów wschodnich i przyczyn wypędzenia Niemców z terenów, które teraz należą teraz do Polski. Powoduje to wiele niepotrzebnych nieporozumień i sporów. Podobnie jak inicjatywy niektórych ludzi, a jest ich na szczęście niewielu, aby instytucjonalnie i na drodze prawnej domagać się odszkodowań za tamte tereny. Są zatem cele, które nie zostały jeszcze osiągnięte, abyśmy się mogli cieszyć pełnym pojednaniem. Należy pamiętać, że obecna generacja nie ponosi winy za tamte wydarzenia, ale ponosi za nie odpowiedzialność. Winy się nie dziedziczy, natomiast odpowiedzialność za nie pozostawia się w spadku.
W większości chrześcijanie w Polsce i Niemczech zadowoleni są z tego, jak wiele dokonaliśmy dla pojednania naszych narodów. Jednak co raz pojawiają się spory, które na przykład od kilku lat dotyczą kwestii wypędzeń. Wcześniej chodziło o Centrum przeciwko Wypędzeniom, teraz o Fundację Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Ksiądz Kardynał, który wraz z rodziną musiał opuścić rodzinne strony na Warmii dobrze rozumie całą sytuację. Wielu Niemców z byłych terenów wschodnich aktywnie uczestniczy w życiu Kościoła. Dlaczego tak trudno nam się w tej kwestii porozumieć?
- Zgadza się. Należę do rodziny, która musiała opuścić swe rodzinne strony. W tym kontekście zawsze przywołuję słowa mojej babki i matki, które mówiły, że miłość do wrogów jest najcięższym do spełnienia obowiązkiem chrześcijanina. Słowa te wypowiedziały w 1946 r. Ważne jest także to, jak mocno tkwi w nas pamięć o przeszłości, ile nosimy złości i gniewu wobec tych, którzy wyrządzili nam zło. Kieruje nami żądza zemsty. Jeśli nie będziemy umieć przebaczyć, nawet całemu polskiemu narodowi, to nie możemy iść do spowiedzi, nie otrzymamy rozgrzeszenia, w konsekwencji nie możemy przyjmować sakramentu Eucharystii i w końcu sam Bóg nam nie wybaczy. Ile lat potrzebowali nasi biskupi? Aż 20, aby wypowiedzieć słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Zrobili to biskupi polscy na zakończenie Soboru Watykańskiego II. Biskupi niemieccy po wahaniach odpowiedzieli na te słowa. I tak później na tym tle dochodziło do sporów. Ponadto Polacy tak samo byli wypędzeni, np. z dawnej Galicji, doznali takich samych strat jak Niemcy, tak samo pragnęli pozostać w swych rodzinnych stronach i później musieli się osiedlać w Prusach Wschodnich i na innych terenach należących wcześniej do Niemiec. Jeszcze w 1989 r. po wymianie znaku pokoju między premierem Tadeuszem Mazowieckim i kanclerzem Helmutem Kohlem w Krzyżowej w 1989 r. niektórzy mówili o zdradzie. Część niemieckich chrześcijan kieruje się emocjami i poszukuje dla nich prawnych podstaw. Dlatego powtarzam, że zadanie pojednania mamy jeszcze nie wypełnione.
Dochodzi też do politycznej instrumentalizacji cierpień naszych narodów.
- Zgadza się. Dla emocji szuka się prawnych argumentów i później wykorzystuje w politycznej grze. Dla nas najważniejsza jest coraz głębsza integracja z resztą Europy i to jest wspólnym zadaniem Niemców i Polaków.
Kiedy spotykają się Niemcy i Polacy zazwyczaj rozmawiają o trudnej przeszłości. Większość młodych Niemców, a także Polaków nie rozumie tego. Może bardziej powinniśmy patrzeć we wspólną przyszłość?
- Możemy mieć nadzieję, że przyszłym generacjom będzie o wiele łatwiej rozmawiać. Będzie im łatwiej patrząc w przyszłość pokonać to, co było złe w przeszłości. Z drugiej strony jeśli nie znamy przeszłości, uważamy ją za nieważną, to w końcu możemy popełniać te same błędy. Dobrze jest gdy znamy całą prawdę historyczną. Powinniśmy też wiedzieć, że sam czas nie leczy krzywd, choć pomaga leczyć rany, ale też możemy przyszłym pokoleniom przekazać złe emocje. Prawda jest ściśle związana z przebaczeniem, które tworzy zawsze głęboką wewnętrzną więź wspólnoty, o wiele większą niż zapomnienie. Doświadczamy tego w wymiarze przyjacielskim i rodzinnym. Przebaczenie dokonane z serca pogłębia bardziej naszą miłość do drugiej osoby niż powiedzenie, że o wszystkim zapomnieliśmy. Wyznanie winy i lojalność niesie autentyczne pojednanie i wiąże silniej, daje więcej siły do wspólnego działania niż zwyczajne zapomnienie.
W listopadzie Niemcy będą obchodzić 20. rocznicę upadku muru berlińskiego. Wiemy jak wiele zrobił Jan Paweł II dla uwolnienia krajów Europy środkowo-wschodniej spod komunistycznego reżimu. Jak w tym kontekście patrzą Niemcy obecnie na historyczną rolę papieża z Polski?
- Wezwanie Jana Pawła II zaraz po wyborze na papieża w 1978 r.: „Nie lękajcie się!” nie było na początku rozumiane w sensie politycznym. Powtórzył to w Polsce w 1979 r. i wtedy te słowa nabrały również politycznego znaczenia: nie bójcie się wkroczyć na drogę wolności. Papież dodał Polakom odwagi. Po tej wizycie narodziła się „Solidarność”, w 1989 r. doszło do obrad Okrągłego Stołu i wolnych, choć nie do końca, wyborów. W Niemczech cały czas obserwowano wydarzenia w Polsce z obawą, do czego one doprowadzą. Mieliśmy w pamięci, to co działo się w 1953 r. w NRD, w 1956 r. na Węgrzech, w 1968 r. w Czechosłowacji, kilkakrotnie w Polsce, kiedy dążenie do wolności było krwawo tłumione przez komunistyczny reżim. W końcu to, co stało się w Polsce i innych krajach przyczyniło się do upadku muru berlińskiego. Jan Paweł II wiele zrobił dla nas. Robił to nie z pobudek politycznych, ale wspierał wszelkie działania, aby przezwyciężyć totalitaryzm. I ta jego rola zdobyła powszechne uznanie.
Pamiętam jak Jan Paweł II przybył do Berlina w 1996 r. Leciałem z nim w helikopterze i przelatywaliśmy nad Bramą Brandenburską. Wtedy papież z dużą dozą emocji powiedział: „Teraz wiem, że skończyła się II wojna światowa”. Na początku nie pojąłem jego słów. Jak to, koniec wojny w 1996 r., kiedy to już była zamierzchła przeszłość? Ale później zrozumiałem, że spojrzał na naszą historię, na Berlin, który był stolicą dwóch dyktatur, które upadły, a po ponad 40 latach Niemcy zjednoczyły się i dopiero wtedy skończyła się wojna. Później papież przeszedł przez Bramę Brandenburską i to miało dla nas wielkie znaczenie symboliczne.
Jest także czymś historycznie symbolicznym, że następcą papieża Polaka został papież z Niemiec.
- Kardynałowie podczas konklawe mieli świadomość, jak wiele zrobił Jan Paweł II dla Kościoła i świata. Dlatego nie myślano, że po tak długim pontyfikacie papieża Polaka następcą musi być Włoch. Kard. Joseph Ratzinger był najbliższym i najbardziej znanym współpracownikiem Jana Pawła II i nie miano większych wątpliwości, że to on najlepiej będzie kontynuował jego dzieło.
Co powinniśmy jako chrześcijanie zrobić dla Europy?
- Wszystko, aby w Europie Bóg nie został zapomniany, abyśmy nie myśleli, że wystarczy nam to, że osiągnęliśmy wolność, a najważniejsze jest przyjęcie traktatu lizbońskiego, gospodarka, coś tam zrobimy z kulturą i nic już więcej nie potrzebujemy. Potrzebujemy kultury wspartej na Bogu, któremu zawdzięczamy wszystko. On jest naszym szczęściem, potrzebujemy go jako celu naszego życia.
Rozmawiał Krzysztof Tomasik

*****************************************

Przedruk z niezależna.pl

ODPOWIEDŹ MACIEREWICZA

Na dzisiejszym posiedzeniu zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej zaprezentowano pełne stanowisko zespołu w sprawie wczorajszego oświadczenia Prokuratury Generalnej i Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Niezalezna.pl prezentuje poniżej treść stanowiska zespołu Antoniego Macierewicza:

W związku z opublikowanym w dniu 12 kwietnia 2012 r. stanowiskiem Prokuratury Wojskowej Zespół Parlamentarny ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M stwierdza:

1. Stanowisko Prokuratury zawiera szereg niekonsekwencji i wewnętrznych sprzeczności, które wprowadzają w błąd opinię publiczną, mają na celu ukrycie zaniechań oraz błędów prokuratury a także stanowią próbę zdezawuowania Zespołu Parlamentarnego, jedynej w Polsce instytucji systematycznie badającej wszystkie dostępne dowody tragedii smoleńskiej. W szczególności dotyczy to badania wraku i czarnych skrzynek jako kluczowych dowodów oraz wiarygodności hipotezy o sprawstwie osób trzecich jako winnych śmierci polskiej elity narodowej.

