piątek, 31 lipca 2009

TECZKA" NR 107/VIII. 2009


NR 109 .VIII
SPIS TRESCI


OKŁADKA

ARTYKUŁY:

1/ UWAGA : DIOKSYNA!!!

2/180 lAT BIBLIOTEKI RACZYNSKICH W POZNANIU

ROZMOWY:
- Spotkanie z...

RECENZJE:
- Krzysztof Sikora - "WALKA I PAMIEC"
- X. Dariusz Klejnowski-Różycki -" CHRYSTOLOGIA CHINSKA"

REPORTAŻE:

ZAKĄTEK POETÓW:
- -Józef Czechowicz

- Karolina Magda Piotrowska(Vancouver)


ARTYSCI STAMTĄD I STĄD:
- Maria Collin

-Zbigniew Więckowski

KRONIKA KULTURALNA :

1.VIII.2009 - Rocznica Powstania Warszawskiego

- Wybory do Parlamentu Europejskiego

2/ WYSTAWA "ARCHITEKCI MALARZE Z FRANCJI" NA FOKSALU :

- Jan Brzozowski

- Christophe Marcin Kasiński "Kasin"(+ w 2004r.)

- XV-LECIE FUNDACJI IM. KR. I ST. DU CHATEAU

-NAPISALI DO NAS :

- List Hanny SUDNIK-MATUSEWICZ z Litwy

środa, 22 lipca 2009

Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady R.P.

Odwiedziłam Wydział Promocji Handlu i Inwestycji naszej Ambasady przy ul. de la Faisanderie i po rozmowie z Radcą Ministrem p, Andrzejem Szteligą, który tym Wydziałem kieruje, otrzymałam od niego obszerne opracowanie n.t.współpracy gospodarczej między Polską a Francją. Rozmowa ograniczyła się do niektórych tylko moich pytań, ponieważ były kwestie, które go mniej interesowały. Wolał raczej mówić o swojej pracy na tutejszej placówce niż o pobycie na Górnym Sląsku. gdzie przez parę lat pracował.
Oczywiście, praca w Wydziale Promocji jest napewno ciekawsza. Muszę jednak osobiście wyrazić uznanie dla tego regionu, który znałam z czasów PRL, a kilka lat temu . odwiedząjąc go, byłam zdumiona ogromem przemian..
Wolę więc posłużyć się cytatami z otrzymanego tekstu jako źródłem informacji na temat omawianej dziedziny pozycji Polski i
Francji i ich wzajemnych stosunków ekonomicznych.
Zdaniem pana Rqdcy w obecnej kryzysowej sytuacji Polskjest nią mniej dotknięta niż krqje zachodnie:
przewiduje on, że obecna wysokość PKB spadnie dla Polski z 5 % do 2% w 2009 roku,a w 2010 r. do 1%( co znaczy, że nastąpi
osłabienie rozwoju, ale nie regres, podczas gdy PKB Francji wyniesie -3%,a dla Niemiec - 6%. czyli że znajdą się w regresji gospodarczej.
Dla Polski spadek ma być mniej groźny - w b. r. obroty spadną o około 15-20%.
Polskq jest oprócz tego ( w50% )beneficjentem środków unijnych ( w lqtqch 2010-2013).
Rząd polski podjął działania antykryzysowe aby pomóc przede wszystkim małym i średnim przedsiębiorstwom i aby wyrównać
kursy walutowe w latach 2009-2010.
--------
W chwili obecnej, zdaniem Wydziału Promocji i Inwestycji, Polska i Francja posiadają "zrównoważone saldo w bilansie handlowym
/przy tendencji wzrostu polskiego eksportu do Francji i rozwoju wywozu towarów wysoko przetworzonych/".
- Pozycja Francji jako partnera handlowego Polski jest silna (2 miejsce po Niemczech , a 5 w imporcie po Niemczech, Rosji, Chinach i Włoszech).
- znaczące zaangażowanie inwestycyjno-kapitałowe firm francuskich w Polsce- (3 pozycja po Holandii i Niemczech) .
- rosnące zaangażowanie firm polskich we Francji w sferze uslug (budowlano- .montażowych)
- dobrze rozwijająca się bilateralna współpraca produkcyjno-technologiczna.

Tyle ogólny stan rzeczy :
"Francja była przez szereg lat pierwszym inwestorem zagranicznym w Polsce, a obecnie jest na 3-im miejscu (12%) i na 4-ej pozycji w polskim handlu zagranicznym m z 6% udziałem w całości obrotów. Z kolei Polska to 10 klient i 15 dostawca ( z
udziałem 2% w obrotach) i pozostaje najważniejszym, po Rosji, partnerem handlowym/Francji/ w obszarze Europy środkowo-wschodniej."
"Francja jest 4-ym inwestorem świata i 3-im rynkiem pod względem inwestycji zagranicznych.Ponadto zajmuje 4 miejsce na liście największych światowych eksporterów i importerów".... Jest też liderem w światowej turystyce 76 mln osób w 2008 r.
Jest krajem o wysokiej innowacyjności technologicznych i sprzyjającym środowisku byznesowym."

Wymiana handlowa polsko-francuska.

"W wyniku znaczącego rozwoju wzajemnych obrotów hqndlowych oraz silnego napływu inwestycji zagranicznych( w tym francuskich) do Polski wraz z importem zaopatrzeniowym nastąpiło pewnego rodzaju sprzężenie zwrotne. Znacząco wzbogaciła się polska oferta eksportowa w aspekcie jakościowym( o towary wysoko-przetworzone) oraz wzrósł wolumen eksportu. Ponqdto . w odniesieniu do Francji istotnie wzrosła dynamika polskiego eksportu, a w efekcie nastąpił proces niwelowania ujemnego salda handlowego - co jest szczególnie widoczne w ostatnich latach."
(import z Polski do Francji wyniósł w zeszłym roku 7 mld euro, a do Polski z Francji 6,8 mld euro).

Inwestycje bilateralne .

Inwestycje francuskie w Polsce obejmują trzy dziedziny : Telekomunikację ( 32%), przemysł (24% - nowe technologie produkcyjne i - sieci wielkiej dystrybucji handlowej(20%) ....Na rynku polskim ulokowanych jest około 900 francuskich
podmiotów gospodarczych z czego 10% to duże firmy inwestycyjne." Dużo jest też małych i srednich firm, a ogólny kapitał
francuski w Polsce wynosi 15 mld euro. Ogólem firmy francuskie zatrudniają ok. 160 tys. osób i eksport ich towarów wynosi
ponad 50% całej ich produkcji.
Ostatnie lata przyniosły spadek inwestycji francuskich w Polsce.
Autor stwierdza stan rzeczy, który mnie zaskoczył : mianowicie, że nikt nie bada jaki jest stan inwestycji polskich we Francji.
Odnotowuje tylko, że ogółem wynoszą one ok. 0,5mld Euro i że" na koniec 2007 r. istniało we Francji 30 firm polskich,których
kapitał" jest ulokowany w spółkach handlowych a także w firmach usługowych.(wyroby metalowe, narzędzia, stolarka,meble
tekstylia i konfekcja, a także transport i usługi remontowo- budowlane.)". Do rozwoju tej działalności polskich firm we Francji przyczyniła się pełna liberalizqcja tutejszego rynku pracy"( od maja 2008). Proces implantacji kapitałowej firm polskich we
Francji przebiegq stosunkowo wolno"- po części ze względów administracyjnych i z powodu kosztów pracy i świadczeń socjalnych"

Jednym z objawów obecnego kryzysu gospodarki światowej jest bezrobocie. W trakcie naszej rozmowy temat ten nie został poruszony. Może szkoda, ponieważ o tutejszym bezrobociu i protestach oraz groźbach pracowników ciągle się słyszy, a
o stanie polskiego bezrobocia mało wiemy. Ma on przecież też bezpośredni związek z rozwojem gospodarki.

(opracowanie Redakcji)

"VINGT ANS DE TRANSITION" 24.VI.2009

VINGT ANS DE TRANSITION 2(c.d.wykladu Prof; A;Kozminskiego)

Les Allemands de l'Est ont commencé leur Exodus, en passant par la Hongrie et la Pologne ou personne n'avait ni la volonté ni les moyens pour les stopper.Les manifestations anticommunistes de masse ont ravagé le "paradis ouvrier " de la RDA et M. Gorbaczow (Gorbatchev)n'avait pas d'autre choix qu' accepter l'abolition du mur deBerlin, ce qui est devenu l'acte symbolique de
l'humiliation du communisme , et a déclenché la chute des régimes communistes en Europe Centrale suivie deux ans plus tard seulement la destruction de l'URSS. Il faut admettre qu'une telle coïncidence des évènements aurait été jugée très hautement
improbable encore quelques mois auparavant. Mais elle s'est réalisée....

L'HERITAGE DU COMMUNISME.
La faillite du système économique créé par Staline afin de conquérir le monde et maladroitement réfomée par ses successeurs, est complète et incontestable. Ce modèle économique était construit suivant les mêmes principes que l'économie de guerre allemande créée par Walter von Rathenau pendant la I-ère Guerre mondiale pour mobiliser à des fins de victoire militaire toutes
les ressources matérielles et humaines à court terme sur la base des techynologies existantes et à n'importante quel prix maté-
riel et social. Même le plus riche pays du monde ne pouvait se permettre de mener une économie de guerre pendant 70 ans, et
dans les conditions de paix l'économie socialiste a montré son inefficacité et a perdu la bataille de compétition avec l'économie de marché.
Sur le plan politique et psychologique la situation la situation n'est pas aussi claire. Le caractère criminel et génocide du système
communiste n'est pas reconnu aussi clairement ni par l'opinion publique en Occident ni en Russie. Même les comparaisons entre les deux systèmes totalitaires du XX-ème siècle sont souvent contestées.
L'opinion publique russe ignore et nie les crimes du communisme et de Staline en particulier, en les prenant pour des attaques malignes contre la "grande victoire" sur le fascisme allemand dont le peuple russe est fier.
Dans les pays d'Europe Centrale et dans les pPays baltes le communisme est moralement et politiquement complètement com-
promis et condamné comme criminel. Cette divergeance d'opinions sur l'histoire reste paradoxalement une source potentielle
du conflit politique dans l'avenir.

Sur le plan strictement économique "les microbes du socialisme" (comme l'économiste hongrois J. Kornaï les appelle) sont
toujours présents en Europe et aux USA aussi, sous forme des industries et de sociétés contrôlées par l'Etat (considérées par les élites politiques comme leurs" terrains de chasse");les subventions de l'Etat accordées aux sociétés déficitaires et ineffi-
caces. .Avec la crise financière et économique récente, ces tendances se renforcent visiblement. Allons-nous vers l'économie
socialiste réincarnée comme "la gauche caviar" le veut? On admet que l'économie étatisée peut coexister productivement avec
l'économie privée et que le marché peut coexister pacifiquement avec la planification ou, au moins,avec la programmation économique exercée par l'Etat. L'expérience des "Vingt-Cing années glorieuses" ( 195°-1975) (Jean Fourastié) en Europe et en France en particulier, prouve que ce modèle peut aboutir à des résultat impressionnants mésurés par le progrès économique et
social. Récemment, la "voie scandinave" s'impose comme la version ,modernisée de ce modèle.
Les résultats des réformes économiques échouées des pays socialistes (décentralisation, "socialisme du marché"etc.) prouvent le contraire :incompatibilité du marché et de l'Etat. Compte tenu de cette expérience des pays post-socialistes et de la domination du néo-libéralisme dans les cercles intellectuels et économiques; on peut donc s'attendre à ce que le"modèle mixte" émergent sera reçu en Europe Centrale et de l'Est avec beaucoup de méfiance et de résistance.

UN ÉLÉMENT "SOCIALISTE" profondément enraciné dans la conscience des Européens ( et des Européens de l'Est en particulier)
c'est l'idée de "l'ETAT-PROVIDENCE" et de la sécurité sociale. Dans l'ancien "bloc socialiste" la ^propagande communiste se servait des orestations sociales comme l'évidence de la" supériorité du socialisme". En réalité, l'Etat-Providence socialiste se traduisait par des privilèges visibles de la "Nomenklatura" ( des hauts fonctionnaires du Partui et de l'Etat) . Les différences du niveau de vie étaient quand même beaucoup moins prononcées que maintenant et le minimum modeste était garanti à tous.
Le vrai "Etat http://www.blogger.com/img/blank.gifProvidence" (parfois poussé à l'extr^me et trop coûteux) fonctionnait en Europe Occidentale.
Quand le rideau de fer disparut, les populations des pays post-socialistes ont pu faire rapidement des comparaisons et pnt formulé des espoirs et attentes du même niveau de vie et de sécurité sociale. Ces attentes ont des fondements moraux solides
mzis ce sont les fondements économiques qui manquent et qui vont manquer longtemps encore. Le rattrapage du retard économique et social prendra des décennies. Pendant ce temps les tensions sociales et politiques sont inévitables , car les investissements dans l'avenir peuvent se faire seulement au détriment du niveau présent de la vie, même compte tenu des transferts généreux des "fonds de solidarité" accordés au nouveaux pays-memebres de l'U;E. A cause de ces tensions plu-
sieurs pays post-socialistes éprouvent la sensation du "pendule politique" : de la politique néolibérale à la politique populiste
"aller et retour".


"LE BLOC DES PAYS DE L'EST": FICTION OU RÉALITÉ?

SOUS LE COMMUNISME, les notions du "bloc socialiste" (communiste)", de "camp socialiste(communiste)"/ce qui correspondait mieux à la réalité/, "pays de l'Est", "les démocraties populaires"etc - étaient utilisés comme interchangeables. Ces notions
correspondaient bien à la réalité du début des années 50, quand le modèle uniforme du socialisme stalinien avait été imposé
par la force( et non sans résistance armée) dans tous les pays de l'Europe"libérés" (et en même temps conquis) par l'Armée Rouge en 1945.
Le processus de désintégration du "bloc" a commencé quand même, presque immédiatement après sa naissance. La secession de la Yougoslqvie eut lieu avant la mort de Staline. L'insurrection hongroise et la rupture avec le stalinisme en Pologne ("Octobre Polonais") suivirent en 1956. Dans les années 60, le fameux conflit sino-russe et la sécession de l'Albanie attirèrent
l'attention de l'Occident et obtinrent une certaine publicité. L'invasion de la Tchécoslovaquie en Août 1968, qui avait mis fin au "Printemps de Prague" marquait le début de la "doctrine de Brezniew(Breznev), immédiatement mise en cause par la "désobéissance" de la Roumanie de Ceaucescu. Depuis 1956, et la "réforme de décentralisation à la Polonaise" , différents pays
sociqlistes ont pris des chemins divers de réformes économiques et, à la fin des années 80, le "camp socialiste" était fort différencié.
La Hongrie et la Pologne ont pratiquement démonté le socialisme d'Etat et ont commencé à expérimenter avec l'économie de marché doté de l'adjectif "socialiste" qui perdait de jour en jour son importance. La Tchécoslovaquie et la RDA ont gardé le système technocratique fortement centralisé sous sa forme"surgélée" qu'il avait prise au début des années 70,. En URSS, tout au long des années 80 , le Parti communiste et le gouvernement étaient en train de perdre le contrôle de l'économie en prenant la voie conduisant vers l'anarchie et la désintégration. Ceci résultait de la longue série de réformes non réussies et
de la baisse des prix de l'énérgie et des matières premières sur le marché international.
La Corée du Nord a conservé (jusqu'à nos jours ) le système stalinien "classique" des années 30( y compris l'esclavage et la terreur exercée sur les masses populaires. La Chine a commencé la" grande marche" vers le marché, qui a apporté les succès d'aujourd'hui. Il y avait, en plus,d'autres variations du "socialisme réel": bulgare; rpumaine etc.

Après la "Grande Faillite", en automne 1989, la Communauté économique des pays socialistes (COMECON) se trouva en miettes
pratiquement tout de suite. Le commerce s'orienta immédiatement vers l'Occident. Le fait qu'on dépende des livraisons russes
des matières premières ( surtout le gaz et le pétroleà demeure quand même l'haritage du passé. Ces dernières années , il est devenu évident que l'Etat russe se sert du levier énergétique pour obtenir des avantages politiques, et plus précisément, pour
exercer la pression sur les anciennes "démocraties populaires " et les ex-républiques soviétiques. Les crises répétitives des livraisons du gaz entémoiignent. Il est ,en même temps, évident que seule une politique énergétique commune et cohérente de
l'Europe est capable de s'opposer à cette pression. Une telle concertation et coordination des politiques au sein de l'Europe n'est pas très probable. En même temps, cependant, la resurrection de l'empire russe sur base de chantage énergétique semble un projet complètement irréaliste. Par contre, les conflits énergétiques (avec leurs conséquences politiques) sont pratiquement inévitables dans les années à venir.