2. Z opublikowanego stanowiska prokuratury wynika m.in. że:
a. prokuratura solidnie przeprowadziła wszystkie czynności związane z zabezpieczeniem i zbadaniem dowodów, w tym w sposób wyczerpujący zbadała fizyczne szczątki wraku, czarne skrzynki, odzież i rzeczy osobiste ofiar katastrofy i nie znalazła podstaw do przyjęcia, że katastrofa była wynikiem zamachu.
b. Ekshumacja zwłok trzech ofiar katastrofy potwierdziła, że „ujawniona obrażenia ciała są charakterystyczne dla ofiar katastrof lotniczych”.
c. Prokuratorzy w oparciu o opinię ABW zdementowali wiarygodność wypowiadanych w filmie "1.24" kwestii sugerujących strzelanie do pozostałych przy życiu ofiar katastrofy,
d. Na pokładzie samolotu nie było żadnych dokumentów ani urządzeń zawierających informacje niejawne. Dotyczy to także telefonu satelitarnego.
e. Niesłuszne są zarzuty, iż prokuratura oddała śledztwo stronie rosyjskiej. Wspólne z Rosja prowadzenie śledztwa nie było możliwe ze względu na rosyjskie przepisy.

Stwierdzenia te nie zawsze pokrywają się z prawdą, a w odniesieniu do działań prokuratury wojskowej w osobach prokuratorów Krzysztofa Parulskiego, Zbigniewa Rzepy i Ireneusza Szeląga prawdę ukrywają.

1. Prokuratura Wojskowa w osobach prokuratora Parulskiego, Rzepy i Szeląga odpowiedzialna jest za niedopełnienie obowiązków na skutek niewykonania niezbędnych i wymaganych przepisami kodeksu postępowania karnego czynności (art.2 par.2, art. 7, art.297 par.1 p.1,2,3,4,5,par.2). Dotyczy to przede wszystkim:
- zabezpieczenia w dniu 10.04.2010 wokół lotniska Siewiernyj w Smoleńsku miejsca katastrofy i znajdującego się tam materiału dowodowego, a zwłaszcza zwłok ofiar, wraku samolotu, lotniska i urządzeń nawigacyjnych oraz okolic, a zwłaszcza terenu podejścia do lądowania z zachowaną wówczas w pierwotnym stanie roślinnością i ukształtowaniem terenu,
- prokuratorzy nie uczestniczyli nawet w oględzinach miejsca zdarzenia, a także nie wzięli udziału w dokonywanych przez funkcjonariuszy rosyjskich sekcjach zwłok (z wyjątkiem Prezydenta RP) i nie zrobili tego także po powrocie ciał ofiar do Polski mimo wielokrotnych próśb rodzin ofiar,
- prokuratura nigdy nie dokończyła koniecznych badań filmu "1;24", którego autentyczność zarówno ścieżki dźwiękowej, jak i filmowej, została potwierdzona przez laboratorium ABW oraz CLK Komendy Głównej Policji. Obie te ekspertyzy nie wykluczyły również, że dźwięki, które można tam usłyszeć, to strzały z broni palnej. Z niezrozumiałych powodów prokuratura nie dopełniła obowiązku wyjaśnienia zarówno pochodzenia tego filmu stanowiącego niesłychanie ważny dowód w sprawie, jak i analizy wszystkich dźwięków i obrazów na nim zapisanych,
- to niedopełnienie obowiązków nie znajdowało żadnego uzasadnienia w zachowaniu strony rosyjskiej, która wówczas jeszcze demonstrowała pełną otwartość na współpracę, kierując się w pierwszych dniach zasadami wynikającymi z porozumienia polsko-rosyjskiego z 1993 r. oraz stanowiskiem prezydenta Dmitrija Miedwiediewa przekazanym premierowi Donaldowi Tuskowi. W godzinach przedpołudniowych 10 kwietnia 2010 r. prezydent Federacji Rosyjskiej proponował telefonicznie Prezesowi Rady Ministrów RP prowadzenie wspólnego śledztwa przez stronę polską i rosyjską. Propozycja ta została przez premiera Tuska i Prokuraturę Wojskową odrzucona, co wówczas argumentowano brakiem stosownych przepisów po stronie polskiej. Dziś, gdy wiadomo już, że argumentacja ta jest nieprawdziwa, twierdzi się, że to po stronie rosyjskiej brak niezbędnych regulacji. Prokuratura zdaje się zapominać, że to prezydent Rosji proponował prowadzenie wspólnego badania, więc brał odpowiedzialność za realizację swej inicjatywy.
Trzeba też przypomnieć, że skutkiem stanowiska rosyjskiego była wspólna narada prokuratorów polskich i rosyjskich w nocy 10 kwietnia, gdzie ustalono zasady daleko idącej współpracy m.in. prowadzenie wspólnych przesłuchań. Z możliwości tych strona polska przestała korzystać po kilku dniach, gdy wyraziła zgodę na zastąpienie porozumienia z 1993 r. zarządzeniem premiera Putina z 13 kwietnia 2010 r.
Za bezprawną zmianę porządku prawnego badania przyczyny katastrofy odpowiedzialny jest polski rząd.

2. Wszystko to wskazuje, że niedopełnienie obowiązków przez prokuratorów przebywających wówczas w Rosji nie miało obiektywnych powodów, lecz wynikało z subiektywnych decyzji. Podobnie należy ocenić obecne zachowania prokuratury, która próbuje, w sprzeczności z regulacjami kodeksu postępowania karnego i nie zwracając uwagi na systematyczne niszczenie wraku przez funkcjonariuszy Federacji Rosyjskiej, przekonać polską opinię publiczną, iż do zakończenia śledztwa nie jest niezbędny materiał dowodowy w postaci wraku samolotu, czarnych skrzynek i innych przetrzymywanych przez Rosjan dowodów, np. telefonu satelitarnego. Podczas gdy prokuratura usprawiedliwia bezprawne działania strony rosyjskiej, minister sprawiedliwości Jarosław Gowin tak je ocenia: „Nie widzę żadnych uzasadnionych powodów, dla których strona rosyjska z powodu śledztwa musiałaby przetrzymywać tak długo wrak Tupolewa (...) Ta sprawa to element świadomej polityki władz rosyjskich wobec Polski (...) w Rosji decyzje zapadają nie na szczeblu Ministerstwa Sprawiedliwości, ale na szczeblu prezydenckim.”

3. Charakter manipulacyjny mają stwierdzenia, że prokuratura dopełniła obowiązków polegających na zbadaniu pozostających w Rosji dowodów w tym wraku i czarnych skrzynek. W rzeczywistości nie sposób uznać działań prokuratury za wystarczające. W zakresie badania wraku wynika to m.in. z oświadczeń prokuratorów przytoczonych przez Polską Agencje Prasową w dniu 29 września 2011 r.: „przed podjęciem badania polscy prokuratorzy oświadczyli, że nie będą mieli możliwości pobierania jakichkolwiek próbek celem badań laboratoryjnych a dokumentacja ich pracy zostanie sporządzona po rosyjsku (...) W razie konieczności dokonania takich badań prokuratura zwróci się do Rosji o pomoc prawną”. Ale dotychczas o taką pomoc się nie zwrócili i laboratoryjnych badań wraku nie dokonali. Nie dokonali też pełnej identyfikacji wszystkich części, ich opisu i inwentaryzacji. Prokuratura nie wie nawet, na ile części wrak się rozpadł, nie próbowała dokonać rekonstrukcji wraku poprzez nałożenie pozostałych części na model samolotu, by sprawdzić, jak naprawdę dokonywał się proces rozpadu samolotu i by zidentyfikować te miejsca, gdzie rozpad ten się rozpoczął. Badania takie są niezbędne, by móc rzeczywiście ocenić, co i dlaczego się wydarzyło, i są podstawową czynnością wykonywaną w wypadku katastrof samolotowych. Prokuratura jednak tego zaniechała, ale uważa za stosowne atakować Zespół Parlamentarny, będący jedyną w Polsce instytucją, która takie badania w możliwym zakresie przeprowadziła.

4. W zakresie badania czarnych skrzynek niedopełnienie obowiązków wynika z analiz ekspertów Zespołu: Konrada Matuszczaka (który w zawiadomieniu o przestępstwie skierowanym do Prokuratury wskazał na możliwość fałszowania zapisów czarnej skrzynki poprzez przesunięcie czasowe momentu wejścia samolotu TU 154 M na ścieżkę schodzenia) i Marcina Gugulskiego (którego analiza porównawcza trzech transkrypcji czarnej skrzynki - MAK, komisji Millera i Instytutu Ekspertyz Sądowych - wykazała kilkunastosekundowe przesunięcia czasowe odczytu dźwięku).
Przypomnijmy też, że zasadnicze wątpliwości budzi to, czy badana przez IES kopia czarnych skrzynek zawierała wszystkie nagrane na oryginale taśmy dźwięki. W szczególności uzasadnione wątpliwości badaczy budzi fakt braku dźwięku huku silników ustawionych na zakres startowy w ostatnich sekundach lotu. Huk ten słyszeli wszyscy świadkowie, nie ma zaś go na kopii taśmy wiernie jakoby odtwarzającej oryginał. Prokuratura nigdy nie ustosunkowała się do tych sprzeczności.
Prokuratura nigdy też nie wyjaśniła w sposób wiarygodny okoliczności manipulowania zapisem czarnych skrzynek przez ministra Jerzego Millera i prokuratora Krzysztofa Parulskiego, którzy odpowiedzialni są za dostarczenie KWLLP kopi czarnej skrzynki niezgodnej z oryginałem. Prokuratura odrzuciła też zawiadomienia o przestępstwie skierowane przez Zespół Parlamentarny w tej sprawie.
W tej sytuacji próba udowadniania, że dopełniono obowiązków przy badaniu wraku oraz czarnej skrzynki, ma charakter świadomego wprowadzania w błąd opinii publicznej i działania na szkodę śledztwa. Można tylko dodać, że do dnia dzisiejszego pokrzywdzeni nie mogą otrzymać zapisu polskiej skrzynki parametrów lotu (QAR) produkcji firmy ATM mimo wniosków powtarzanych już od ponad roku. Przypomnijmy, że zapisy te w żaden sposób nie dotyczą zachowań ludzkich, a jedynie odnotowują działanie mechanizmów samolotu, ich badanie nie może więc naruszyć niczyich praw osobistych.

5. Zdumienie musi budzić oświadczenie prokuratury stwierdzające, że rok temu wykluczono hipotezę działania osób trzecich (zamach) jako przyczynę tragedii smoleńskiej i że od tego czasu nie zaszły w stanowisku prokuratury żadne zmiany. Powszechnie uznano, że stwierdzenie to oznacza, iż prokuratura nie bada hipotezy zamachu. Tymczasem już rok temu ówczesny naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski uzupełnił to stwierdzenie oświadczeniem, iż „natychmiast po otrzymaniu wraku Tu-154 polscy eksperci poddadzą go badaniu, także w kontekście wątku zamachu”, a 10 kwietnia 2012 r. prokurator płk Zbigniew Rzepa ok. godz. 23:35 stwierdził w Programie 1 TVP, że Prokuratura sformułowała cztery hipotezy dotyczące przyczyny katastrofy i żadnej dotychczas nie wykluczyła. Wśród nich prokurator Rzepa wymienił „działanie osób trzecich” (zamach) i dodał, że żadna z rozpatrywanych hipotez nie została zweryfikowana i wszystkie są nadal badane.
Trzeba więc spytać, cóż takiego się stało, że dwa dni później prokuratura zmienia zdanie o 180 stopni? I trzeba zapytać, czy nie oznacza to, że prokuratura składa w tak fundamentalnej sprawie różne oświadczenia w zależności od okoliczności politycznych? Zachowanie takie dezawuuje ostatecznie wiarygodność prokuratora płk. Rzepy.
Należy mieć nadzieję, że przed zgromadzeniem całości materiału dowodowego prokuratura raz jeszcze zmieni swoje stanowisko i powróci do badania także wersji udziału osób trzecich.

6. Podobny zarzut trzeba postawić płk. Szelągowi, który wsławił się ostatnio tym, że straszył Senator Rzeczypospolitej panią Beatę Gosiewską, iż „Rosja jest mocarstwem”, uzasadniając w ten sposób odmowę dopuszczenia do udziału w sekcji zwłok Jej Męża Przemysława Gosiewskiego w charakterze eksperta wskazanego przez nią jako pokrzywdzoną światowej sławy patologa Michaela Badena. Prokuratura Wojskowa odmówiła prawa udziału tego eksperta również w sekcji zwłok śp. Janusza Kurtyki, o co wystąpiła pani dr Zuzanna Kurtyka. Działania te nie miały żadnego uzasadnienia ani precedensu w najnowszej historii cywilizowanych państw i nosiły cechy ukrywania dowodów przed pokrzywdzonymi, a także zwykłego okrucieństwa wobec rodzin. Jak się jednak później okazało z oświadczenia Ministra Sprawiedliwości Jarosława Gowina, decyzja ta była konsekwencją dyskusji Rady Ministrów rządu Donalda Tuska, który negatywnie zaopiniował taką możliwość. Wykonywanie przez prokuraturę decyzji rządu w kwestiach postępowania procesowego jest szczególnym złamaniem zasad praworządności i zasługuje na najwyższe potępienie oraz wymaga wszczęcia postępowania wobec sprawców z urzędu. Niestety nic takiego nie ma miejsca. Nie ma jednak wątpliwości, że postępowanie dowodowe przeprowadzone w takich warunkach nie może zostać uznane za obiektywne i zaświadczające o rzeczywistym stanie rzeczy.
Zachowanie prokuratury w sprawie badania ciał śp. ofiar katastrofy jest tym bardziej skandaliczne, że ekshumacje zwłok dokonane w przypadku ciał tylko trzech ofiar katastrofy w żaden sposób nie zdejmują z organów państwa odium zaniechania przeprowadzenia oględzin i sekcji zwłok ofiar katastrofy po sprowadzeniu ciał do Polski bez dokumentacji sekcyjnej. O ile rodziny ofiar mogły zwieść zapewnienia najwyższych władz kraju o uczestniczeniu w sekcjach polskich patomorfologów i prokuratorów, o tyle dla prokuratury jasne było, że prokuratorzy w sekcjach nie uczestniczyli (wyjątek: sekcja śp. Prezydenta RP z udziałem Naczelnego Prokuratora Wojskowego). Prokuratura powinna zatem wykonać przewidziane prawem czynności, zamiast cierpliwie oczekiwać protokołów czynności wykonanych skandalicznie przez Rosjan. Obraz rzetelności czynności wykonanych w Rosji sekcji zwłok oddaje medialnie znany fakt ujawnienia podczas sekcji dokonanej w Polsce w zwłokach śp. Przemysława Gosiewskiego gumowych rękawiczek i cudzych organów w jego trumnie.

7. Na koniec pragniemy zwrócić uwagę, że eksperci zespołu, w tym także panowie profesorowie Wiesław Binienda i Kazimierz Nowaczyk, są zawsze do dyspozycji prokuratury, w trybie pomocy prawnej również za pośrednictwem polskich placówek dyplomatycznych w USA, co wielokrotnie publicznie deklarowali. Dlatego też wszelkie pytania szczegółowe dotyczące przedstawianych przez nich badań należy wyjaśniać w trybie przewidzianym Kodeksem Postępowania Karnego, a nie poprzez wątpliwe połajanki publicystyczne.

8. Podsumowując : komunikat prokuratury ma charakter wypowiedzi politycznej motywowanej bieżącymi potrzebami obozu rządzącego i prokuratorów broniących się przed poniesieniem odpowiedzialności za błędy, niedopełnienie obowiązków i działanie na szkodę śledztwa w sprawie śmierci Prezydenta Rzeczpospolitej i 95 lecących z Nim do Katynia przedstawicieli elity Narodu i Państwa Polskiego. Zespół Parlamentarny oczekuje, że Prokurator Generalny wyciągnie z tych zachowań wszelkie konsekwencje dyscyplinarne oraz karne.

TECZKA NR. 141/IV 2012 WIADOMOŚCI Z INTERNETU

10 kwietnia II Rocznica Smolenska w Paryżu

Witam serdecznie, Proszę o przesłanie tej informacji jak najdalej. W załączeniu plakat. 10 kwietnia 2011 w drugą rocznicę tragicznej katastrofy pod Smoleńskiem, chcemy zamanifestować nasz ogromny żal z powodu utraty Prezydenta RP, byłego Prezydenta i 7 Generałów NATO wraz z wieloma wybitnymi Polakami. Śledztwo prowadzone przez Rosjan pozostawiło więcej pytań niż odpowiedzi. Chcemy wyrazić współczucie rodzinom poległych, ale też upomnieć się o umiędzynarodowienie dochodzenia dla wyjaśnienia prawdziwych przyczyn katastrofy. Spotykamy się we wtorek 10-ego kwietnia na Mszy Św. o godzinie 18.30 w kosciele Wniebowstapienia NMP na Concorde.
Po Mszy świętej - Marsz Pamieci o 19.30 z kosciola na plac Invalides pod Tablice Solidarnosci,
gdzie o 20.15 odbedzie sie Apel Poleglych, zapalenie zniczy i złożenie kwiatów. Proponujemy Państwu uhonorowanie pamięci Ofiar Smoleńska w bardzo konkretny sposób : poprzez zajęcie ich miejsca w czasie marszu. Zdjęcia każdej z osób, wraz z ich nazwiskiem i pełniona funkcja będzie można odebrać tuz przed manifestacja. Prosimy : * wybrać osobę, która jest Państwo bliska z listy dostępnej na stronie www.smolensk2010.fr Comment participer ?
* napisac do nas na smolensk2010fr@gmail.com * przyjść 10 kwietnia z wydrukowanym potwierdzeniem Władze miasta zostały poinformowane o naszym zgromadzeniu. Będziemy rozdawali ulotki na temat naszego protestu. W internecie pojawily sie tez strony w jezyku francuskim (nareszcie!). Goraco namawiam do przeslania ich do znajmocych francuskojezycznych. Ponizej zaproszenie po francusku : Il y a 2 ans, le 10 avril 2010, le monde apprit la tragique nouvelle de la mort du Président de Pologne, Lech KACZYNSKI et de son Epouse ainsi que de nombreux de ses collaborateurs et d'un groupe de généraux chefs des armées - en tout 96 personnes envolées vers Katyn pour célébrer le 70 Anniversaire du génocide de 22 000 officiers polonais. Les causes et les circonstances de cette catastrophe attendent toujours une enquête indépendante menée selon les standards internationaux . Le 10 avril à 19h30 nous allons marcher tous ensemble entre la paroisse polonaise de ND d'Assomption 263bis rue St Honoré et la place
des Invalides
.
Cette marche a pour l'objectif honorer la mémoire des victimes de Smolensk mais aussi rappeler que l’enquête officielle menée jusqu’au aujourd’hui par la Fédération de la Russie et le gouvernement polonais suscite plus de questions que jamais. La marche sera organisée en coopération avec l'Association des Combattants Polonais et leurs Familles en France de la Division Paris. Pour plus de renseignements : www.smolensk2010.fr - Actualités sur Paris.
www.smolenskcrash.eu - Actualités du Parlement Européen

--
--
Klub Gazety Polskiej w Paryzu
<< Trzeba przywrocic Polakom zdolnosc samodzielnego myslenia >>

TECZKA NR. 141/IV 2012 KRONIKA KULTURALNA

NIEZRÓWNANA PANI EWA. (P.A.N.w Paryżu, 30.III.12)