Après le"grand changement", les différents pays ex- socialistes ont pris differents chemins de transition. Les nouveaux membres Centre-Européens et Baltes de l'U.E. ont su développer des économies du marché mûres et des démocraties
parlementaires fonctionnelles et pleinement développées. En Russie le" modèle paternaliste autoritaire style Poutine"(comme
Padma de Sai l'appelle ) a été créé après des années de turbulence de Eltsine. Cemodèle de l'autocratie volontaire (bien enraciné dans la tradition politique russe), est basé sur le "contrat" soit-disant entre le gouvernement et la population :
le système autoritaire est accepté à condition qu'il soit capable d'assurer l'augmentation d'un niveau de vie , de sécurité et
de stabilité , ainsi que les apparences du retour au statut de superpuissance. Compte tenu de la structure de l'économie russe,
ce "contrat" ne peut fonctionner que grâce à des prix du gaz et du pétrole élevés et stables. Il est clair qu'il est mis en cause
par la crise économique récente. Le changement, en Russie, devient donc de plus en plus probqble. La question se pose à propos du degré de violence et de turbulence économique qu'il va entraîner au niveau mondial. Plusieurs pays post-sovié-
tiques asiatiques ont adopté le modèle russe du capitalisme : celui d'un ETAT oligarchique et corrompu dans la version la plus
primitive et la plus brutale fondée sur le pouvoir personnel des "dynasties" des dictateurs. Ces pays vont probablement suivre
l'évolution de la Russie. Trois pays : l'Ukraine, la Géorgie et la Bielarus balancent entre le modèle russo-asiatique et le modèle
eurp^éen. Leur avenir dépend d'un côté de l'assistance et de l'aide des institutions internationales ( telles que la Banque mondiale et le Fonds Monétaire international) et surtout de l'Union Européenne, et , de l'autre, du potentiel économique, politique économique et militaire russe : de la capacité de la Russie de les soumettre à son influence. L'ENJEU EST CLAIR :
c'est soit l'élargissement de l'Europe soit celui de la zone d'influence russe.
Compte tenu de la faiblesse actuelle de la Russie et de la préoccupation récente de l'Europe avec la crise économique de
2008/2009 et de sa propre gouvernance, il y a une troisième possibilité en vue : anarchie, chaos et désintégration.
Le situation dans la réghion des Balkans est aussi fortement différenciée: d'un côté; la petite Slovénie,, probablement la plus avancée des pays post-socialistes; de l'autre, lespays post-yougoslaves ( à l'exception de la Croatie), et l'Albanie, toujours
poursuivie par les fantômes de conflits et de purges ethniques des années 90, et submergée par le chaos et l'instabilité.
La Roumanie et la Bulgarie sont déjà membres de l'U.E. et sont en train d'introduire des réformes sous sa tutelle.
La CRoatie, qui semble s'être enfin liberée du triste héritage de la Yougoslavie va devenir probablement le dernier nouveau membre de l'U.E., au début du XXI-ème siècle.
Le paysage de l'ancien "bloc" est donc extrêment diversifié et dynamique.Il lui reste cependant
quelque chose de commun. Dans les années 60, Kuznets a identifié six dimensions de la
"normalité" de la croissance économique : 
- la voix et la responsabilité( accountability);
- stabilité politique;
- efficacité du gouvernement; 
- qualité de la régulation;
- règne de la loi;
- contrôle de la corruption;

Selon les résultats de la recherche comparative publiés récemment (2007) par Michael Karen et Gur Ofer, tous les pays post-socialistes ont dans toutes les 6 dimensions une performance 
inférieure à celle des autres pays en voie du développement, qui ont atteint un niveau écono-
mique comparable. Sur en deux dimensions les pays post-socialistes performent  au-dessus des autres : l'efficacité du gouvernement et le contrôle de la corruption. Voilà l'héritage commun du "bloc". 

Transition radicale ou graduelle? Controverse autour du choc. 
SElon J.Kornai (1990) on peut distinguer trois courants du processus de transition économique: 
- privatisation, ou changement des structires de la propriété des moyens de la production;
- politique mqcro-économique et monétaire,
- changements institutionnels ;
Le sujet dedy débat et de la controverse c'est, en réalité, la rapidité des changements dans ces trois domaines. 
 En ce qui concerne les droits de la propriété ; l'analyse statistique de S.Godoy et de J.E.Stiglitz
(2007) des données des 21 pays sur une période de 11 ans (1990-2001)mène à la conclusion 
qu'il n'y a pas d'évidence que la privatisation accélérée  est positivement cooélée avec la croissance économique. Au contraire , la privatisation à l'improviste et mal préparée, heurte
le développement. L' évidence anecdotique (basée surtout sur l'expérience des pays post-sovié=
tiques). Privqtisqtions précipitées sont souvent liées à des pathologies comme : 
- l'appropriation par la "nomenklatura"(illégale) et très mal perçue par l'opinion publique,         le vol des effectifs, création de sociétés fictives parasites  destinées à la "nationalisation des coûts et privatisation" etc, etc. C'est surtout le développement organique et naturel du secteur privé et les investissements étrangers directs qui constituent la base solide du développement 
pendant la première  phase de transition. La privatisation chaotique et rapide  des grandes entreprises  d'Etat (par exemple par la distribution des" coupons", surtout quand elle n'est pas
équilibrée par la croissance organique du secteur des PME ; mène à l'oligarchie à la russe ou à l'ukrainienne, avec des conséquences sociales et politiques graves. La restruturqtions des entreprises des entreprises et la privatisation par la bourse ou par les négociations avec des 
investissseurs stratégiques  prospectives, donnent des résultats économiques beaucoup plus 
désirables. 
Après 20 ans de transition; le secteur privé domine dans les économies  post-socialistes. Il y a, cependant; deux types d"îles" de la propriété de l'Etat : 
- les grandes entreprises de l'industrie lourde, d'armement, ou d'extraction de matières premières restent aux mains de l'Etat; pour des raisons dtratégiques et politiques. Ces "dino-
saures" éconimiques sont les forteresses des syndicats militants, de la bureaucratie, du para-
sitisme et de la corruption politique, tout en profitant des subventions, de la protection, des 
contrats préférentiels et d'autres formes de support financées par les contribuables.
- les entreprises d'infrastructures (la Poste, les chemins de fer, l'énérgie et les télécommuni-
cations) sont privatisées non sans difficulté , avec une forte résistance des syndicats. 
La majorité de l'opinion publique reste également hostile à la privatisation des secteurs de la santé , de la culture et des médias. Cette hostilité est exploitée facilement par les politiciens populistes.
L'Etat post-socialiste n'est ni un propriétaire " à temps plein", ni un bon gestionnaire. Au con-traire, il se montre inefficace , maladroit, politisé et surtout gaspilleur : un augmentateur des
déficits bugdétaires. Le progrès économique et social futur dépend donc de l'élimination de ces îles de l'Etatisme. Compte tenu des circonstaqnces politiques, le progrès dans ce domaine ne 
peut être atteint que pas à pas, avec beaucoup de précaution, en passant par l'étape de la commercialisation. Ce processus doit être accompagné de la formulation et de l'application 
des politiques dans le domaine de la santé, de l'éducation, de la culture, de la science et de l'industrie, etc. Dans le contexte démocratique, la domination de la rhétorique populiste dans la vie politique du pays(comme en Pologne ou en Hongrie) rend l'évolution dans ce sens peu
probable(du moins à court terme).
Si le débat public est plus pragmatique comme dans la République Tchèque ou dans les Pays Baltes), les réformes du secteur public, dans un avenir assez proche, sont plus probables. 
Les gouvernements autocratiques sont plus libres à introduire des réformes, à condition que leur règne spit suffisamment ferme ; qu'ils soient capables de formuler et de mettre en oeuvre une stratégie socio-économique à long terme et qu'ils en aient les moyens. A présent , c'est seulement le gouvernement chinois qui remplit ces conditions, et en Chine mles grandes ré-
formes du secteur public(la santé, l'éducation, la science, mais aussi les entreprises d'Etat) sont
en cours. Les résultats en seront visibles dans les décennies à venir , peut-être avant "l'implo-
sion", causée par les inégalités economiques , les violations des Droits de l'Homme et les tensions politiques.
La privatisation" immédiate", "rapide" ou par choc reste donc une yutopie dangereuse. Les tentatives de sa mise en oeuvre n'ont apporté  que des conséquences néfastes. En réalité, une 
privatisation réussie exige du temps, de l'effort,  beaucoup de flexibilité et au moins un minimum de transparence.
Dans le domaine de la stabilisation macroéconomique, la situation des pays post-socialistes , au lendemain du "grand changement" était fort diversifiée. Certains pays ; comme la Tchécoslovaquie , la RDA ou(un peu moins) la Hongrie, avaient une situation macroécono-
mique relativement stable et l'inflation sous contrôle. Au contraire, la Pologne était complètement destabilisée économiquement, avec une inflation rampante atteignant le ni-
veau d'hyperinflation , une dette etrangère gigantesque et les exportations en faillite. 
Le niveau et la qualité de la vie régressaient rapidement , et la situation socio-économique 
était perçue comme catastrophique. Les autres pays, comme l'Ukraine, la Russie, la Rouma-
nie ou la Bulgarie se trouvèrent  dans une situation semblqable quekques années plus tard. 
Mais en Pologne, l'abolition du communisme en Juin 1989, a déclenché  le soutien enthousiaste du premier gouvernement non-communiste, capable d'administrer à la population une thérapie de choc très pénible; composée d'éléments-clés suivants :

- la politique monétaire (création de la masse monétaire et du crédit) et fiscale extrêmement
  restrictive,
- libéralisation des prix,
- convertibilité de la monnaie,
- libéralisation du commerce extérieur,

En Pologne ces mesures draconiennes (conformes aux principes de "Washington consensus" qui sont supportées par le Fonds Monétaire International et la Banque Mondiale) ont apporté lq
stabilisation macro-économique dans un délais relativement court de 2-3 ans, mais à un coût
social très élevé (entre autres : chômage, faillites d'entreprises, annihilation des épargnes, la
chute de la consommation,  polarisation politique). La durée du choc et son prix social sont 
souvent contestées par les économistes et les politiciens  - partisans de l'approche gradualiste 
à la transition. Il est, cependant, incontestable que dans le cas d'une économies en déséquilibre
très poussé, la thérapie de choc est nécessaire pour retrouver l'équilibre économique néces-
saire afin de mener à bien les politiques de transition. 

Il est évident que le changement institutionnel doit être mené le plus vite possible, mais il ne
peut être immédiat non plus, faute( en raison?) de la dépendance forte du processus politique 
démocratique et de l'héritage historique. Le système juridique  et son application adaptée aux exigences de la démocratie et de l'économie de marché jouaient un rôle primordial.
 Dans ce domaine , les différences culturelles et politiques accumulées au cours de l'histoire, se manifestent avec  une grande force. Les pays ayant connu avant la IIe Guerre mondiale un certain degré de démocratie(même avec un élément autoritaire comme en Pologne ,en Hongrie
ou en Roumanie), et l'économie de marché plus ou moins avancée( en Tchecoslovaquie):, étaient capables de changements institutionnels plus radicaux, plus rapides et moins turbulent
La perspective d'adhérer à l'Union Européenne et son aide et assistance facilitaient les choses.
D'aautre part,les pays n'ayant connu ni la démocratie ni le marché moderne, et qui ne pouvaient compter ni sur l'assistance ni sur la perspective de l(adhésion à l'UE, se trouvaient dans une 
situation beaucoup plus difficile. Leur adhésion s'annonce beaucoup plus longue et plus tourmentée. 
Le débat entre les promoteurs du "choc" et du "gradualisme" est de caractère beaucoup plus idéologique que pragmatique. Les premiers sont enfants de la "révolution conservatrice"( de Margaret Thatcher et de Ronald Reagan); les autres sont plus proches de la social-démocratie européenne. Les controverses de ce genre ne trouvent jamais de solutions définitives.

CONCLUSIONS : 
Les conclusions de cette analyse sont les suivantes : 
1/ La transition est toujours en cours, loin d'être achevée, avant que les pays ex-socialistes 
     atteignent le niveau du dévemoppement comparable avec le reste de l'Europe. 
2/ Dans les années à venir, la transition sera très fortement influencée par la transformation 
     de l'économie mondiale declanchée par la présente crise. A l'heure actuelle; les chemeins de        cette méga-transformation ne sont pas claires.
3/ La philosophie de "one best way" certainement ne s'applique pas à la transition. La      
     différentiation des conditions au départ impose la différentiation des stratégies de       
     transition. 
4/ On peut, quand même, formuler quelques hypothèses sur les stratégies les mieux adaptées 
     à certaines conditions.
5/ Les choix économiques sont très souvent perturbés par le jeu politique . Le trajet optimum        de la transition semble impossible à établir compte tenu de la multiplicité  et de la 
     dynamique des facteurs en jeu.




środa, 15 lipca 2009

KAJAKAMI PRZEZ POLESIE - STOHOD 2009




Tradycją stały się już coroczne wyjazdy członków lubelskich klubów kajakowych za naszą
wschodnią granicę.
Zapoczątkowane w 2006 roku przez śp. komadora Janusza Michalskiego, który wraz z przyjaciółmi spłynął odcinek największej rzeki poleskiego parku narodowego Ukrainy. Rok później przyjaciele wraz z rodzina zmarłego Janusza, w hołdzie jego osobie, spłynęli odcinek rzeki zaczynając od miejsca, gdzie skończył się poprzedni spływ.
W roku 2008 lubelscy kajakarze spłynęli Białoruski odcinek rzeki Prypeć, która ciągnie się tu w bardzo malowniczym i dzikim krajobrazie.
W maju 2009 roku postanowiliśmy przepłynąć rzekę Stohod - dopływ Prypeci, który wraz z nią stanowi rezerwat prawem chroniony i jest zarazem największym dzikim terenem bagiennym w Europie.
Rzeka Stohod jak sama nazwa wskazuje stohid - sto nog jest bardzo rozgałęziona. nie posiada ona jednego koryta, a główny nurt zmienia się zostawiajac stare zakola wszędzie wokół, z których to zakoli tworzą się małe jeziorka i bagna. Istnieje też bardzo wiele odnóg prowadzących w różne miejsca. Wiele z nich potrafi się nagle w środku lasu skończyć.
Przewodnikiem po rzece może być zatem tylko osoba mająca styczność z rzeką na codzień.
Mam tu na myśli miejscowych kłusowników i rybaków.

Tegoroczna wyprawa zaczela sie w miescu przeciecia rzeki droga krajowa laczaca..... Miejsce oddalone od miasta Swalowicze jakies 50 km w lini prostej. mialo o byc docelowe miejsce naszej wycieczki. z powodu bardzo skomplikowanego biegu rzeki w osiagnieciu celu przeszkodzila nam jedna przygoda.

otoz drugiego dnia naszej wyprawy, wieczorem dobijajac do brzegu na ktorym mielismy rozbic oboz okazalo sie ze brakuje jednego czlonka naszej wyprawy.
Michal - bo o nim jest mowa, zgubil sie gdzies w trakcie dnia w meandrach stohodu i w zasadzie nie wiadomo bylo gdzie go szukac.
sa to tereny tak dzikie i niedostepne, ze zadna siec komurkowa nie dzialala. rzeka nie posiada na dluzszej swej czesci twardego brzegu, gdzie mozna by bylo sie przespac, dlatego zagubienie sie na tych terenach nie wrozylo nic dobrego.
pierwszej nocy nic nie zrobilismy, bo po ciemku nie ma szans zaby wrocic w gore rzeki ta sama trasa.
drugiego dnia podzielilismy sie na grupy. Czesc z nas szukala michala objezdzajac na rurmankach okoliczne wsie, czesc z przewodnikami penetrowala rzeke.

na trzeci dzien sztuacja stala sie grozna, istniala bowiem opcja ze michal sie utopil. w ruch poszly telefony do konsulatow RP na Ukrainie w celu zorganizowania akcji poszukiwawczej.