Krakowianka rodem, i tak tez ubrana w kolorach królewskiego miasta, pani Ewa Grzech jest przewodnicząca Stowarzyszenia "WITRAżE 2000" i od wielu lat zajmuje się ta dziedzina sztuki, na pograniczu malarstwa, rysunku i techniki wymagającej wielkiej specjalizacji zawodowej. Pani Ewa Grzech rozpoczyna wykład Tym razem jej wykład w Polskiej Akademii Nauk dotyczył powstania i rozwoju polskiej sztuki witrażowej od 1902 roku, kiedy to dwaj specjaliści : architekt Władysław Ekielski i Antoni Tuch, malarz dekorator założyli mała pracownię w mieszkaniu Ekielskiego. Stanisław Gabryel Zelenski posiadając wystarczający kapitał, dołącza do nich w 1904 r. Spotkanie otworzyli - Dyrektor Ośrodka P.A.N. i prezes S.AR.P.F, Henryk Włodarczyk. Żywym i energicznym głosem, pani Ewa rozpoczęła swoje wystąpienie opowiadając o dziejach tego ważnego dla naszej kultury przedsięwzięcia, związanego, oczywiście, ściśle z nasza narodowa historia az do ostatnich dni i przezywającego jej wszystkie perypetje i trudności. St.G. Zelenski (brat Tadeusza Boy-Zelenskiego, zamordowanego przez Niemców we Lwowie w 1943 r; ) z żoną Izabela( z d. Madeyska) zaczęli od zwiedzania Europy w poszukiwaniu wzorów i zaznajomienia się z tendencjami w tej dziedzinie sztuki. Udali się do Francji - do Nancy- gdzie rozwijał się kierunek " ART-DECO" pod kierunkiem właśnie architektów - współpracujących z mistrzami sztuki szklarskiej. Tam mogli zapoznać się tez z połączeniem architektury i sztuki witrażowej w nią włączonej. Zona i syn ich, Adam, podjęli pracę ojca, który zaciągnął się do wojska austro-wçgierskiego w 1914 r. i zginął w pierwszych dniach I-ej Wojny Sw.na froncie rosyjskim od zabłąkanej kuli; zdjçcie Izabeli z Madeyskich Stanislawowej Żeleńskiej

Przeprowadzili "Firmę" przez okres XX-lecia,kiedy to rozwijała się pomyślnie, potem przez okres IIej Wojny Sw. , a po wojnie została przez władze komunistyczne upaństwowiona w 1952 r. i kierownictwo nad nią przejmują Krakowskie Zakłady Szklarskie Przemyślu Terenowego. Następnie w latach 1970 obejmuje pracownie państwowe przedsiębiorstwo"RENOWACJA" , które bankrutuje w 1998 r; i zmuszone jest sprzedać bezcenny "karton" Józefa Mehoffera " VITA SOMNIUM BREVE"( "Zycie jest krótkim snem"), aby spłacić długi. Pracownia zostaje sprywatyzowana w 2000 r; i przejęta przez młodego malarza , Piotra Ostrowskiego , pasjonującego się sztuka witrażu .Przywraca on Pracowni dawna nazwę "KRAKOWSKI ZAKŁAD WITRAŻÓW S.G.Zelenski", pod która działa ona do dziś.

W 2002 r powstaje przy niej pierwsza w Polsce GALERIA WITRAŻU POLSKIEGO". przemianowana na MUZEUM Witrażu i przejęta przez Fundacje Muzeum Witrażu, mającą jako cel promocje Sztuki, a w szczególności szklanej twórczości dekoratorskiej i rzeźby w szkle oraz witrażu z zastosowaniem do współczesnej architektury.

('zdj.budynku z wkomponowanym nowoczesnym witrażem Pani Ewa podkreślała szczególny związek architektury i twórczości witrażowej w tej dziedzinie sztuki od początku jej zaistnienia aż do dziś. Zdjęcie Pracowni Zakładu Witrażowego Wpływ Francji a zwl. Ecole de Nancy jest tu widoczny . Będąc niedawno w Muzeum i zwiedzając miasto; stwierdziłam , że te związki widać w stylu pojedynczych willi i domów "jednorodzinnych" w wielu ulicach.

Niestety, tzw "deweloperzy " czyli przedsiębiorcy budowlani zainteresowani jedynie pieniądzmi, starają się wykopywać po kilka takich domów i wyburzają je by postawić w ich miejsce "nowoczesne" rażące brzydota osiedla albo dziwacznie pstre albo o fasadach płaskich i jednostajnych. I zarząd miasta Nancy, jak się zdaje nie stara się temu przeciwdziałać.

Od początku swego istnienia Sztuka Witrażu rozwijana była w Polsce dzięki współpracy architektów i artystów wysokiej klasy - jak Józef Mehoffer , Stanisław Wyspiański, Włodzimierz Tetmajer i inni artyści "Młodej Polski". Zresztą ta relacja utrzymuje się do dziś, ponieważ np.obecny szef Pracowni ,Piotr Ostrowski, jest malarzem i witrażysta.

Przez cały okres swego istnienia otrzymywała liczne Nagrody międzynarodowe i medale np w 1937 r. Adam Zelenski, zaprezentował w Paryżu, w Institut de France, na Międzynarodowym Kongresie Sztuki i Techniki Witrażu (Congrès International de l'Art et de la Technique du Vitrail) pod prezydencja Paul Claudel'a - wystawa ta miała wielkie powodzenie u publicznosci.

Pozostaje nam tylko zachęcić osoby jadące do Krakowa, by odwiedziły Pracownię i Muzeum -mieszczące się w pięknym i solidnym budynku w stylu Art-Déco.

Witraz dekoracyjny w stylu ART DECO.

oprac/ Redakcja

TECZKA NR. 141/IV 2012 NAPISALI DO NAS

Communauté Franco-Polonaise
Association loi 1901, numéro Siren 358 453 340
Siège social : 6 quai d’Orléans 75004 Paris
___________________________________________________________________________
Paris, le 2 avril 2012
Informations sur les activités culturelles liées à la culture polonaise du printemps 2012
I. Un livre annoncé par l’Institut d’Études Slaves
Minorités littéraires (et autres) en Pologne
Centre interdisciplinaire de recherches centre-européennes
Université Paris-Sorbonne / Cultures d’Europe centrale
Hors-série numéro 8
Cette publication se propose de porter un regard neuf sur la question de l’identité polonaise
considérée comme le point de rencontre de plusieurs facteurs, traditions et cultures. La
réflexion autour du thème des minorités au sens large (minorités littéraires, sexuelles,
ethniques...) associe diverses approches qui puisent dans la critique littéraire, la sociologie,
l’histoire et différents domaines artistiques. L’image de la Pologne qui en ressort est celle
d’un pays en évolution, en constant mouvement et qui s’efforce de sauvegarder le modèle
homogène de l’identité mis à l’épreuve après 1989. Les textes dévoilent des pans entiers de la
recherche, de l’art et des préoccupations sociales présents en Pologne, des phénomènes
politiques, culturels et éducateurs novateurs. On découvre ainsi la face d’une « autre Pologne
», pays européen qui va à grand pas vers une modernité, intellectuelle, sociale, économique,
face peu connue, voire complètement ignorée en France.
Ce volume est le fruit de la collaboration entre le Département de Polonais de l’Université
Paris-Sorbonne et l’Institut de recherche littéraire de l’Académie Polonaise des sciences de
Varsovie.
A commander ou retirer à l’IES , au prix de 20 € + 4 € de frais de port
Institut d’Etudes Slaves 9 rue Michelet 75006 Paris Tel : 01 43 26 50 89
Centre.etudes-slaves@paris-sorbonne.fr
II. Cinéma :
Train de nuit de Jerzy Kawalerowicz (1959), film restauré en copie numérique, du 28 mars au
18 avril 2012 au Reflet-Médicis à Paris
III. Théâtre
Théâtre de Nesle, 8 Rue de Nesle, 75006 Paris
Représentation de Les Révérends de Slawomir Mrozek (2005, texte original écrit en Anglais)
Le samedi 21 avril 2012 à 18 heures
Prix des places : 15 ou 12 €
Tel pour réservation : 01 46 34 61 04
IV. Musique
Salle Pleyel, 252 rue du Faubourg Saint-Honoré 75008 Paris
Cycle de concerts Szymanowski, du 1er mai au 16 décembre 2012
Les deux premiers concerts du cycle auront lieu le 1er et le 2 mai 2012.
V. Bibliothèque Polonaise de Paris, 6 Quai d’Orléans 75004 Paris
Expositions: du mardi au vendredi, de 10 h à 13 h et de 14 h à 19h
- Du 16 mai 2012 à début 2013 : Toute la France est Polonaise ! (Marquis de La Fayette) :
Á l’occasion du 180ème anniversaire de la création de la Société Littéraire Polonaise,
exposition de nombreux documents des collections de la BPP pour retracer le mouvement
polonophile qui toucha les intellectuels français de l’époque.
Vernissage : mardi 15 mai à 19 heures
- Du 6 juin au 28 septembre 2012 : Zygmunt Krasiński dans les collections de la SHLP/BPP, à
l’occasion du bicentenaire de la naissance de l’écrivain.
Vernissage : mardi 5 juin 2012 à 19 heures.
- Du 13 avril au 4 mai 2012 : Tableaux et sculptures de Ewa Rossano, artiste polonaise
diplômée de l’École des Beaux-Arts de Wrocław et de l’École Supérieure des Beaux-Arts de
Strasbourg.
Vernissage : jeudi 12 avril 2012 à 19 heures
- Du 8 au 29 juin 2012 : Sport et Photographie, exposition des photographies de Adam
Nurkiewicz, sous le patronage du Comité Olympique Polonais, à l’occasion des
Championnats d’Europe de football accueillis par la Pologne et l’Ukraine.
Vernissage : jeudi 7 juin 2012 à 19 heures
Conférences
- Mardi 15 mai 2012 à 18 heures : L’aide française aux réfugiés polonais de 1944 à 1948, par
Paweł Sękowski, doctorant à l’Université Paris-Sorbonne IV et à l’Université Jagellonne.
Mardi 5 juin 2012 à 17 heures : Zygmunt Krasiński et la France, session d’études à l’occasion
du 200ème anniversaire de la naissance de l’auteur, avec la participation de zbigniew
Przychodniak de l’université Adam Mickiewicz à Poznań, Andrzej Nieuważny de l’
université Mikołaj Kopernik à Toruń et Bronisława Ligara de l’université Jagellonne.
Rencontre traditionnelle :
Dimanche 27 mai 2012 : 169ème pèlerinage à Montmorency
- 11 h 15 : messe à la Collégiale Saint-Martin
- 13 heures : dépôt de gerbes sur les tombes de l’ancien cimetière des Champeaux
- 14 h 30 : rencontre amicale et collation dans la Maison des Pères Pallotins, 34 chemin des
Bois-Briffault à Montmorency.
Cette rencontre est une excellente occasion de découvrir un cimetière qui est devenu, selon
l’expression d’Andrzej Biernat, auteur des textes de l’ouvrage En terre d’exil /Tombeaux
polonais dans les cimetières de Paris et de Montmorency, le « cimetière national de
l’émigration polonaise », en raison des strates successives de l’émigration politique au 19ème
siècle et après 1945.
Possibilité de faire le voyage Paris-Montmorency en autocar (coût du billet AR : 12 €)
Départ à 9 h 30 précises devant l’Église polonaise, 263 bis rue Saint-Honoré à Paris. Retour
de la Maison des Pères Pallotins à 16 h 30 précises.
S’inscrire au bureau paroissial de l’Église polonaise, tél : 01 55 35 32 25.
Cordialement
Barbara Miechowka
Secrétaire générale de la CFP
Tel : 01 43 78 23 35
Mail : b.miechowka@wanadoo.fr
Site Internet de la CFP : www.communaute-franco-polonaise.org