Zanim jednak to sie stalo jedna grupa natknela sie na Michala w oddalonej o kilkanascie km wsi spokojnie cyekajacego na reszte grupy juz od dnia poprzedniego.
Okazalo sie ze wyprzedzil on nas niepostrzezenie i myslac ze jest ostatni przyspieszyl tempa tak, ze wyprzedzil wszystkich znacznie.
historia skonczla sie szczesliwie, jednak pokazuje jak dzikimi terenami jest park narodowy rzek PRYPEC- STOHOD

wtorek, 14 lipca 2009

WYSPA SKARBOW

Wyspa Skarbów !


Niby znana, a jednak nieznana. Uczęszczana przez kąpielowiczów, którzy zjeżdżają tu samochodami czy autobusem podmiejskim, aby przeszedłszy przez las sosnowy, znaleźć się na pięknej piaszczystej plaży nad otwartym morzem.Droga przez las wiedzie wzdłuż pstrych bud i kiosków z różnymi specjałami i pamiątkami, otwartymi " w sezonie".
Z miasta jedzie się przez godzinę przez nowe zabudowy przemysłowe, różne mokradła i puste jeszcze tereny, potem wsie, by dotrzeć wreszcie nad szerokie ramię rzeki, zwane" martwym".
Autobus staje w kolejce do obrotowego mostu pontonowego. Trzeba czekać- most właśnie otwarty, bo przepływa statek zmierzający do Portu Północnego.
Most znów się zamyka i przejeżdżamy. Przystanek wprost kościoła i położonego trochę w prawo ośrodka domków kampingowych.



Gdzie tu odnalezc' ducha Wyspy Skarbôw?
Rozglądajac się po drodz, zauważyłam tabliczkę MUZEUM WINCENTEGO POLA i strzałkę w prawo. Dlaczego tutaj W.POL,
którego znałam jako poetę? Poszłam do tego Muzeum : skromny budynek z bocznym wejściem i salą. gdzie odbywało się
spotkanie z panią Docent specjalistką ornitologiem P.A.N., która przedstawiała grupie wczasowiczów tutejsze ptactwo
morskie i wyspiarskie. Prelekcja była ilustrowana przeźroczami i bardzo interesująca. Przedstawiłam się i zostałam
zaproszona do odwiedzenia Gabinetu ptasiego w budynku na drugim końcu wyspy. - stąd zdjęcia.




Wróćmy jednak do Muzeum im. W.Pola. Młodziutki dyrektorm zqpqlony do swej pracy organizacyjnej i zbierackiej, pokazał
mi ostatnie nabytki sprzętu rybackiego: do niedawna używane sieci sznurkowe. Pani Docent objaśniła. że obecnie wprowadzono sieci z nici plastikowej i że są one szkodliwe - ponieważ nie wymagają suszenia na słońcu jak tamte.
- Na czym to polega?
- Sieci sznurkowe były, po połowie ryb, rozwieszane na plaży i suszyły się na słońcu. W ten sposób ginęły bakterie, które
na nich się znajdowały. I sieci nie zakażały ryb przy następnym polowie. Sieci stylonowe suszenia nie potrzebują i rybacy
ich nie rozwieszają, tylko odrazu, wilgotne, pakują do szopy. Bakterie się więc przechowują i przy następnym połowie ,
zakażają wodę i kolejne ryby.
Podmokłe łąk na ŻUŁAWACH była terenem pasienia miejscowego bydła, co było korzystne z dwóch względów :
naturalnego nawożenia gruntu i - zjadania przez bydło bagiennych traw i trzcin. Od czasu gdy wprowadzono zakaz wypasu
bydła, trawy bagienne i zwłaszcza trzciny zarastają gwałtownie łąki i oka wodne, których wkrótce nie będzie.
- I to wszystko w imię OCHRONY SRODOWISKA?
- Niestety, tak. Ptactwo miejscowe też cierpi na tej zmianie. A mamy tu różne jego gatunki - niektóre unikalne."

Młody dyrektor Muzeum opowiedział o Konkursie wokół postaci Wincentego Pola urządzonym dla młodzieży, który przyniósl
cały szereg tekstów i rysunków o poecie . Dowiedziałam się przy okazji. że Wincenty Pol był geografem i bardzo interesował
się ujściem Wisły oraz Sobieszewem. Muzeum z racji Wystawy pokonkursowej, odwiedził sam prezydent Gdańskam Pqweł Adamowicz, z czego pan Dyrektor był bardzo dumny! Terytorialnie Sobieszew należy bowiem do "wielkiego Gdańska". Spędziłam parę bardzo miłych godzin na rozmowach w Muzeum i w Pracowni Ornitologicznej na przeciwległym końcu wyspy.
I postanowiłam tam zajrzeć znowu w tym sezonie. ( Jadwiga).
































TOGO : BOGACTWA NATURALNE (Teczka Nr 105/2009

"  TOGO - bogactwa naturalne - tej niewielkiej Republiki przedstawiaJą się następująco:
Kalendarz 2009, który otrzymałam w Ambasadzie TOGO w Paryżu, podaje dwa zasadnicze źródla zamożności tego kraju:
- uprawę bawełny, obecnie nadzorowaną przez Państwowe Przedsiębiorstwo Togolijskie Uprawy Bawełny ( SO.CO.TO.) 
Przedsiębiorstwo to ma za zadanie rozwijanie i wartościowanie uprawy bawełny w całym kraju. Jest to oczywiście potrzebne
choć trzeba uważać by nie doprowadziło do tzw. "Mono-uprawy", co groziłoby ogłodzeniem mieszkańców. Podobne"mono-
uprawy " stosowano np. w Wietnamie uprawiając ananasy na eksport.. właśnie z takim skutkiem.
S/Users/casimireditionscasimirlegrand/Pictures/iPhoto Library/2009/07/09/scan-plat zarzad 6.jpegOTOCO ma siedzibę w stolicy kraju - Lome, położonej nad zatoką Gwinejską.


Drugim bogactwem TOGO są Kopalnie Fosfatu zarządzane przez Nową Spółkę Fosfatów Togolijskich. Tamtejszy fosfat jako 
minerał jest wysokogatunkowy, bogaty w trójwapniowy( tricalcique) fosfat. Sluży do wytwarzania nawozów sztucznych o 
dużej zawartości anhydrytu fosforowego. Charakteryzuje go łatwa granulacja, nie wymagająca uprzedniego rozcierania przed 
użyciem.

Trzecim źródłem dochodów dla Państwa jest LONATO czyli Togolijska Loteria Narodowa. Trzeba powiedzieć, że wśród trzech
wymienionych bogactw >Loterii chyba wiedzie się najlepiej, przynajnmiej gdy spojrzeć na gmach- jaki posiada w LOME.
Widać, że Togolijczycy grają na Loterii Narodowej równie chętnie jak Polacy w TOTKA.

( zdjęcie)

href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDOE_iMGDDisZehqy5gHK9c3pQ1D2SUA0ooip_ieavNq1IGdnRX1OEtkIAQK_rBF8qUmb8kDtV61tu3hJxWRJrcaAtzi-MOdYWQYnztMEbxo-C8BKgW1CtGJaaxLIqMYj_d3AEeS5b0Vs/s1600-h/scan+plat-+Prazmowski+8.jpeg">



Gmach LONATO w LOME :