TECZKA NR. 141/IV 2012 ARTYŚCI STAMTĄD I STĄD

Galeria Roi Doré ma zaszczyt zaprosić na wernisaż wystawy


Joanna WIERUSZ-KOWALSKA « W STRONĘ ŚWIATŁA », który odbędzie się w sobotę 21 stycznia 2012 o godz. 18.00

Wystawa : 21 stycznia – 3 marca 2012


Joanna WIERUSZ-KOWALSKA urodziła się 4 lipca 1930 roku w Wilnie, zmarła 25 kwietnia 2005 r. w Paryżu. Córka malarza Czesława Wierusz-Kowalskiego (1882 – 1984). Jej dziadkiem był Alfred Wierusz-Kowalski (1849 - 1915), wybitny przedstawiciel szkoły monachijskiej.
W latach 1950-1955 studiowała na Wydziale Konserwacji Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w pracowni prof. Bohdana Marconiego, następnie w latach 1955 – 1960 malarstwo u Artura Nachta-Samborskiego. Po studiach wyjechała na stałe do Paryża, gdzie pracowała jako konserwator malarstwa i tworzyła własną sztukę, w której dominowała abstrakcja.
Mariusz Hermansdorfer (z katalogu wystawy w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, 2007) : W latach osiemdziesiątych na obrazach artystki coraz częściej pojawia się jasna plama swiatła. Początkowo przypomina szczelinę, pęknięcie, z czasem powiększa się, przybiera kształt tunelu prowadzącego w głąb struktury malarskiej, wydaje się sięgać poza nią, jakby promieniowała z drugiej niewidocznej strony płótna. W kolejnych, malowanych seryjnie obrazach ów tunel zajmuje coraz większą powierzchnię. Przemianom tym towarzyszą innowacje techniczne. Znika wielowarstwowa faktura, obrazy sa gładkie, pokryte cienkimi warstwami farb olejnych, położonymi w sposób typowy dla akwareli. W metodzie tej, w osiągniętych efektach widać perfekcyjność fachowca, warsztat doświadczonegto artysty-konserwatora. Świetliste kręgi opanowują stopniowo całą przestrzeń obrazu. Dematerializacja form przenosi nas jakby w inny wymiar, poza to, co dotykalne, ziemskie, znane. Świat materii, świat struktur biologicznych odchodzi w niebyt. Jest tylko jasność – wszechogarniająca, radosna, dobra. Jest symfonia świateł porównywalna z symfonią dźwieków lub z utworem literackim, poetyckim, wyzwalającym w nas metafizyczne doznania (…).
Prace rodu Wierusz-Kowalskich : Alfreda, Czesława i Joanny znajdują się w zbiorach Suwalskiego Muzeum Okręgowego oraz w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.

W tym roku mija 50-ta rocznica przyjazdu Joanny Wierusz-Kowalskiej do Paryża.

Cordialement / Pozdrawiamy,

Galerie Roi Doré

TECZKA NR. 141/IV 2012 ZAKĄTEK POETÓW


Spotkanie w" MAZURCE"

W skrzynce znalazłam Zaproszenie na promocję książki mojej znajomej pt "COLOMBINA". Nie byłam pewna czy to nie Prima Aprilis, bo tej niedzieli akurat wypadł I.IV., ale jednak poszlam." Mazurka" mieści się w małej uliczce u stóp Montmartre. Na tylnej scianie sali wiszą różne instrumenty smyczkowe - skrzypce, balalajka, gitara, ponieważ właściciel, pan Marek, gra na gitarze różne piosenki m. in lwowskie. Na to spotkanie przyjechali z warszawskiego Zoliborza wydawcy książki, z dużym kartonem egzemplarzy. Mieliśmy wiec odrazu zapowiedz koncertu.
Koncert skrzypcowy dali tez ojciec i jego 9-letni syn- co było dla nas wielka przyjemnością

TECZKA NR. 141/IV 2012 RECENZJE

SALONY.

WIELKI TEREN WYSTAWOWY PRZY PORTE DE VERSAILLES

"Salony" odbywają się tam bez przerwy , ściągając tłumy zwiedzających - nieraz cale rodziny - bo trzeba np. pokazać małym mieszczuchom jak wygląda krowa albo osiołek.Osobiscie co roku odwiedzam Salon de l'Agriculture - ze względu na zwierzęta, za którymi przepadam. Podziwiam bogactwo ras bydla , koni i różnych świnek- białych i czarnych.Jest także zwykłe stoisko Rolników-Pisarzy , gdzie można kupić ich opowieści. Bardzo piękna to sprawa i godna rozpropagowania w czasie polskich Targów tego rodzaju.Moglibyśmy niejedna ksiażkę przedstawic z zakresu Literatury Ludowej. Taka literatura, interesowal siç u nas nawet T.Boy-Zelenski i wydal "Pamietnik Robotnika", ktôry opracowal razem z autorem. Nagromadziłam moc zdjęć wspaniałych Koni Perszeronów : ogromnych, kasztanowej maści i z jasna grzywą, które przeprowadzano na okólniku aby zademonstrować ich okazałość i różne chody. Przeprowadzać truchtem taka Czwórkę na jednym sznurze to nie lada sztuka. Oczywiscie, robi to ich staly opiekun. Rasy bydla od potçznych Charolais jasnej barwy, do czarnych gôrskich. Stoja kazde z osobnych przegrodqch , obrôcone "tylem do gosci" i skubia polozone siano, albo lezac, przezuwaja z filozoficznym spokojem. Bardzo rzadko udaje siç je "zdjac' od frontu i stad na zdjçciach panosza siç potezne zady , . Niektôre - medalistki lub medalisci - maja ogony przeplecione wstążkami. Kiedyś zdarzyla siç nawet tragedia : wyjatkowo piçkna krôwka dostala zloty medal i gospodarz nie posiadal siç z radosci. Coz z tego kiedy nagle dostala udaru i wyzionçla ducha!! Na Salonie!! Żałoba!! Oprócz rolników mało kto zdaje sobie -sprawę jakim umęczeniem dla tych zwierząt, nawykłych do spokojnego trybu życia i ciszy, jest to nagle przeniesienie do hali, pełnej hałasu i tłumu - od rana do wieczora przeciągającego kolo boksów. Co mysli sobie taka krowa? Nie wiadomo! Tylko od czasu do czasu który potężny buhaj ( do 1.500 kg żywej wagi) ryknie sobie albo zacznie tupać'. W jego oku błyska wściekłość i tylko grube metalowe kôlko w nozdrzach i gruby lancuch trzymaja go na uwięzi. W tym roku jednak kryzys odbil siç i na tym salonie: wystawcôw bylo mniej, nierogacizny prawie wcale, koni tyle co na lekarstwo; a Rolnicy-Pisarze, nie przyjechali wogôle ze wzglçdu na koszt stoiska. Nie zabrakło jednak mułów( hodowanych w Poitou (środkowa Francja)i osiołków; które posiadają własne Stowarzyszenie Association des Amis des Anes.

xxxxxxx

TECZKA NR. 141/IV 2012 ARTYKUŁY

SIEMCZYNO

Śladami historii wsi i pałacu w Siemczynie

Na terenie Polski jest wiele uroczych i zadziwiających miejsc. Niewątpliwie jednym z nich, dziewiczym i niemalże nietkniętym przez ludzkie ręce, jest Pojezierze Drawskie. To właśnie tutaj leży urokliwa, pełna tajemnic wieś Siemczyno.
Siemczyno położone w województwie zachodniopomorskim na Pojezierzu Drawskim w Gminie Czaplinek liczy sobie zaledwie czterystu trzydziestu mieszkańców (2007 r.). Leży ok. 6 km na zachód od Czaplinka przy drodze krajowej nr 20 Gdynia–Stargard Szczeciński, nad brzegiem zatoki Henrykowskiej Jeziora Drawsko (największego pomorskiego jeziora), między Czaplinkiem a Złocieńcem. Tereny w okolicy Siemczyna są pofałdowane, pełne wzgórz, jezior, lasów oraz licznych zatok i zatoczek Jeziora Drawsko. Siemczyno leży na 147 m n.p.m. Współrzędne geograficzne: 53°33′26″N 16°07′54″E.
Jeśli spojrzeć na tę wieś od strony historycznej, to Siemczyno zaskakuje swoją długą i ciekawą historią. Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z 1292 roku. Obecna nazwa wsi funkcjonuje od połowy XX wieku. Niemcom Siemczyno znane jest jako Heinrichsdorf, od imienia legendarnego założyciela, rycerza Heinricha (Henryka), przybyłego na te tereny wraz z templariuszami w XIII wieku. Tuż po wkroczeniu wojsk polskich i sowieckich w 1945 r. Siemczyno zmieniło nazwę na Henrykowo (spolszczenie nazwy niemieckiej), a w roku 1947 w ramach zmian ideologicznych przemianowano je na obecnie używane Siemczyno.
W latach 1368-1668 Siemczyno pozostawało w granicach polskich, a później przez kolejne ponad sto lat do pierwszego rozbioru Polski (1772) stanowiło enklawę polskości dzięki właścicielom tych terenów, o których za chwilę.
Siemczyno (Heinrichsdorf) przez okres kilku stuleci należało do rodu von der Goltz. W 1292 roku von Goltzowie zakupili część wsi Heinrichsdorf od rodziny von Besskow. Z czasem kupili także okoliczne ziemie, by w roku 1513 stać się posiadaczami całego Siemczyna, Rzepowa (wieś oddalona o 5 kilometrów) oraz części lasu Kaleńsko (dokonali tego bracia Jan, Konrad, Sobald i Aleksander von der Goltz). W roku 1554, po śmierci Heinricha von der Goltz, główna siedziba rodu von der Goltz zostaje przeniesiona do Siemczyna. W roku 1597 rodzina von der Goltz otrzymała od króla Zygmunta III prawo do własności nad tymi ziemiami, wzbogaconymi o wsie Piaseczno, Warniłęg i Broczyno. Prawu temu przynależna była władza sądownicza na terenie domeny von der Goltz. Właściciele Siemczyna cieszyli się w ówczesnych czasach wysoką pozycją społeczną. Wzbudzali respekt u okolicznych władz Czaplinka i Złocieńca, a nawet Starostwa Drahimskiego. Balthazar von der Goltz wybudował dwór w Siemczynie (Heinrichsdorf) w roku 1640 będący podwaliną późniejszego okazałego pałacu – siedziby rodu.
W roku 1655, wojska szwedzkie zalały Rzeczpospolitą. Wydarzenie to znane jest pod nazwą „potopu szwedzkiego”. Właściciel Siemczyna tak, jak wcześniej bywało, stanął i tym razem po stronie króla polskiego. Warto podkreślić, że 21 lipca 1655 roku to właśnie tu w Siemczynie, Szwedzi przekroczyli granicę polską.

Historyk Ludwik Kubala (1838-1918) w swoich szkicach tak opisuje potop:
„Gdy posłowie polscy wracali za Szwecyi do Gdańska, felmarszałek Wittenbert, zgromadziwszy 17.000 ludzi, przeważnie Niemców, i mając od kurfirsta pozwolenie przemarszu przez brandenburskie Pomorze, przekroczył 21. lipca z 72 działami, wśród dźwiękóu trąb i huku kotłów, pod Heinrichsdorfem granicę Polską i stanął obozem pod Tempelburgiem, pół mili od Drahimia”.

Literacki opis tego wydarzenia zawarł w „Potopie” Henryk Sienkiewicz (1846-1916):
„Na koniec, w dniu 21 lipca, w lesie pod wsią Heinrichsdorfem ujrzały zastępy szwedzkie po raz pierwszy słup graniczny polski. Na ten widok całe wojsko uczyniło okrzyk ogromny, zagrzmiały trąby, kotły i bębny i rozwinęły się wszystkie chorągwie. Wittenberg wyjechał naprzód w asystencji świetnego sztabu, a wszystkie pułki przechodziły przed nim prezentując broń, jazda z dobytymi rapierami, działa z zapalonymi lontami. Godzina była południowa, pogoda przepyszna. Powietrze leśne pachniało żywicą.
Szara, zalana promieniami słońca droga, którą przechodziły szwedzkie chorągwie, wybiegając z heinrichsdorfskiego lasu, gubiła się na widnokręgu. Gdy idące nią wojska przeszły wreszcie las, wzrok ich odkrył krainę wesołą, uśmiechniętą, połyskującą żółtawymi łanami zbóż wszelakich, miejscami usianą dąbrowami, miejscami zieloną od łąk. Tu i owdzie z kęp drzew, za dąbrowami, hen! Daleko podnosiły się dymy ku niebu; na potrawach widniały pasące się trzody. Tam gdzie na łąkach przeświecała woda rozlana szeroko, chodziły spokojnie bociany. Jakaś cisza i słodycz rozlana była wszędzie po tej ziemi mlekiem i miodem płynącej”
Henryk Sienkiewicz chciał napisać powieść o Władysławie Warneńczyku, jednakże po przestudiowaniu szkiców historycznych Ludwika Kubali zmienił zamiar i napisał Trylogię.

Również podczas ucieczki wojsk szwedzkich z Polski Siemczyno stanęło na ich drodze. W swoich pamiętnikach Jan Chryzostom Pasek (1636-1701) wspomina postój wojsk Polskich pod dowództwem Stefana Czarnieckiego (1599-1665) w Czaplinku oraz ich przemarsz przez Siemczyno w roku 1658 gdy podążali za wrogimi wojskami szwedzkimi wycofującymi się z Polski:

„Roku Pańskiego 1658 król z jednym wojskiem pod Toruniem – nasza zaś dywizja z Panem Czarnieckim staliśmy pod Drahimiem przez miesięcy trzy. In decursu Augusti poszliśmy do Danijej na sukurs królowi duńskiemu. Zostawiliśmy tedy tabory nasze w Czaplinku, mając nadzieję powrócić do nich nie więcej za pół roku (wracali dopiero po dwóch latach) na Szczecin ku granicy przebierając się ku swemu taborowi w Czaplinku. Aleć tabor już zniszczał, bo jedni czeladź poumierali, drudzy do domów popojeździli, insi pożenili się, wozy spróchniały i nie wiedzieć gdzie się co podziało.”
Można zatem powiedzieć, że wieś Siemczyno jest symbolicznym początkiem i końcem „potopu szwedzkiego.”

Wracając do rodziny von der Goltz żyjącej w drugiej połowie XVII w. należy wspomnieć, że właściciele dóbr siemczyńskich Georg Wilhelm von der Goltz i jego żona Ilse Marie mieli czternaścioro dzieci. Najmłodszemu z nich Henningowi Berndtowi po założeniu rodziny na samym początku XVIII w. przypadło zarządzanie siemczyńskimi dobrami. Henning Berndt von der Goltz ożenił się z Ilse Catherine von Hohelebreck z Parsowa. Jeszcze w Parsowie w roku 1704 urodził się pierworodny syn Georg Conrad (jeden z najwybitniejszych oficerów króla Fryderyka Wielkiego, bardzo przez niego ceniony), a wychował już w Siemczynie. Do 1720 w Siemczynie urodziło się dalszych 11-ro dzieci. Łącznie von Goltzowie mieli 6-u synów i 6 córek. Henning Berndt von der Goltz tak dobrze zarządzał swoimi dobrami, że stać go było na wybudowanie najokazalszej w regionie barokowej siedziby dla swojej licznej rodziny. Rozpoczął budowę pałacu 20. marca 1722 r., a zakończył 19. listopada 1726 r. Koszt budowy tego pałacu wyniósł 9000 denarów, ale o tym nieco dalej.
Na początku XVIII w. Siemczyno znalazło się w zasięgu wielkiej wojny północnej (1700-1721). Najeżdżane i plądrowane było kolejno przez wojska: szwedzkie, polskie, saksońskie i rosyjskie. Poza wyniszczającą wojną w okolicy szalała dżuma zwana „czarną śmiercią”, którą to epidemię przyniosły cofające się wojska szwedzkie. Z epidemią dżumy związana jest legenda, której bohaterem jest najmłodszy syn Georga Wilhelma i Ilse Marie – Henning-Berndt von der Goltz:

Kiedy w 1712 lub 1713 r. panowała w Heinrichsdorfie zaraza, Henning Berndt uciekł do folwarku Kaleńskiego. Każdego dnia udawał się jednak na górę leżącą między Kaleńskiem i Heinrichsdorfem i przez rurę do mówienia kazał sobie zdawać sprawozdanie o ilości zmarłych. Kiedy zmarłych było coraz więcej padł na kolana i zaczął błagać Pana, żeby zostawił przy życiu chociaż połowę poddanych. Tak też się stało. Kiedy zmarła połowa mieszkańców wsi, działanie choroby ustało. Nikt więcej nie umarł. Dla upamiętnienia tego zdarzenia Henning Berndt ufundował obraz wiszący w kościele.