Na zakończenie warto może zacytować kilka wypowiedzi na temat Afryki (Zachodniej- dawniej zwanej Afrique Occidentale
Francaise- za czasów kolonialnych ( figuruje pod tą nazwą w starych atlasach).
Na pierwszy ogień pójdzie tekst Alain Decaux z książki "LE TAPIS ROUGE", kiedy niespodziewanie Fr. Mitterand mianował 
go ministrem d/s.Frankofonii. Alain Decaux niezmiernie popularny gawędziarz telewizji Francuskiej, musiał tę funkcję 
przyjąć i w związku z nią pojechał do Senegalu aby spotkać prezydenta Abdou Diouf. Chodziło wówczas o zorganizowanie 
w stolicy Senegalu,Dakarze, światowego"Szczytu Frankofońskiego". Prezydent A. Diouf , tymczasem, napisał do Prezydenta
Mitterand, że nie będzie mógł przyjąć tego kongresu u siebie, w maju 1989 roku. Mitterandowi, jak widać, bardzo jednak na
tym zależało, bo natychmiast wyprawił tam swego ministra . 
W towarzystwie trzech osób A.Decaux poleciał więc do Senegalu. Opisał swoje spotkanie :
"Le Président Diouf m'attend debout. Il faut savoir qu'il mesure près de deux mètres et que, devant lui, l'on se sent quelque
peu écrasé. Seuls le général de Gaulle et le prince Napoléon m'avaient fait jusqu'ici ressentir cette impression de me trouver quasiment au ras du sol. Abdou Diouf se courbe- il est aussi mince que long-me dit son plaisir de me recevoir et nous conduit au" coin canapé". Le fin visage d'Abdou Diouf brille d'intelligence. M. Ka (ministre sénégalais de la Culture) a pris 
place en face de nous, ainsi que le collaborateur du président chargé de l'organisateur du Sommet.
Après les paroles convenues qui accompagnent toute réception présidentielle, j'en viens au motif de ma visite.
- Le président François Mitterand a bien reçu votre lettre. De sa part je suis venu vous dire que lq France souhaite fortement 
que le troisième Sommet se déroule à Dakar. Je voudrais comprendre les raisons qui vous ont conduit à souhaiter que la 
Conférence se tînt ailleurs que dans votre capitale."
Diouf ignore la terrible langue de bois. Ce politique est aussi un honnête homme : j'emploie l'expression dans le sens où les contemporains de Louis XIV l'entendaient, mais aussi de la façon plus terre à terre où nous la comprenons nous-mêmes.
Les deux acceptions réunies me sont, à ce niveau, apparues rarissimes en Afrique.
- Monsieur Decaux, nous avons fait nos comptes. Le Sommet de Québec a couté quarante millions de francs. Il m'a été dit 
que telle était la somme que lq France et le Canada voulaient consqcrer au sommet de Dakar. On semble oublier que la ville
de Québec disposait de toutes les installations nécessaires: salle suffisamment grande et prestigieuse pour la cérémonie d'ouverture , salle pour les réunions de chefs d' Etat et de gouvernement, structures d'accueil pour la presse, la télévision 
et la radio. Et tout le reste. Nous ne possédons rien de tout cela. Il va falloir construire ou; tout le moins: procéder à de considérables aménagements. L'enveloppe ne le pertmettra pas. On me dit que le double suffirqit à peine : or, les finances 
de mon pays ne peuvent supporter une ponction de quarante millions. Monsieur Decaux, vous connaissez le Sénégal. Mon pays est pauvre,très pauvre. Nous n'avons ni pétrole ni aucune de ces ressources naturelles qui bénéficient à d'autres. 
Nous, c'est au jour le jour que nous survivons. Je n'ai pas le droit d'ôter quarante millions de francs aux Sénégalais à qui il
manque déjà tant. "
Diouf s'exprime avec une telle sincérité, une telle vérité que pas un instqnt je ne ressens le reflexe que j'éprouverai trop 
souvent ailleurs: il ne tend pas la main.
Avant mon départ de Paris, j'ai appelé Ottawa, parlé avec Lucien Bouchard. Je me suis entretenu avec Jacques Pelletier.
Yves Aubin de la Messuzière a pris de nombreux contacts ; aussi bien à Paris, qu'à Dakar. Le raisonnement du président du 
Sénégal ne me prend pas au dépourvu; J'estime qu'il est juste et que d'ailleurs nous aurions dû mieux l'informer. 
Français aussi bien que Canadiens, nous savions depuis longtemps qu'il faudrait; pour couvrir le Sommet de Dakar, doubler 
le budget consacré à celui de Québec. Je me sent d'autant plus à l'aise pour le déclarer à Abdou Diouf.
Le Président se tourne, interrogateur, vers ses collaborateurs..... L'échange est bref. Il en ressort qu'avec quatre-vingts 
millions le sommet pourra se tenir à Dakar. C'est un homme ému qui se tourne vers moi : 
- Je suis heureux: monsieur Decaux. J'aurais été désespéré que le sommet se tînt ailleurs que chez moi. Je vous demande de témoigner au président Mitterand toute ma gratitude. De lui dire aussi que le sommet de Dakar sera, j'en prends l'engagement, sobre et digne."

-------------

CHECK-UP ANNUEL. par Mahamadou Camara
(in JEUNE AFRIQUE (hors serie Nr 21 s.186)

Au moment de dresser son bilan de santé annuel, le médecin demande, en général, au patient: comment vous sentez-vous?
A cette question, l'Afrique pourrait répondre : Pas trop mal". Vu le contexte international, on peut penser que le continent se porte plutôt bien. Même s'il est en convalescence permanente , sa croissance devrait rester permanente cette année. 
Tenue à l'écart du banquet de la mondialisation pendant que l'Europe et l'Amérique se gavaient de" subprimes, crédits faciles
et autres produits hautement spéculatifs; l'Afrique échappe à l'indigestion finnancière et paraît plutôt en forme. Elle demeure,
du moins, la région la moins touchée - pour le moment - par la contagion . Loin d'être immunisé, le continent reste pourtant
vulnérable , riche et pauvre à la fois. Pauvre , et surtout malade de ses coups d'Etat et de ses luttes de pouvoir , de sa mau-
vaise gouvernance , dee ses pandémies et de sa forte dépendance aux matières premières.Cet état de santé lui vaut d'être placé sous perfusion par les baillleurs de fonds depuis des décennies, sans que l'on puisse se prononcer sur l'efficacité du 
remède.
Il est vrai que le cas est complexe. A tel point que certains, à l'instqr deMadagascar, envisagent les solutions les plus radicales: 
- vendre la terre à des pays riche dont la sécurité alimentaire est aujourd'hui menacée. Comme si, vendre son rein avait déjà 
permis à un individu de sortir de la pauvreté... 
Autre syndrome du désespoir,les flux migratoire continuent de vider l'Afrique; telle une hémorragiie; de ses enfants les plus vaillants. Compte tenu de ce bilan de santé plus que mitigé, il est temps d'inventer un nouveau vaccin. "Pour régler les problèmes utilisons les technologies les plus éprouvées , nous dit l'Américain Jeffrey Sachs, spécialiste du déveleoppement.
Pourquoi pas? Sauf que les bailleurs de fonds susceptibles de financer ces programmes réduisent leur aide à mesure que leurs difficultés budgétaires se creusent. 
Et la thérapie africaine dans tout cela? Le partage du pouvoir qui s'étérnise en Côte d'Ivoire et prend forme au Zimbabwe après
s'être imposé au Kenya; n'en est-il pas l'une des applications? Il permet, certes, de colmater les brèches , de panser les plaies de longs affrontements et de sauver les apparences; en quelque sorte. Mais au fond cette prescription-là peut -elle garantir la guérison? Rien n'est moins sûr! Malgré les multiples affections dont il souffre, le continent africain reste encore l'un des plus prometteurs ; cart son coeur tient bon. Incarné par une jeunesse dynamique qui ne demande qu'à être formée pour jouer pleinement son rôle.
---------------
W Radiu (Notre Dame albo Frequence Protestante?) była ciekawa wypowiedź p. Michel Herve z organizacji C.E.L. zajmującej się partnerstwem z Afryką francuskojęzyczną. Odbył on swoją pierwszą podróż do Togo i do Beninu, by przekonać się jak
rozwija się ta współpraca z miejscowymi organizacjami, które się w nią zaangażowały. M. Herve uważa swój pobyt w Togo
za pozytywny. Między innymi mieszkańców uczy się nowych technik uprawy ziemi jak np wysiewu w rządkach równoległych 
a nie w formie "kłosu"(według układu ziaren w kłosie), co pozwala uzyskać lepsze plony.
C.E.L. stara się też odzwyczaić togolijskich rolników od nawozów sztucznych i nauczyć ich stosowania nawozów
naturalnych i kompostowania. Wymaga to pewnego wysiłku, ale jest opłacalne. bo zbiory są wtedy lepsze, a ziemia nie jest zatruwana. Działalność C.E.L. polega więc na wspieraniu tamtejszych grup i organizacji starających się poprawić uprawę 
ziemi i produkcję żywności na potrzeby miejscowe i krajowe.
Ciekawa uwaga - powiązania między wielkimi laboratoriami chemicznymi wytwarzającymi nawozy swtuczne a szefami 
niektórych państw afrykańskich!!
_____________
JEUNE AFRIQUE zamieściło wypowiedź togolijskiego Premiera na otwarcie partnerskiego spotkania Izby Handlowej Togo z
Izbą Handlową Paryża .Odbyło się ono w Paryżu 11 marca 2009. Przybyło na nie około 300 przedsiębiorców togolijskich i francuskich . Było to ważne wydarzenie, ponieważ od dziesięciu lat Togo raczej zamknęło się we własnych sprawach a teraz
nawiązało na nowo kontqkty z Frqncją. Przytem Forum to było początkiem kampanii promocji gospodqrczej na zupełnie nowych zasadach. Inwestując w TOGO można dobrze zarobić - co właśnie pragnęli podkreślic przedstawiciele tego kraju.
Była to operacja udana jak widać po nawiązanych dzięki niej kontaktach i powziętej przez CCIT decyzji zaproszenia do siebie 
przedstawicieli firm francuskich pragnących zapoznać się z terenem i możliwościami.
Zachęcona tym powodzeniem. CCIT postanowiła powtórzyć operację w Niemczech , w Belgii i w Chinach..(s.70 nr spec 21)
---------
Dlaczego zainteresowaliśmy się TOGO, krqjem małym. położonym w dawnej Francuskiej Afryce Zachodniej. wciśniętym dziś
między Ghanę a Benin i posiadającym jako bogactwo mineralne, jedynie kopalnie fosfatu?
Dlqtego, że w chwili obecnej panuje w tym kraju pokój wewnętrzny, co w Afryce należy do rzadkości. Po dziesięciu latach 
konfliktów, TOGO wraca na arenę międzynarodową i stara się nawiązać stosunki gospodarcze z zagranicą. Jego prezydent szczęśliwie wyszedł cało z dwóch zamachów, co zapewnia krajowi jaką taką równowagę wewnętrzną i mobilizuje go do pracy.
Przytem TOGO nie wzięło udziału w ostatniej Konferencji O.U.A. odbytej w Libii, na której uczestniczący szefowie rządów 
uzgodnili, że w sprawie prezydenta Sudanu Omara Beshira nie będą współpracowali z Trybunałem Międzynarodowym. który obłożył go mandatem ścigania za zbrodnie ludobójstwa. Postawili się więc na równym ze zbrodniarzem poziomie.
----------

TABLICA BACZYNSKIEGO












Krzysztof Kamil Baczyński " DO MATKI"

Matko! Czy są gdzieś jeszcze te ciche godziny
Snów o sławie, zwycięstwie i życiu-bezklęsce,
marzone i zaklęte: z Bogiem, sławą, synem.







Matko! czy są gdzieś jeszcze te jasne godziny?
Godziny...zgonów, życia podeptane butem,
rozbite  na minuty i sekundy bólu,
w ostrza broni i walki potrzebą przekute,
ciążące z krokiem naprzód ołowianą kulą.
Były dni - rozpalone szczęściem 
niezmierzonym,
były dni - zachlapane błotem lilie białe,
były dni - jak perłami usiane korony,
były dni ciche, smutne. nijakiem nieśmiałe.

Ty zawsze jesteś we łnie, trwasz we mnie
krwiopłynem
i trwasz tak ziemsko, jednak nadczasowo...
Jak Chrystus cudze przyjmująca winy 
i cudze krzyże niosąca nad głową.
Nad nami miłość żywa, bo bogata , wieczna,
nie zakwitła na rwanych rozognieniem ranach
miłość jak przystań spokojna, bliskością
bezpieczna
i jedyna wzajemna bez rany poznana...










UROCZYSTOSC W NOTRE DAME 27 VI 2009

KOSCIOL SWIETEJ BRYGIDY




WOKOL KATYNIA 2





niedziela, 12 lipca 2009

ALTIPLANO !?








Zzaczçlo siç tak wlasciwie nijak.Rano oglądaliśmy na internecie miasto Ayacucho położone w Peru. Goscie z Paryża zapytali Mariç przy obiedzie jakie ma plany na sobotnie popoludnie? Maria, ktôra bolaly plecy,odparla,ze niczego nie przewidziala.Wsiedliśmy w samochód i wyruszyli przed siebie.! Może pojedziemy do "Staroci"po drodze, a potem do Courtenay, do sklepów z antykami"?
W "Starociach"/rodzaj DES-y/ wszystko było bardzo drogie, więc tylko Paulinka usiadła we wspaniałym czerwonym 
fotelu i zrobiłam jej zdjęcie. Wychodząc natknęłyśmy się na leżącą na kocu szarą charciczkę - wyglądała jak rzeźba - 
Paulinka zrobiła zdjęcie i aż krzyknęła gdy pies się poruszył - "Ona jest żywa"!
Na rynku w Courtenay obejrzyłyśmy kilka sklepów z antykami nie na naszą kieszeń. Potem kupiłyśmy ciastka u najlepszego cukiernika i odkryły "rue de la Pologne" - małą uliczkę starych domów prowadzącą od rynku wdół.
"Ici, c est tristounet"-orzekła Maria. Autrefois. il y avait beaucoup plus de commerces et d' animation. Dimanche. il y a un marché". 
W Courtenay nie było co robić, więc pojechałyśmy dalej. Pola już po żniwach -scierniska lub nawet przeorane i tylko nastroszone łany rzepaku jeszcze stały.Wzgórza porośnięte lasem, wioski starych domów jeszcze należących do gospo[
darzy; na ich obrzeżu jednostajne, świeżo postawione, żółtawe pawilony - wszystkie w tym samym styluś
" Nie powinno się stawiać takich domów w starych wsiach, bo szpecą całość"- stwierdziła Maria. która przeżyła w tej okolicy dzieciństwo, młodość, okres studiów i tu założyła rodzinę. Całe jej życie upłynęło wśród tych wzgórz, które kocha.
Zatrzymałyśmy się w miejscowości PIFFONDS, gdzie znajduje się zamek i w której Maria mieszkała na fermie z rodzi-
cami. Przypomniała sobie czasy kiedz z koszykiem jajek jechała rowerem na targ - w wielkim strachu by nie stłuc cennej zawartości kobiałki. Drogą wtedy nie jeździły samochodym ale osły, konie, rowery i wozy. 
Podjechałyśmy do zamku boczną drogą i ustawiły samochód pod żywopłotem - naprzeciw bramy. Nad bramą wiodącą na dziedziniec  wyżłobienia wskazywały. że był tu kiedyś  most zwodzony ,a my stałyśmy na miejscu dawnej fosy.
Weszłyśmy na dziedziniec : jedno skrzydło  zamku jest zamieszkałe,  reszta należy do gminy. W środkowej części mieści się stołówka m a w głównym skrzydle biura Merostwa i sala recepcyjna. 
Akurat w sali odbywał się ślub cywilny  i przed głównym wejściem było sporo gości. Pod murem stół : butelki szampana
i wysmukłe kieliszki. Niestety, szampan nie był dla nas. 
"Ileż wspomnień z dzieciństwa mam związanych z tym zamkiem ! westchnęła Maria. Chodziłam tu do szkolnej stołówki i po obiedzie bawiliśmy się w chowanego w długich korytarzach i komnatach zamkowych. Czasem nawet gubiliśmy się 
w tych przestrzeniach. "
Z głównego wyjścia zamku zaczęli wychodzić goście. Wypatrywałyśmy panny młodej, ciekawe zobaczyć jaką miała sukienkę. Nikogo w białej sukni jednak nie było. Nagle z bramy wyszedł jakiś pan w oliwkowym garniturze , dźwigający  ogromne, gipsowo - białe popiersie Marianny. Podeszłam i zapytałam czy pozwoli się sfotografować  z tą oficjalną postacią? Wyraził zgodę - pstryk - i już został uwieczniony. 
Potem zapytałyśmy dlaczego dźwiga Mariannę i okazało się, że jest zastępcą Mera Piffonds i że udzielał właśnie ślubu cywilnego. "Panna młoda ma szarą suknię i dwoje dzieci" powiedział. Maria przedstawiła nas wszystkie  :                                                                                                            -Pauline a gagné un concours concernant la France et elle venu pour un séjour de deux semaines.
- Mon amie est journaliste à Paris; - Moi, j'habite à Collemiers.
Ku naszemu zdumieniu, zastępca Mera zwrócił się do Pauliny po polsku : "Ja też mówię po polsku. Jestem polskiego pochodzenia. Nazywam się Alain Zabrocki.Moi dziadkowie przyje -
chali tu ze wsi koło Sieniawy( z okolic Rzeszowa) des  Czartoryski. 
Je m exclamai : "C'est incroyable! J'avais, en Pologne, un professeur de ce nom - Ludwik Zabrocki - un linguiste"!
Maria przypomniała sobie, że gdy mieszkali  w Piffonds, sąsiadowali przez pole z Zabrockimi, dziadkami Alain.
"Oui, mes grands -parents et puis mes parents cultivaient des concombres et des cornichons ; et ils invitaient leur famille (de Pologne)pour la cueillette. Plus tard, ils passèrent aux fraises et ils ont encore invité des étudiants polonais pour les cueillir. I tak., mój brat i ja poznaliśmy nasze żony -dwie siostry."
Było to spotkanie niezwykłe : staliśmy na trawniku przed zamkiem- Alain Zabrocki dzierżył w      objęciach śnieżnobiałą Mariannę, a Paulina rozmawiała z nim po polsku. Sekretarka Gminy odeszła. obarczona  zielonymi teczkami.
Oczywiście, w ruch poszły aparaty :  
Najpierw  zamek w Piffonds:

Potem pan Alain Zabrocki podniósł Mariannę z ziemi, a ja stanęłam nawprost, tak jakbym z nią rozmawiała. Un vrai dialogue polono-français.

Pauline se plaça à côté de M.Zabrocki qui mit en valeur son écharpa tricolore. Moi, je fis un sourire d'ange. Un magnifique rhodo rouge nous servait de fond. 
Następnie, z dużym wysilkiem, Maria wzięła w objęcia Mariannę  przybraną wstęgą Mera.
Alain Zabrocki nie był pewien czy Maria zdoła ją utrzymać i czy Marianna nie zostanie upuszczo
na. Ale powiedział : On en achètera une autre; Finalement; c'est du plâtre; le modèle le plus courant".
Żeby go uspokoić, postawiłyśmy  Mariannę na ziemi i znowu się sfotografowaliśmy. 

A potem staliśmy chyba z godzinę. wymieniając informacje, adresy internetowe i maile.
Ponieważ sala recepcyjna była w gestii pana Alain, mogłyśmy ją zwiedzić. Oprócz herbu
Piffonds nad kominkiem, nic w niej ciekawego nie było. 
Pożegnaliśmy się i wyruszyłyńmy do domu "drogą niespodzianek" jak zapowiedziała Maria.
"Nous allons voir les vigognes du Pérou". Les vigognes du Pérou - en pleine Bourgogne!?
Minęłyśmy gospodarstwa braci Zabrockich położone obok siebie, sad orzechów włoskich,
i wjechałyśmy na prawdziwe "altiplano".(Rano na komputerze  oglądałyśmy peruwiaśskie miasto Ayacucho, położone na wysokości 2.500 m. - stąd skojarzenie).
W pewnej chwili Maria zatrzymała wóz przed bramą z siatki : "Ici ,on va voir les vigognes"
dit -elle. Devant nous une grande etable pleine de boxes oą de belles chevres brunes et cornues
etaient parquees avec leurs petits. 
Isabelle, ich opiekunka przyniosła dwa świeże serki.  
Wyruszyłyśmy w drogę powrotną bardzo zmęczone  i uszczęśliwione dziękując Marii za
wspaniałą wycieczkę.                                                                                                                                                                                      --------------------------------------------                                  

                                                                                                                                                           

niedziela, 5 lipca 2009

COLLOQUE NATIONAL EN RÉGION NORD-PAS DE CALAIS(6-7.VI.09 -7.VI.09)

"CH'TI POLONAIS, D'Où VIENS-TU, Où VAS-TU?

KOLLOKWIUM zorganizowane pod patronatem Polskiej Misji Katolickiej we Francji oraz
Ambasady R.P. w Paryżu. Episkopatu Polskiego i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
ORGANIZATORZY:
Maison de la Polonia de France, w Henin-Beaumont (62 110)
Union Nationale des Associations Catholiques Franco-Polonaises en France,
Le Rayonnement Culturel Polonais
IRB Institut de Recherches Biographiques.


HENIN - BEAUMONT jest od 10 lat siedzibą Domu Polskiego. dobrze działającej polonijnej placówki. Przeszła ona kilka
przemian. ponieważ nazywała się "Maison de la Polonite" i mieścila się w Dourges. Uzyskała jednak wkrótce nowy adres - właśnie w Henin-Beaumont i tam rozwinęła jeszcze lepiej swą działalność. "DOM POLSKI" był więc gospodarzem Zjazdu.
Równocześnie uzyskał dzięki życzliwości Mera samodzielny lokal. znacznie obszerniejszy od poprzedniego i wyposażony w
bogatą bibliotekę oraz salę zebrań.
(zdjçcie)

Czerwcowe Kollokwium jest pierwszym z kilku przewidzianychprzez Polską Misję Katolicką w różnych regionach Francji
w następnych latach. Odbywa się w Połnocnej Francji ponieważ jest to okręg najwiekszego zasiedlenia Polaków od końca
XIX-go w. Stanowi część programu przygotowań do 175 Rocznicy powstania Polskiej Misji Katolickiej we Francji .
Jego celem jest przypomnienie starszym ich lat mlodych, w tej okolicy spędzonych, innym uświadomienie wkładu Pola-
ków w dzieje "Nord -u.

:


Kollokwium przypadło w chwili gdy szkolnictwu polonijnemu grozi nowa niekorzystna reforma,zmierzająca do
jego faktycznego zniszczenia poprzez zerwanie jednolitosci programu nauczania w kraju i zagranicą :
- mianowicie z listy przedmiotów nauczanych w szkołach polonijnych mają być usunięte - matematyka i religia, a klasy
licealne mają być zamknięte; zakazuje się też tworzenia klas równoległych w szkołach polonijnych, co ze względu na
wielką liczbę dzieci jest zakazem absurdalnym.
W odpowiedzi na artykuł Tadeusza Gieysztora(patrz [http:// www.rp.pl/artykul/323411.html?print=tak)
odezwał się przedstawiciel MEN. Krzysztof Stanowski, nie na temat, ponieważ rozwodzi się nad tym, że Polska utrzymuje szkoły "przy ambasadach". a prawie nic nie daje na "szkoły społeczne". nie wspomina wogóle o zmianie programu ani o za-
kazie tworzenia klas równoległych, czy też o zamknięciu klas licealnych. Tylko mówi o tym, że nauka w szkołach społecznych jest finansowana przez rodziców i że to jest niesprawiedliwe!!
I tu leży pies pogrzebany!! Jeżeli rodzice płacą za naukę, to oni mają prawo do utrzymania takiego programu nauczania jaki
został ustalony i prawo nie zgodzić się na żadne (niekorzystne ) zmiany. Jeżeli zmienią podstawę prawną szkoły na "społeczną" - to MEN nie będzie mógł do niczego się mieszać. I to byłoby najlepsze rozwiązanie.
Ostatnia sprawa ze zwolnieniem dyrektorki polskiej szkoły w Atenach za to, że zwróciła sią do rodziców o pomoc finansową
(1500 dzieci w tej szkole się uczyło) - świadczy o głębszych a skrywanych zamiarach MEN :
- Trzeba mianowicie odjąć Rodzicom prawo stanowienia o nauczaniu w szkole społecznej, obiecując w zamian jakieś dofi-
nansowanie, które może nigdy nie będzie w rzeczywistości przyznane i płacone. Formalnie wytrąci się Rodzicom z ręki
broń, nic w zamian nie dając poza obietnicami. A nieco później szkołę się zamknie pod pretekstem. że nie ma na jej utrzymanie funduszy!
Mieliśmy przykład takiego postępowania w zeszłym roku gdy chodziło o zamknięcie Instytutu Polskiego . Wtedy zadziałało
Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Teraz chodzi o faktyczną likwidację szkolnictwa polonijnego i pozbawienie naszej
młodzieży możności uczenia się według jednolitego programu w Polsce i zagranicą. I tym" wygaszaniem " zajmuje się nasze
Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jest to dążenie do wynarodowienia młodzieży polskiej przebywającej zagranicą - dla
jakichś "oszczędności"bardzo krótkowzrocznych i zmian niczym nieuzasadnionych.
Można tylko mieć nadziejęm że Ministerstwo się opamięta i zrozumie jaką krzywdę wyrządza własnemu narodowi!









(