Na pamiątkę tamtego wydarzenia ufundowany został obraz, który przedstawia Zbawiciela na krzyżu, a przed nim ubranego w szlachecki strój Henninga-Berndta klęczącego z rękami złożonymi do modlitwy. W tle widać zabudowania zamkowe (prawdopodobnie stary dwór), dalej ową górę, zwaną Pestberg – to jest „Góra Zarazy”.
Gdy zaraza zakończyła się, Henning – Berndt przystąpił do umacniania swojej pozycji poprzez wzbogacenie majątku o kolejne ziemie, budowę gorzelni (1722) i, przede wszystkim, postawienie reprezentacyjnej siedziby dla swojej rodziny.
Budowa siemczyńskiego pałacu trwała cztery lata (1722-26) i kosztowała dziewięć tysięcy denarów. Okazały dom na planie podkowy, z tarasem pośrodku o długości 122 stóp (~ 35,38 m) i szerokości 72 stóp (~ 20,88 m), wysoki na dwie kondygnacje z przedniej strony, na trzy z tylnej, posiadał hol, z którego wiodły podwójne schody dębowe, wysokie na 4,5 metra pomieszczenia towarzyskie, mieszkalne i sypialne, salę rycerską, otwarte kominki i olbrzymie piece kaflowe.
Henning-Berndt von der Goltz umarł w roku 1734, pozostawiając siemczyńskie dobra żonie – Ilsie Catherinie, a następnie opiekę nad nimi przejęli synowie: Franz Günter i Joachim Casimir. W 1746 roku siemczyński pałac odwiedził sam szwagier króla Fryderyka Wielkiego – hrabia Friedrich Wilhelm von Szwedt!
Podczas wojny siedmioletniej (1756-63) Heinrichsdorf znalazł się na trasie przemarszu wojsk rosyjskich i w wyniku grabieży poniosło ogromne straty. Do siemczyńskiego majątku przybywały także pruskie oddziały wojskowe, toteż pałac miał sposobność gościć wielu wysokich rangą wojskowych oraz innych znamienitych gości.
Po pierwszym rozbiorze Polski (1772) majątek rodziny von der Goltz znalazł się w granicach pruskich. Z powodu pogarszającej się sytuacji finansowej rodzina postanowiła sprzedać majątek Heinrichsdorf wraz ze swoją luksusową siedzibą. Nastąpiło to w roku 1793 – pałac przechodzi w ręce radcy sądowego z Prus Wschodnich – Heinricha Augusta von Arnim. Goltzowie z linii siemczyńskiej po ponad 500-letniej bytności wyemigrowali do Niemiec, stamtąd do Stanów Zjednoczonych i innych krajów. Heinrich A. von Arnim dokonuje rozbudowy pałacu w roku 1796 o skrzydło południowe, w którym umieszcza sypialnie i pokoje dla gości. W ostatnim roku XVIII w. Arnimowie wznoszą nowe budynki gospodarcze wzdłuż drogi głównej, z wieżą i bramą wjazdową na podwórze. Niestety wojska napoleońskie w czasie przemarszu na wojnę z Rosją obrabowały pałac, a meble i pozostałe wyposażenie wnętrz zniszczyły.
Po śmierci Heinricha Augusta dobrami zarządzali jego synowie. W drugiej połowie XIX wieku Siemczyno ze swymi 2408 h ziemi należy do największych na tym terenie majątków stanowiąc trzeci pod względem wielkości, spośród dwudziestu siedmiu okolicznych posiadłości.
Niestety rodzina von Arnim zaczęła popadać w długi, toteż wobec coraz gorzej prosperującego majątku podejmuje decyzję o jego sprzedaży w 1895 roku. Nową właścicielką zostaje pani von Puttkamer i jest nią do roku 1905. W roku 1900 pani Puttkamer buduje przy głównej drodze dwa budynki wielorodzinne dla pracowników folwarku (można je oglądać do dzisiaj). W roku 1905 pałac odkupuje bankier z Frankfurtu Adolf Marwitz. W 1906 r. pałac od Marwitza kupuje Erica von Borcke. W 1907 r. Erica von Borcke sprzedaje pałac Hartwigowi i Mashy von Bredow.
Małżeństwo von Bredow dokonuje remontu pałacu i rozbudowuje go o skrzydło północne, gdzie z piwnic przenoszą pomieszczenia gospodarcze, takie jak kuchnia i pralnia oraz przekształcają przypałacowy park. Nieopodal kościoła von Bredow buduje wielorodzinny dom dla pracowników majątku.
Von Bredowowie dochowują się siedmiu synów. W kwietniu 1927 roku na zapalenie płuc umiera Hartwig von Bredow. Natomiast synowie dorastają i najstarsi zakładają własne rodziny sprowadzając do pałacu swoje małżonki.
Po wybuchu wojny wszyscy synowie Hartwiga powołani zostają do służby wojskowej. Dwaj najmłodsi Siegward i Willfried polegli na froncie wschodnim w roku 1942 i 1943. Pozostali przeżyli wojnę. Wojnę przeżyła również Mascha von Bredow, która zmarła w roku 1958. Jej synowie również już nie żyją. Ostatni z nich zmarł w roku 1989.
Obecnie utrzymujemy przyjacielskie kontakty z Mathiasem von Bredow (synem Wicharda), który sprawuje funkcję Prezydenta rodu von Bredow od roku 2010.
W wyniku dojścia Hitlera do władzy majątek ziemski rodziny von Bredow został rozparcelowany, powstały małe gospodarstwa, na których państwo niemieckie osiedlało gospodarzy.
Początkowo okres II wojny światowej w Siemczynie był dość spokojny. To czas, kiedy we wsi pracowali przymusowi robotnicy i jeńcy wojenni narodowości polskiej, rosyjskiej i francuskiej. Ewakuacja miejscowości związana z odwrotem wojsk III Rzeszy miała następować w początkach 1945 roku, ale już w 1944, w wyniku złych wieści z frontu i negatywnych nastrojów, część mieszkańców zaczęła uciekać na zachód. Masza von Bredow opuściła pałac dopiero na początku marca 1945 r. – w przeddzień wkroczenia wojsk polskich.
Siemczyno zostało zajęte przez oddziały 6 dywizji Piechoty 1. Armii Wojska Polskiego 4 marca 1945 roku. Majątek rodziny von Bredow zajęli na krótko Sowieci. W pałacu urządzono szpital polowy. Okres wiosny ’45 roku to czas chaosu towarzyszącego sowieckiej władzy, przemieszczania ludności, pojawieniu się szabrowników. Wyposażenie pałacu zostało w większości zrabowane. Pierwsi polscy mieszkańcy wsi, która zaraz po wojnie nosiła nazwę Henrykowo, to robotnicy przymusowi. Z zakończeniem wojny zaczęli przybywać repatrianci i przesiedleńcy, później także dobrowolni osadnicy zwłaszcza z przeludnionych terenów Polski centralnej. Równocześnie wieś Siemczyno, wówczas Henrykowo, opuszczali niemieccy mieszkańcy. W roku 1947 zmieniono ze względów politycznych polską nazwę wsi Henrykowo na „bardziej polską” Siemczyno.
W 1948 roku siemczyński majątek zostaje częściowo rozparcelowany, a w 1949 zostaje w nim utworzone Państwowe Gospodarstwo Rolne Siemczyno, funkcjonujące do 1953 roku. Od tegoż roku w Siemczynie funkcjonowała Spółdzielnia Produkcyjna „Kłos”, której początki były dość trudne. Z czasem spółdzielnia zaczęła się rozwijać, będąc głównym źródłem utrzymania dla mieszkańców Siemczyna i okolic.
Dzięki determinacji wiejskiego nauczyciela Henryka Leszczyńskiego w 1950 r. ulokowano w ograbionym i zaniedbanym pałacu szkołę podstawową. Zapewne nie był to właściwy użytkownik, jednak być może decyzja ta uratowała pałac przed całkowitym zniszczeniem, jak stało się w sąsiednim Złocieńcu. Szkoła funkcjonowała do 1985 roku. W okresie wakacji mieścił się tu ośrodek kolonijny.
Do końca roku 1989 pałac stał nie użytkowany i podupadał. W roku 1990 pałac sprzedano prywatnym właścicielom, którzy nie dbali o niego, a wręcz go zadłużyli poprzez obciążenie jego hipoteki.
Dopiero staraniem braci Andziak dokupowany po częściach również na licytacji komorniczej staje się ich pełną własnością w roku 1999. Niezwłocznie przystępują oni do intensywnych prac zabezpieczających przed dalszą degradacją. Odwadniają piwnice. Wykonują odpływy wody opadowej. Dokonują niezbędnych i pilnych prac naprawczych na połaci dachowej. Zabezpieczają grożące zawaleniem się części stropów. Dokonują oszkleń i uzupełnień w stolarce okiennej i drzwiowej. Usuwają nadkłady śmieci i ziemi wokół pałacu. Dokonują oczyszczenia przypałacowych stawów i udrożnienia odpływów.
W 2002 roku kupując Rolniczą Spółdzielnię Produkcyjną weszli w posiadanie pokaźnej folwarcznej części, która przed wojną stanowiła wraz z pałacem zespół pałacowo-folwarczny. Dziś można ją podziwiać już odrestaurowaną i zagospodarowaną.
Nową tradycją w Siemczynie, zapoczątkowaną w roku 2004 są obchody Dni Henrykowskich. W latach 2004 i 2005 w miesiącu lipcu odbywały się festyny dla mieszkańców Siemczyna, które wobec wieloletniej tradycji wsi i dużego zaangażowania zarówno mieszkańców Siemczyna jak i właścicieli pałacu przedzierzgnęły się w organizowane z rozmachem lokalne święto i zakorzeniły się w świadomości społecznej. Dni Henrykowskie to święto ustanowione na pamiątkę legendarnego założyciela wsi. Odbywają się rokrocznie w lipcu – w miesiącu imienin Henryka. W grudniu 2005 roku powołane do życia zostało Henrykowskie Stowarzyszenie w Siemczynie. Równocześnie staje się Ono głównym organizatorem Dni Henrykowskich. Poza tym, podstawowym celem Stowarzyszenia jest propagowanie wśród mieszkańców wsi i okolic oraz odwiedzających Siemczyno historii, kultury i dziedzictwa narodowego. Stowarzyszenie realizuje te zadania w różnorodny sposób. W ramach małych projektów budynek byłej kuźni wyremontowało i urządziło w nim kuźnię ceramiczną udostępniając ją mieszkańcom wsi i wszystkim chętnym. Stowarzyszenie przejęło w zarząd zabytkowy pałac umożliwiając jego zwiedzanie i zapoznawania się z jego bogatą historią. Urządza także wystawy tematyczne, happeningi i koncerty. Uczestniczy w różnorodnych programach propagujących kulturę i dziedzictwo narodowe (Europejskie Dni Dziedzictwa).
Wszystkie te zadania zmierzają do ocalenia od zapomnienia historii i tego miejsca oraz nadania mu nowej formy życia.

Więcej na: www.palacsiemczyno.pl


************************************************************************

ZIMNA WOJNA

Konczy sie II wojna swiatowa. Ludzie zaczynaja sie usmiechac, ze przezyli horror i teraz na pewno bedzie lepiej. Nic bardziej zludnego. Uklady teheransko-jaltanskie z gory ustalily nowy podzial swiata. Potwierdzono to dobitnie na konferencji poczdamskiej. Zawarto pokoj, zniszczono hitleryzm, ale zwyciezcy nie zamierzaja ustapic. Zarowno USA jak i ZSRR chca pokazac swiatu kto jest silniejszy i kto decyduje o losach innych panstw. Rozpoczyna sie rywalizacja o dominacje czyli rozpetuje sie "zimna wojna". Termin zostal sformulowany przez Amerykanina Bernarda Barucha w 1947 roku. Jednak za poczatek stanu napiecia miedzy mocarstwami i ich rywalizacji uwaza sie wystapienie bylego premiera UK sir Winstona Churchilla w Fulton w USA 05 marca 1946 roku. Padly wtedy slowa o powstaniu zelaznej kurtyny i podzialu Europy. Byla to odpowiedz na wczesniejsa deklaracje przywodcy ZSRR Stalina z 09 lutego tegoz roku, mowiaca, ze zarowno kapitalizm jak i komunizm nie moga wspolistniec i dojdzie do konfliktu roztrzygajacego kto powinien rzadzic swiatem. Nawiazywalo to do doktryny permanentnej rewolucji i zwyciestwa komunizmu. Nie doszlo do wybuchu III wojny swiatowej, bo kazda ze stron nie byla na tyle silna, aby byc pewna realizacji swoich planow. Rywalizacja dotyczyla wiec wyscigu zbrojen i pracy nad bronia masowej zaglady. Dochodzilo jedynie do zbrojnych konfliktow regionalnych, gdzie oba mocarstwa posrednio chcialy wykazac swoja sile. Przykladem w latach 50-ych jest wojna w Korei i podzial tego panstwa na dwa odrebne, istniejace do dzisiaj, gdzie ciagle dochodzi do konfliktow. Po smierci Stalina "zimna wojna" zaczela lagodniec w swoich przejawach, ale nie zupelnie. ZSRR bowiem nie zamierzal ograniczac swoich wplywow i tlumil bezwglenie proby wyrwania sie spod jego dominacji. Przykladem krwawe stlumienie powstania wegierskiego w 1956 roku czy "praskiej wiosny" w 1968 r. Rowniez budowa muru berlinskiego w 1961. Nie dopuszczono takze do zmian u nas w Polsce, czy to w roku 1956, 1968, 1970, 1976, a nawet w slynnym roku 1980 i powstaniu "Solidarnosci" co ostatecznie zakonczylo sie stanem wojennym. W innych miejscach tez dochodzilo do starc, wojna wietnamska zakonczona ostatecznie w 1976, wczesniej interwencja na Kubie w 1962, potem z kolei w Afganistanie w 1979. Jednak w miedzy tymi napieciami podejmowano proby ograniczenia rywalizacji i podjecia dialogu, czego przejawem byly konferencje ograniczajace wyscig zbrojen,a takze odbycie w 1975 roku w Helsinkach KBWE /Konferencji Bezpieczenstwa i Wspolpracy w Europie/ Ostatecznie rywalizacja ekonomiczna doprowadzila do upadku ZSRR, a panstwa Europy Srodkowej odzyskaly niepodleglosc, zburzono symbol podzialu czyli mur berlinski i przestala istniec "zelazna kurtyna" W listopadzie 1990 roku na konferencji w Paryzu zdeklarowano zakonczenie "zimnej wojny", przyjmujac "Paryska Karte dla Nowej Europy"; W 1994 roku przeksztalcono KBWE w OBWE czyli Organizacje Bezpieczenstwa i Wspolpracy Europie.
Mozemy jednak postawic sobie pytanie czy faktycznie skonczyla sie rywalizacja i czy "zimna wojna" odeszla do historii. Oczywiscie mozna dyskutowac i poddawac w watpliwosc, przytaczajac wiele dowodow, ze tak nie jest i nie musi byc. Na pewno ta tzw. "I zimna wojna" to juz przeszlosc. Dzieje ludzkosci pokazuja nam jednak, ze tego typu konflikty trwaja od zarania, odkad ludzkosc nauczyla sie walczyc, a jedna grupa probuje dominowac nad druga. Smialo wiec mozna postawic teze, ze "zimna wojna" ciagle trwa. Do glosu dochodza inne problemy, sytuacje oraz dazenia niektorych panstw do narzucania swojej woli nie majacej nic wspolnego z bezpieczna koegzystencja wielu narodow i kultur. Do glosu dochodzi problem Trzeciego Swiata oraz wojny, ktore nim wstrzasaja niemal bez przerwy. Rowniez w samej Europie, w ktorej po zjednoczeniu nie brakuje napiec. Pogon za peniadzem i wladza za wszelka cene, przyslania nam obraz i go zamazuje. Czesto nie chcemy widziec, ze ktos inny, kogo nie lubimy moze miec racje. Wychodzimy z zalozenia, bez wzgledu na konsekwencje, ze najlepsza obrona jest atak. W imie wydumanych czesto dla nas samych niezrozumialych celow, walczymy z sasiadem, kierujac sie bezinteresowna zawiscia. Taka "zimna wojna" trwa pokolenia, dokonujac podzialu rodziny, grup spolecznych,a co najgorsze do wyniszczania sie wzajemnie. Skutki sa oplakane,a rezultatow pozytywnych nie ma. Wracajac do sytuacji politycznej we wspolczesnym swiecie, mozemy sledzic szereg konfliktow. Moga to byc starcia zbrojne, przykladem jest brak zgody pomiedzy narodem zydowskim a arabskim. Podzial Sudanu na dwa panstwa. Szybki i bezwzgledny ekonomiczny podboj rynkow swiatowych przez gospodarke chinska. Czesto nie zdajac sobie z tego sprawy sami popieramy tego typu zjawiska. Krytykujemy je, jestesmy przeciwni, ale nieswiadomie popieramy. W mysl zasady gorszy towar wypiera lepszy. Mozemy smialo sie pokusic o stwierdzenie ze "zimna wojna" tkwi w nas samych. I dopoki nie uporamy sie sami z tym problemem, nie rozwiazemy go na plaszczyznie szerszej. Nie doprowadzimy do zlagodzenia konfliktow miedzynarodowych, a wrecz przeciwnie do ich zaostrzenia. Brak szacunku i tolerancji dla innych nacji, kultur, wierzen odbija sie na nas w ten sam sposob. Inni tez nie chca nas zauwazyc i sa wrogo nastawieni. Jesli nie zbrojnie, to slowami nierozwaznymi doprowadzamy do zaognien w mysl moja racja jest najwazniejsza. Wszyscy musza sie jej podporzadkowac, bo ja stanowie sile. Wiek XXI nie uwolnil sie od konfliktow, mimo dekalracji wielu przywodcow swiatowych. Pojawily sie nowe zagrozenia, kiedys mniej widoczne, a teraz co raz silniej dajace znac o sobie. Na razie bez wiekszych zbrojnych wystapien, ale w przyszlosci i to moze niezbyt dalekiej moga zagrozic szersza eskalacja zbrojna. Uaktywnianie sie lokalnych nacjonalizmow, ineresow polityczno-religijnych, czego objawem sa wzmozone ruchy terrorystyczne i ogolne zagrozenie spoleczenstw roznych krajow, slynny atak na World Trade Center, gdzie zginelo wielu niewinnych ludzi w imie wydumanych nadrzednych celow. Do glosu dochodza rozne metody walki wojny informatycznej, psychologicznej czy ekonomicznej, co czesto wykorzystywano wlasnie po II wojnie swiatowej w okresie "I zimnej wojny". Moga to byc nieprzychylne akcje propagandowe, umiejszajace znaczenie danego panstwa na plaszczyznie miedzynarodowej. Wplywanie na gospodarke poprzez gieldy /spadek wartosci spolek/. Czeste narzucanie umow dotyczacych eksportu towarow i mozliwosci wymiany handlowej. Wspolczesna komunikacja i natychmiastowy przeplyw informacji daje przciwnikom swietna bron do reki. Nie trzeba uzywac konwencjonalnych srodkow militarnych, zeby zmuszac cale populacje do posluszenstwa, zdobycia nad nimi wladzy i przeprowadzania wlasnych czesto bezwzglednych celow. Na to szczegolnie narazone sa bogate spoleczenstwa kregu euroatlantyckiego przez biedniejszych sfrustrowanych pozostalych spoleczenstw. Poczatkowo nastepuje pokojowe przenikanie do grup innych, a nastepnie poprzez zastraszenie, czesto metodami terrorystycznymi, do podporzadkowanie sobie innych. Nastepuje przyslowiowa walka o byt kosztem innych, a nie pozytywna praca od podstaw. Jezeli nie zrozumiemy, ze walka w kazdej postaci nie prowadzi do niczego dobrego, "zimna wojna" bedzie trwac nadal. Najlepiej zacznijmy od samych siebie, rozgladnijmy sie wokolo. Popatrzmy jak mozemy komus pomoc, rozwiazac konflikt. Rozmowa, przytoczenie argumentow, ale i wysluchanie drugiej strony. Nie zatrzeciewiajmy sie w swoich pogladach, uwazajac jednie za sluszne. Czesto poprzez zaslepnie mylimy sie. Nauczmy sie byc krytyczni wobec wlasnej osoby i przyjmujmy tez pozytywna krytyke innych. Naturalnie mozemy sie nie zgadzac, bo wolimy co innego, ale to nie znaczy ze nasz adwersarz musi sie nam podporzadkowac, bo nie bedziemy mieli dla niego szacunku. Z malych bowiem podworkowych konfliktow wyrastaja wieksze. Najpierw regionale, a potem juz miedzypanstwowe i ogolnoludzkie. Podobno jestesmy bracmi i jednym rodzajem ludzkosci bez wzgledu na pochodzenie, rase, kulture czy wyznanie. Najwazniejsza zasada zyjmy, ale pozwolmy zyc innym. Ideal do ktorego powinnismy dozyc.
Piotr Sasim

TECZKA NR. 141/IV 2012





1/ OD REDAKCJI:
2/ ARTYKUŁY :
3/ RECENZJE :
4/ ROZMOWY:
5/ SPRAWY TEATRU:
6/ ZAKĄTEK POETÓW:
7/ ARTYŚCI STAMTĄD I STĄD:
8/ KRONIKA KULTURALNA:
9/ NAPISALI DO NAS :
10/ WIADOMOŚCI Z INTERNETU:
11/DOKUMENTY Z INTERNETU:
12/ NEKROLOGI:
13/OGŁOSZENIA: