piątek, 2 grudnia 2011

TECZKA NR 137/XII.2011 11/OGŁOSZENIA



Instytut i Wydawnictyo KULTURA w Maisons-Laffitte, pod Paryżem otrzymały pamiątkową tablicę tego
lata i zostały wpisane jako dziedzictwo światowe UNESCO.
( po lewej J.E. p. Ambasador Tomasz Orłowski, w środku z szarfą zastępczyni Mera, po prawej Mer tej miejscowości i obecny dyrektor Instytutu i Archiwum. p. J. Sikora.
Polska Prezydencja. niedość wykorzystana przez rząd pod względem politycznym, pozwoliła jednqk upamiętnić niejedną zasługę Polonii dla Kraju i Europy.
Redakcja, 6.XII. 2011.

TECZKA NR 137/XII.2011 10/NEKROLOG

NEKROLOG
Dnia 30 Listopada 2011 odbył sie w Normandii, w miejscowości LIMETZ- VILLEZ pogrzeb polskiej malarki, Jaromiry Krason- Netter. Byl to pogrzeb czysto świecki.
Mowę pożegnalną po francusku wygłosił polski malarz p.Bruno Koper.
Było bardzo dużo ludzi. Między grobami ustawiono kilka obrazów artystki dla
przypomnienia o jej twórczosci i spotkaniach z nią na wernisażach..
O tym. że była Polką jakoś nikt nie wspomniał.
Polskie władze reprezentował p. Konsul M.Kwiatkowski.
Była też obecna pani Prezes Stowarzyszenia APAJTE p. M. Pignard-Bykowska.
Redakcja otrzymała wiadomość o pogrzebie od znajomej, która w maju leciała
razem z p.Jaromirą z Warszawy do Paryża.
Składamy wyrazy współczucia Rodzinie artystki,.
Redakcja "TECZKI" 6.XII. 2011

TECZKA NR 137/XII.2011 9/ WIADOMOSCI Z INTERNETU

CENTRUM RZEŹBY POLSKIEJ W OROŃSKU

Wystawa doktorantów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych podejmuje problem szeroko rozumianego doświadczenia objawów fizycznych i duchowych. Symptomów i oznak choroby ciała i duszy. Dotyka istoty twórczości, uchodzącej wszak za rodzaj „objawienia”, duchowego szaleństwa. Eksploruje świat podświadomości i marzeń sennych, omamów i halucynacji, które od wieków stanowią źródło sztuki. Stanowi wreszcie zaproszenie do namysłu nad kontrowersyjnym zjawiskiem objawień religijnych. Czy objawienia prywatne mogą być niebezpieczne? Jak postrzegane są przez współczesnych Polaków? Jako kolejna sensacja medialna, czy raczej jako wstydliwa tęsknota za doświadczeniem metafizycznym?
Prace, jakie zostaną zaprezentowane na wystawie zostały zrealizowane zarówno w technikach tradycyjnych jak i nowych mediach, tak więc ich wspólnota budowana jest przede wszystkim w warstwie ideowej. Objawy, objawienia, objawić się - słowa „odmieniane” na różne sposoby przez czwórkę młodych artystów stanowią zatem zaproszenie do odkrywania świata, budzącego lęk i niepokój, świata o którym czasami wolelibyśmy zapomnieć.

Muzeum Rzeźby Współczesnej
TRIENNALE MŁODYCH 6TM

Kuratorzy: Kamil Kuskowski, Leszek Golec, Jarosław Pajek, Mariusz Knorowski.
Triennale Młodych jest promocją tzw. „młodej sztuki”. Obecnie, równolegle funkcjonuje kilkanaście imprez o charakterze ogólnopolskim, których przedmiotem jest prezentacja młodego pokolenia artystów. Są to zarówno przeglądy, jak i konkursy, festiwale etc., a udział w nich zapewnia inicjację artystyczną. Wśród nich Triennale Młodych, organizowane przez Centrum Rzeźby Polskiej od 1992 r., wyróżnia się zarówno otwartością formuły jak i skalą samego przedsięwzięcia. W założeniach ideowych od zawsze była to manifestacja młodego pokolenia artystów sztuk wizualnych. Kolejne przeglądy przedstawiały w miarę proporcjonalnie i wszechstronnie potencjał twórczy młodej generacji, jak i preferowane przez nią strategie artystyczne. Nigdy nie były to pokazy o charakterze jednorodnym, ciążące w stronę tradycyjnie rozumianej rzeźby, tylko zbiór różnorodnych form ekspresji, często na pograniczu tradycyjnych dyscyplin. Kolegium kuratorów związanych z CRPzwizytowało wszystkie najważniejsze ośrodki akademickie w Polsce, by móc bezpośrednio na miejscu zapoznać się z prezentacjami młodych artystów. Z każdego środowiska wyłonione zostały dwie osoby, co w sumie stworzyło dwudziestosiedmioosobową reprezentację „młodej sztuki” do prezentacji w Orońsku. Wyłonieni artyści uzyskali nominację do udziału w wystawie i zaprezentują swoje prace.

Galeria Oranżeria
Artur Malewski: ONTOHIGIENA
kurator: Mariusz Knorowski
Artur Malewski (rocznik 1975). Ukończył studia w latach 1996–2002 na Wydziale Edukacji Wizualnej Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Mieszka i pracuje w Łodzi, wspołpracuje z Galerią Piekary w Poznaniu. Tworzy rzeźby, instalacje i obiekty, zajmuje się sztuką video. W swoich pracach systematycznie podejmuje temat antropologiczno-kulturowej relacji człowiek - zwierzę, bada problem niejasnej relacji i związków człowieka z naturą, podejmując próbę uwidocznienia ludzko-zwierzęcej więzi, pełnej napięć i sprzeczności.

Galeria Kaplica
Emilia Kuryłowicz: BALKON (SEXTUS DECIMUS)
Kurator: Mariusz Knorowski
Emilia Kuryłowicz (ur. 1983) jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Tworzy video, instalacje, teledyski. Mieszka i pracuje w Berlinie i Łodzi. Laureatka nagrody Grand Prix Festiwal "Theoneminutes" w 2006r. W Galerii Kaplica w Wrońsku zaprezentuje film video „Balkon(Sextus decimus)”. Film jest przetworzoną, wyestetyzowaną pętlą video. Pokazuje moment tuż przed ogłoszeniem nowego papieża w 2005 r. Film pochodzi z cyklu, w którym zostały wykorzystane rozmaite materiały archiwalne dokumentujące m.in. ceremonie papieskie. Papież, postać, która odzwierciedla obraz epoki, nie jest już obiektem kultu, a raczej fetyszem. Jego status jest niejasny, zdewaluowany i obraz ten obecny w masowej świadomości i kulturze mutuje, staje się nierzeczywistym tworem.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
J.E.Ambasador R.P. pan Tomasz Orłowski w towarzystwie szeregu osôb z Polonii francuskiej,
odwiedził Dom Jean Monnet, jednego z Ojcôw Unii Europejskiej, aby wmurowac' tam pamiątkową tablicç
z okazji Polskiej Prezydencji, ktôra kończy się 31 grudnia 2011r.
Dom ten położony jest w uroczej dolinie, pod lasem, niezbyt daleko Wersalu. Obecnie jest to Muzeum im.
Jean Monnet zachowane tak jak by tam nadal mieszkał.

TECZKA NR 137/XII.2011 8/ NAPISALI DO NAS

/Japońskie migawki/ Tsunami i Kamakura
Jedenastego marca tego roku Japonię nawiedziło trzęsienie ziemi o rzadko spotykanej sile dziewięciu stopni w skali Richtera.Napięty łuk japońskich wysp zdaje się zagrażać oceanowi ale to właśnie ocean olbrzymią ścianą morskich fal szeroką na sto kilometrów przyniósł Japonii śmierć i zniszczenie.Ten fenomen natury nosi nazwę tsunami a fale morskie w tym przypadku wysokie od piętnastu do dwudziestu siedmiu metrów wdarły się w głąb lądu rozlewając się na przestrzeni sześciuset kilometrów zmiatając pociągi,samochody,domy,okręty a wszystko to niesione wodą stało się cmentarzem unicestwienia.Ale mniejsza o dobra materialne rozsypane jak dziecinne zabawki na całej przestrzeni wodnego uderzenia.Chodzi o spokojnie żyjących do tej pory mieszkańców – tych którzy nie zdążyli dobiec lub dojechać do miejsc bezpiecznych.Chodzi o tysiące dzieci które będąc w szkołach utopieni czarną wodą lub zaduszeni szlamem nie powiedzą już nigdy i nikomu dzień dobry.Ofiary ludzkie są ogromne.Znaleziono 14950 ciał a około 15000 osób uznano za zaginionych. Chlebem codziennym Japończyków są trzęsienia ziemi których ilość w ciągu roku przekracza dwa tysiące. Jednak co dwadzieścia pięć – pięćdziesiąt lat ich siła niszczy i zabija.Wspomnę tylko te z 1896 roku /dwadzieścia siedem tysiący ofiar/ 1923 roku /sto tysiący/ 1949 roku /4000 tysiące/ 1965 roku /15000 tysięcy/ i to o którym piszę wyżej.Osiemdziesiąt procent terytorium Japoni to łańcuchy górskie a na sto sześćdziesiat wulkanów piećdziesiąt cztary są aktywne.Kraj ten nie ma surowców naturalnych a znakomicie rozwinięty przemysł zmusza do import_u.Więc Japonia import_uje wszystko – nawet ryż.Energia elektryczna to elektrownie atomowe.Jedna z nich to Fukuszima gdzie znajduje się pięć reaktorów atomowych zbudowanych na brzegu oceanu chronionych wysokim na dziesięć metrów murem który okazał się nieprzydatny.Wysoka na siedemnaście metrów fala wdarła się i uszkodziła układy chłodzenia reaktorów co doprowadziło do wybuchu i rozwalenia osłon dachowych trzech z nich i w konsekwencji uwolnienie śmiertelnych promieni radioaktywnych.Rząd i koncern Tepco w którego gestii leży eksploatacja elektrowni natychmiast ewakuowały wszystkich żyjących tworząc trzy strefy o promieniu dwudziestu – trzydziestu i pięćdziesięciu kilometrów. Tsunami i tragedia sprawiły iż ogółem około dwieście tysięcy Japończyków zostało przewiezionych w miejsca bezpieczne i między innymi umieszczonych w szkołach gdzie na osobę przypadało nie więcej jak jak jeden-dwa merty kwadratowe.Koszt zniszczeń i strat przekracza dwieście miliardów euro nie licząc podobnej sumy która trzeba przeznaczyć na rekonstrukcję infrastruktury i odszkodowania.Przypomniał mi się wybuch w Czerobylu i dwieście tysięcy rosyjskich ofiar spowodowanych błędami i niedbalstwem człowieka. Fukuszima to siła i potęga natury trudna do przewidzenia.Podziwiać tylko trzeba spokój i opanowanie mieszkańców Kraju Wschodzącego Słońca których ktoś nazwał fatalistami aktywnymi.Jestem przekonany – powoli wszystko się ułoży a po czasie śmierci nastąpi czas odrodzenia.Japonia totalnie zniszczona drugą wojną światową stała się ekonomicznym mocarstwem dzisiejszego świata dzięki dyscyplinie i pracy jej mieszkańców – ale to już inna histora.
Po tragedii w Fukushimie europejczycy ogarnięci paniką masowo opusczali Tokyo mimo dwustu kilometrów oddalenia i inne miasta udając się do swoich krajów lub daleko na południe.Mocno wiekowi rodzice mojej żony mieszkają w Kamakurze oddalonej czterdzieści kilometrów od stolicy.Widząc zatroskaną twarz Marii podjąłem decyzję wyjazdu.Kamakura to miejsce zamieszkania elity świata intelektualnego i artystycznego.Otoczona górami pokrytymi różnego rodzaju drzewami otwiera się na Ocean Spokojny zatoką Sagami.Nie wszyscy wiedzą iż przez prawie sto pięćdziesiąt lat /od 1185 do 1332 roku/miasto to było stolicą Japonii.Otóż Yoritomo Minamoto mając dosyć zniewiściałego cesarskiego dworu w Kyoto przeniósł się do Kamakury gdzie miał zresztą swoje ziemskie dobra.Przeprowadził cały szerg reform administracyjnych i agrarnych.Stworzył silną władzę centralną opatrą na wojsku i ogłosił się Szogunem.Był to pierwszy Szogun w historii Japonii.Cesarz pozostał w Kyoto ale nie miał żadnego wpływu na rządzenie krajem i tak już zostało na całe wieki.A tymczasem Kamakura piękniała wspaniałymi ogrodami i dzisiątkami świątyń Shinto i Buddy.Do dzisiaj można oglądać odlany z brązu w 1252 roku olbrzymi posąg Amida-Buddy przedstawiający Buddę – miłosiernego opiekuna ludzkości który śpieszy z pomocą każdemu kto wywołuje jego imię.To tu powstały pierwsze świątynie rygorystycznej sekty buddyjskiej zen które rozprzestniczyły się na cały kraj.Znane nam słowo kamikaze oznacza boski wiatr.To właśnie w okresie Kamakury kiedy Mongołowie po opanowaniu Chin w 1274 i 1281 roku potężmą flotą usiłowali podbić Japonię ale zostali zniszczeni tajfunem i tsunami.... Tak więc trzy tygodnie po trzęsieniu ziemi jestem w tym mieście w Kraju Kwitnącej Wiśni i mam szczęście podziwiać góry i aleje pełne wiśniowych drzew pokrytych czerwonymi bądź różowymi płatkami kwiatów.Każdego roku początek kwietnia to wielkie święto Japończyków zwane Sakura.Każdy ma obowiązek usiąść pod okwieconymi drzewami jeść i pić piwo lub sake i cieszyć się chwilą która trwa krótko – jak życie.Po siedmiu – ośmiu dniach płatki kwiatów porywane wiatrem lub zmęczone krótkim życiem opadają na ziemię i czar odchodzi do następnego roku.Kupiłem parę książek do nauki języka japońskiego i mimo moich starań – nic mi do głowy nie wchodzi.Codziennie rano jestem w kawiarni Moon.Siadam przy malutkim stoliku i piję dobrą kawę lub jem lody w kolorze i samku macha – zielonej herbaty.Zamiast uczyć się japońskiego patrzę na setki turystów których każdego dnia jest pełno – na piękne i brzydkie panie których kolorowe kimona zachwycają oczy – rozbawione dzieciaki – młodzież szkolną i starców którzy śpieszą się powoli.Nagle mój fotel począł się ruszać.To w prawo – to w lewo.Czułem się jak w kołysce –ale to nie kołyska to tylko ziemia dotknięta trzęsieniem.Obecni w kawiarni Japończycy obserwowali mnie uważnie ale ja spokojnie strzepnąłem popiół z papierosa do popielniczki i dopiłem ostatni łyk mojej kawy.Byłem już przyzwyczajony – bo wcześniej już cztery razy podczas nocnego snu byłem sympatycznie kołysany ruszającą się ziemią. Zamykam otwartą książkę.Jest piękny dzień.Wychodzę kierując się w stronę oceanu prowadzony niebiesko-intensywnym kolorem nieba i dochodzę do szerokiej piaszczystej plaży.I oto doznaję zdumienia bo widzę oddaloną o sto czterdzieści kilometrów świętą górę Japonii Fuji-san czyli znaną w Europie Fudżiyamę.Jama to po japońsku góra – san to pan i żaden Japończyk nie używa słowa – góra - tylko Pan Fuji.Ośnieżony szczyt świętej góry która mierzy 3776 metrów zdumiewa jasnym pięknem.Może kiedyś odbędę tam pielgrzymkę ? . I tak minęły trzy tygodnie mojego pobytu w Japonii.Wyjechałem napromieniowany.Napromieniowany smutkiem tragicznych marcowych wydarzeń i napromieniowany nadzieją na lepsze i bezpieczniejsze jutro ludzi tego świata.
Paryż dnia 3 maja 2011
Aleksander Cząstkiewicz

TECZKA NR 137/XII.2011 7/ KRONIKA KULTURALNA

JAN TADEUSZ SKŁODOWSKI
Fotografik, podróżnik , doktór nauk humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego, członek Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Towarzystwa
Karpackiego i Związku Polskich Artystów Fotografików.
Wspólpracuje z Instytutem Sztuki i Instytutem Historii PAN oraz Ministerstwem
Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP.
Odbył ponad 50 podróży badawczo-inwentaryzacyjnych na tereny Litwy, Lotwy i Ukrainy.
Jest autorem kilkudziesięciu artykułów , także książek i albumów ( m.in.
" Huculszczyzna w grafice polskiej, Krzemieniec - Ateny Wołyńskiem "Rzeczpospolita rafajłowska" - na szlaku II Brygady Legionów Polskich w
Karpatach ) oraz licznych wystaw fotograficznych w kraju i zagranicą, poświęconych Ziemiom i Dziedzictwu Kulturowemu Kresów - terenów wschodnich dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Obecna ekspozycja - Polskim Szlakiem Marii Skłodowskiej-Curie i jej Przodków- jest prezentacją prac z lat 2010 - 2011 i jest trzecią wystawą foto-
graficzną autorstwa Jana Tadeusza Skłodowskiego prezentowaną w Bibliotece
Polskiej w Paryżu (poprzednie : Krzemieniec - miasto Juliusza Slowackiego , maj 2007 oraz Litewskim Szlakiem Giedroyciów i Czesława Miłosza, listopad
2009).

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++


PROJEKT AUKCJI SZTUKI POLSKIEJ
POWSTAŁEJ POZA GRANICAMI KRAJU
Galeria Roi Doré, mająca swoją siedzibę w III dzielnicy Paryża przygotowuje obecnie
planowaną na koniec 2011 roku WIELKĄ AUKCJĘ SZTUKI POLSKIEJ POWSTAŁEJ
POZA GRANICAMI KRAJU, która będzie kontynuacją cyklu wystaw „Wygnani z raju”,
zapoczątkowanego przez galerię w czerwcu tego roku.
W związku z rozpoczętą w lipcu tego roku polską prezydencją w Unii Europejskiej,
planowana przez nas aukcja bez wątpienia wpisze się w bogaty program promujący
polską kulturę i sztukę na świecie. Kolejna okoliczność to przypadające w tym roku
obchody setnej rocznicy urodzin Czesława Miłosza. Aukcja stanie się więc jednym z
ciekawszych wydarzeń artystycznych 2011 roku, prezentując ponad 200 prac
polskich artystów zarówno o międzynarodowej sławie, jak i artystów mniej znanych.
Będzie to pierwsza tego typu aukcja, przyczyniająca się do propagowania na całym
świecie polskiej sztuki. To bardzo ważne wydarzenie z punktu widzenia
kolekcjonerów, inwestorów, muzeów, kuratorów, historyków i krytyków oraz osób
obserwujących rynek sztuki. Zgromadzenie tak dużej ilości dzieł polskich artystów
wywoła szerokie spojrzenie na sztukę polską i jej prawdziwą promocję w skali
globalnej, co w konsekwencji może znacząco wpłynąć na pozycjonowanie dzieł
polskich artystów w rankingach międzynarodowych.
Dokładamy wszelkich starań, aby ta aukcja odbyła się i zyskała jak największy
rozgłos, gromadząc w centrum światowego handlu dziełami sztuki – w Paryżu,
artystów reprezentujących polską sztukę powstałą poza granicami kraju, od Europy
po Amerykę i Australię. Jeśli projekt tej wielkiej aukcji będzie gotowy przed końcem
października tego roku, zostanie ona przeprowadzona przez dom aukcyjny,
najprawdopodobniej w Hôtel Drouot w centrum Paryża.
Zwracamy się wobec tego do wszystkich zainteresowanych osób - artystów,
kolekcjonerów i posiadaczy prac polskich artystów tworzących poza granicami kraju
o zgłaszanie obiektów na aukcję oraz do pomocy w jej zorganizowaniu. Sukces tej
aukcji zależy w dużej mierze od Was, dlatego liczymy na Was, na Wasze
zaangażowanie i udział w wielkiej promocji polskiej sztuki w Paryżu i na świecie.
Łączymy pozdrowienia,
Galerie Roi Doré
6, rue Sainte Anastase
75003 Paris
Tél: + 33 1 42 78 54 42
galerie@roidore.com
www.roidore.com

TECZKA NR 137/XII.2011 6/ ARTYSCI STAMTĄD I STĄD

TECZKA NR 137/XII.2011 5/ ZAKĄTEK POETÓW

MODLITWA ŻOŁNIERSKA

Zmiłuj się, zmiłuj,
Błogosław.
Broń ostrzona o gntew i zachwyt
obdarz siłą,
obdarz.
Gdy twarzami zwróceni na zachód
krwia znaczymy swe drogi we wrzosach-
Bogarodzico łagodna,
Boże liryczny i wolny
wysłuchaj naszej nowenny
z dna
wojny.
Wysokopienny,
zamyślony
niech się otworzy
łaski promyk.
Liliowa,
krucha w białym chłodzie
oprzyj się na nas
jak na łodziach.
Różowe dni
z płonących trocin -
natchnij skutecznym lotem
pocisk.
Niech broń w gorących wargach
krzywdę przekuje naszą
i wartkim szeptem zagra
na twardych ścianach maszyn.
Bogarodzico z bojowisk
Ojcze zwycięskich żołnierzy
chroń nas, chroń,
niech odpowie wrogowi
mężnie
grunwaldzka broń.
Zwycięski daj nam bój
w zachwytu mrozie;
kroplą wzniosłego śpiewania
usta namaść-
- zrozum.
(Tadeusz Gajcy: "Do Potomnego, s.125/126)
Jeden z wielu utalentowanych poetôw miçdzywojnia,odnaleziony martwy, po kilku miesiacach;
w ruinach Warszawy i na dwukolnym wôzku przewieziony przez 2 kobiety z Muranowa na Powazki.
-----------------------
WIATRONOGI.
Jeleń biegnie przez wysokie trawy,
Jeleń biegnie przez gęste lasy,
Jeleń przedziera się przez zarośla.
Jeleń tęskni do źrôdeł wodnych
Położonych wysoko w gôrach.
Jeleń klęka przy skale,
Z ktôrej tryska źrôdło
I pije wodę źywą,
Ktôrej nie zabraknie.
(14.X.2007)
( Gall anonim)

TECZKA NR 137/XII.2011 4/ SPRAWY TEATRU

Szanowni Państwo,
Pragnę Państwa poinformować i zainteresować projektem, jaki powstał w Polsce, realizowany był w sposób wolontarialny przez grupę zaangażowanych ludzi - musicalem „Okruchy życia Anioły są wśród nas …”
Spektakl grany jest przez grupę dzieci i młodzieży, która przygotowywała się od ponad roku poświęcony miłości, zaufaniu, rodzinie i prawdzie, w którym wystąpi ponad 45 aktorów - dzieci i młodzież z całej Polski, pracująca nad projektem od października 2009r. W roli głównego bohatera – Piotr Dymała – znany z programu Fabryka Gwiazd.Tysiące godzin prób zaowocowały spektaklem, który potrafi przynieść niesamowite przeżycia i w 21 urzekających utworach muzycznych granych na żywo opowiada o zwykłych ludziach, a szczerość dzieci sprawia, że można zmieniać świat na lepsze.Zapraszam do zapoznania się z projektem. Pragniemy polecić swój występ dla Polonii, której dzięki temu możemy pokazać spektakl, który naprawdę poprzez szczerość dzieci pokazuje Polskę.
Życzę wielu sukcesów i mam nadzieję do miłego zobaczenia.Z poważaniem,Karol Świtajskiautor projektuStowarzyszenie Teatralne "INGENIUM"ul. Jednorożca 380-299 Gdańsktel. 606 634 610

"SCENE POLONAISE"

WYDANA PO FRANCUSKU PRZEZ ECOLE NATIONALE sUPERIEURE DES BEAUX-ARTS w 2004 roku, w Paryzu

Publikacja obejmuje pisma o sztuce 8 polskich pisarzy i malarzy,z racji "polskiego roku we Francji-np Stanisawa Ignacego Witkiewicza znanego pod skrótem jako "WITKACY", Tadeusza Kantora, jednego z najbardziej znanych w Europie polskich rezyserw,Magdaleny Abakanowicz, która, pewnie z 10 lat temu, wystawiała swoje pnie drzew zniewolonych w paryskim "JEU DE PAUME".
Glownym Komisarzem Sezonu "NOVA POLSKA" byl wtedy Guy Ansellem, kt^ry napisal wstçp do tego opracowania, a raczej zbioru pism.Sezon ten trwal od maja do grudnia 2004 roku.( wlaczyc ten tekst do dzialu "SPRAWY TEATRU" w numerze 132? 133).

TECZKA NR 137/XII.2011 3/ ROZMOWY

ROZMOWA Z kS.KRZYSZTOFEM dnia 10.IX.2011

Redakcja :Od naszego ostatniego spotkania na Forum minely chyba trzy lata.Co nowego zdarzylo siç w ciagu tych ostatnich lat w Ksiçdza parafii w Kazachstanie?
Ksiadz Krzysztof:
Ostatnio wiele spraw na terenie mojej parafii zostalo popchnietych do przodu.Sa to sprawy natury bardziej parafialnej : zostal zakonsekrowany kosciôl - czyli poswiçcono oltarz przez namaszczenie OLEJAMI SWIETYMI;
Jak siç to mowi prawidlowo .Byl obecny nuncjusz apostolski z Rzymu i nasz arcybiskup Tomasz Peta- tak ze bylo dwoch biskupôw.Nazwiska Nuncjusza nie zapamietalem.To Hiszpan - ma takie dziwne imiç.

Byla to wielka radosc dla wspolnoty, bo cos zostalo prawnie zakonczone.
System planowania jest zwiazany z polityka Kazachstanu.Musialem kosciol zakonsekrowac,zeby wladze Kazachstanu nie mialy zadnych obiekcji co do jego istnienia. Poswiçcenie kosciola bylo wymuszone przez politykç.Gdyby nie zostal poswiçcony, zaczçlyby siç takie glosy.Przyszlo nawet takie pismo z Urzedu Budownictwa z pytaniem : Czy kosciol wogole jest potrzebny dla ludnosci"?
Nasza odpowiedzia bylo ogloszenie daty poswiçcenia. To sa sprawy polityczne.
Jeszcze nie wszystko jest wykonczone, ale kosciôl ma swoja wlasna Drogç Krzyzowa,stara, potçzna Droge Krzy-
zowa sprowadzona z kosciola pod Essen (Niemcy), ktory rozebrano.
Red.- Czy ona stoi nazewnatrz?
Ksiadz Krzysztof: Nie, wewnatrz kosciola.To takie grube deski dçbowe z glçboka plaskorzezba. Oprôcz tego udalo mi siç zdobyc' Matkç Boska..., malowidlo na desce(kopia)z tego samego okresu co oryginal(1530 r)
Dokumenty tak podaja.
Red.- Czy ksiadz posiada moze fotografie? Albo môglby przeslac zdjçcia np jednej Stacji Drogi Krzyzowej lub
obrazu Matki Boskiej?
Ks. Krz. - Owszem, to mozliwe.Pozyskalem tez Krzyz Procesyjny i dalem do niego dorobic drzewce, tak ze mozna go nosic. Jest z tego samego okresu co Matka Boska i rôwniez z kosciola w Essen. Umiescilem go w jednej z filialnych kaplic.
RED;- A ile jest tych filialnych kaplic?
Ks.Krz.- Szesc.
Red.- I sam Ksiadz je obsluguje?
Ks.Krz.- Do tej pory bylem sam.Teraz bçdzie pomocnik- bçdzie wikary. Tak wiçc bçdzie dwôch ksiçzy i praca pôjdzie nieco sprawniej.
Jezeli chodzi o sprawy kosciola- jest juz w srodku piçkny sufit z listew drewnianych rôwniutkich, wszystko piçknie obrobione.Gotycki. I sa lawki, duze i ciezkie - z bel sosnowych - ma to ladny wyglad i jest na przyszlosc.
Red.- A jak wyglada Katecheza?
Ks; Krz.- Jestesmy chyba jedyna parafia w Kazachstanie, ktôra prowadzi katechezç wedlug grup wiekowych i dla wszystkich grup : dzieci, mlodziezy i doroslych. Dla dzieci o 11ej i 18-ej - wtedy gdy nie maja szkoly
i moga przyjsc. Katechezç prowadza Siostry Sluzebniczki"Wielkopolanki"- sa tam od 18 lat i pomagaja przy katechezie i pracach parafialnych. Katecheza dziala "przykladowo, bo mamy teraz duzo dzieci i mlodziezy w kosciele. Mamy trzy Msze w niedzielç : jedna po polsku, druga po rosyjsku a trzecia dla dzieci szkolnych.
Mamy tez sporo mlodziezy na Mszy polskiej - okolo 10 osôb na 60 obecnych (1/4- 1/3).
Red.- Jak wyglada obsluga kaplic filialnych?
Ks.Krz.: W tej chwili bçdzie wikariusz, ktôry obejmie w calosci ich obslugç bçdzie co tydzien Msza sw. i
ks;Wikary bçdzie przygotowywal do Sakramentôw mlodziez z danej wsi. Do tej pory nie mialem takich mozli-
wosci.
Strona prawna jest tez zalatwiona : kaplice sa kupione na wlasnosc parafii, co jest wazne, bo tutejsza administracja wszystko skrupulatnie sprawdza takze jezeli chodzi o strone materialna.Moglaby siç przycze-
pic'.dlatego wszystko :teren, dom Parafialny, kosciol,kaplice - jest wykupione na wlasnosc parafii.
Do tego jako naszej wlasnosci juz siç nie przyczepiaja.
Dom Parafialny jest od 2000 r. nasza wlasnoscia jako budynek i ma trzy funkcje : 1/ przedszkole - 4 grupy przedszkolne tam pracuja, a ja "arenduje" tzn wydzierzawiam (miejscowej gminie) czesc budynku(ok.600 m2)
na przedszkole, bo PANSTWO nie mialo przedtam budynku na przedszkole.Pozostale dwie czçsci to :
- gôra jest dla spraw polonijnych i - dôl dla spraw duszpasterskich (katecheza, rôzne zajçcia z Siostrami)
gôrç zajmuja nauczycielki jçzyka polskiego i tam tez jest drukowany nasz kwartalnik" GLOS POLSKI". Jest tez biblioteka - obecnie najwiçksza biblioteka polska w Azji.
Chcemy obecnie ruszyc sprawç poczytnosci r^znych albumow i kolorowych gazet, ktôre otrzymujemy. Dotad nie mielismy odpowiedniej sali, ale teraz juz znalezlismy.Mamy tez odpowiednie pôlki do duzych , ciezkich albumôw np o przyrodzie ito dla dzieci i mlodziezy. Mamy tez duzo plyt CD oraz komputery i mozna je wykorzystac. Choc sa r^znej marki, dzieci z nich korzystaja. Jednak technologia komputerowa wiele nam namiçszala. Rodzice dbaja by dziecko mialo w domu komputer - kupuja go, daja lacze i dziecko robi z tym co chce. To jest wlasnie tragedia.
Z reguly mlodziez i dzieci uzywaja komputerôw tylko do gry!Nieraz proszç dziecko by wybralo i przepisalo jakis artykul w "WORD-zie"- a ono zdziwione,ze ma cos przepisac, bo nie umie!!! Np ma komputer juz 5 lat i uzywa "WORD'u, a nie potrafi wykonac elementarnych rzeczy.Widac takie "kalectwo" mlodziezy i dzieci. To jest dramat. Do czego zmierzam? Do tego, ze obecnie dzieci NIE CHCA korzystac z niczego innego prôcz tych gier.
Prôbujç im pokazac cos o swiecie, : o zwierzetach, o ptakach, o ssakach, o ziemi i ludziach- ale takie dziecko nie otworzy takiej plyty CD, bo ma nowszy program 7 i nie przyjdzie do pracowni Domu parafialnego.
W domu otwiera tylko gry albo mail do kolegi :"Co u Ciebie"? - "Nic".A u Ciebie"? - "Tez nic". I tak przez caly dzien.Bez sensu. Ludzie durnieja.
Red. - Rodzice nie interweniuja?
Ks. Krz.- Rodzice maja swoje zajçcia- walcza o pracç lub sa pijani. To jest taka trwoga dla mnie. Co mozna z tym zrobic? ! Wydajely pismo. Otrzymujemy na to pieniadze m.in. od senackiej"Fundacji Pomocy Polakom na Wschodzie" w Warszawie.
Red; - Jest jeszcze Fundacja im. T. Goniewicza w Lublinie.
Ks; Krz.: Wiem.Oni zajmuja siç drobniejszymi sprawami - wydaja ksiazki. Tez fajnie pracuja.
Red. - Doszla nas wiadomosc, ze Ksiçdza przenosza. Czy to pewne?
Ks; Krz.- ja pracowalem 20 lat w jednym miejscu i wlasnie mialem niedawno takie obchody mojej pracy.Oprzeniesieniu dowiedzialem siç zakulisowo. Jest to sprawa sporna.Tak, ze nie wiem co bçdzie.
Decyzje bçda podjçte w Poznaniu juz za parç dni. Mam nieco odpoczac'.
Red. - Ksiadz jedzie do Poznania ?
Ks. Krz. Tak. Bçdç rozmawial z moimi przelozonywmi.
Przeniesienie jest na prosbç (mojego)biskupa, ktôry nie za bardzo widzi moja dzialalnosc' polonijna
w Kazachstanie- o zgrozo-!Nie ukrywajmy,jest to biskup, ktôry nie do konca dziala polonijnie!Raczej wbrew Polonii.
Red.- Gdzie on przebywa?
Ks.Krz.- W Astanie.On jest arcybiskupem.Jest"Panem Bogiem"- od niego zaleza decyzje. Moze zrobic' co chce.
Poprosil, zebym "odpoczal,bo jestem mu niewygodny. Zakazal mi odprawiania Mszy sw. po polsku - a ja odmowilem wykonania tego polecenia. Posyla mnie na "leczenie", co tez jest potrzebne, ale "nie widzi mnie"
w KAZACHSTANIE. ja podejrzewam, ze to siç zemsci na jego dzialalnosci, a nawet na jego obecnosci tam.
Red.- Zemsci siç takze na ludziach, ale na to nie ma rady.
Dziçkujç Ksiçdzu za rozmowç.

TECZKA NR 137/XII.2011 2/ RECENZJE

TECZKA NR 137/XII.2011 1/ ARTYKUŁY








FORUM MEDIÓD CD
WIZYTA W NIEZWYKLYM ZESPOLE :

We wrzesniu b.r. w czasie naszych "Forumowych" peregrynacji po Zachodnim Pomorzu, mielismy do wyboru (11.IX.11) trzy mozliwosci :
- zwiedzanie jakiegos historycznego miejsca
- splyw kajakowy na jeziorze
- zwiedzanie zabytkôw
Nasz przedstawiciel wybral pierwsza mozliwosc i dlatego znalazl sie w Zespole w SIEMCZYNIE. Historia zawsze nas interesuje , a dzieje tej okolicy byly w latach ostatniej wojny szczegôlnie dramatyczne. Dlatego cenna jest wszelka inicjatywa
podjçta celem odbudowy i zagospodarowania tych ziem.
Siemczyn (nalezal do pruskiej rodziny...)i swoje koleje tez przeszedl. Oprowadzajacy nas po Zespole pan Robert Dydula, zaprosil nas najwpierw na poczçstunek zeby nas posilic przed zwiedzaniem i pokazac jedna z glôwnych
ciekawostek tego miejsca : wspanialy salon o murach z piçknej czerwonej cegly
i kominkiem, przerobiony z...... obory!!!
Przedstawil nas niezwyklemu gosciowi, ktôrego zaprosil specjalnie na spotkanie
z nami -- wnuka Henryka Sienkiewicza , pana Juliana, zamieszkalego od 1947 r; w Kolobrzegu. Oczywiscie wypytywalismy go o losy rodziny pisarza; ktôra do konca wojny mieszkala w ofiarowanej przez Polskç autorowi "Trylogii " i "Quo vadis" posiadlosci w Oblçgorku na Kielecczyznie. Jednak wladze komunistyczne nie uszanowaly tego, co uszanowali Niemcy i z chwila Reformy Rolnej pozbawily Sienkiewiczôw rodzinnego domu. Nie pozwolono im nawet (to byl ogôlny nakaz) osiedlic siç w tym samym powiecie. Zebrali wiçc co mogli i przeniesli siç wkoncu do Kolobrzegu. Czy mogliby odzyskac' teraz Oblçgorek? Powinien oczywiscie im byc' zwrôcony bez kwestii. Ale pan Julian juz w podeszlym wieku; a czy jego dzieci i wnuki chçtnie by tam wrôcily?
(zdçcie)
Poszlismy z panem Dydula, do palacu. Budynek byl niemal pusty. Jeszcze nie bylo remontu. .Za wyjatkiem dachu, co zawsze jest najwazniejsze.
Zwiedzilismy budynek od strychu po piwnice, pokonujac krçte schody. Duze pomieszczenia mialy juz, w wizji wlascicieli; kazde swoje przeznaczenie - o ktôrem môwil z przekonaniem. W roku 1945 palac zawieral jeszcze meble i wyposazenie. Niemcy wycofali siç w pospiechu. Pierwsi weszli zolnierze Dywizji im. T. Kosciuszki, przenocowali w budynkach gospodarczych i rankiem wyruszyli dalej.
Nastçpnie przyszli Rosjanie : meble z palacu wyrzucili na dziedziniec i zrobili wielkie ognisko. W pokojach na podlodze narzucali slomy, i tak spali. Zrabowali co mogli zabrac. Potem i oni poszli dalej.
Pozostal nam do zwiedzenia jeszcze park .Polozony trochç z boku Palacu za-wieral wiele piçknych, starych drzew.Jakos' ocalaly. Zrobilismy wiele zdjçc calego obiektu, ktôry uczynil na nas wielkie wrazenie : Zaradnosci nowych wla-scicieli, pracowitosci i pomyslowosci . Zarazem tez spojrzenia w przyszlosc'
- by zrobic z Zespolu polski osrodek kulturalny i turystyczny; odwiedzany przez Polakôw z kraju i zagranicy. Zachçcamy naturalnie do odwiedzania piçknego
SIEMIACZYNA, okolicy lesnej i pelnej jezior , pozwalajacych na prawdziwy odpoczynek. Zachçcamy naszych Czytelnikôw i inne osoby spragnione odpoczynku
do odwiedzenia Siemiaczyna i jego piçknego otoczenia
Zaklady przemyslowe znajdujace siç w okolicy moga tez zainteresowac naszych przemyslowcôw . W .Bialokurach znajduje siç np Sklad Maszyn. prowadzony przez firmç ANdziak&Andziak.
Jest rzecza bardzo wazna aby ten region byl zagospodarowywany przez firmy polskie dajace zatrudnienie miejscowej ludnosci. Niemcy staraja siç zainstalowac tutaj jako
przedsiçbiorcy; aby ten teren przejac gospodarczo ,gdyz uwazaja go jednak za niemiecki. Polacy sa przez nich zatrudniani jako pracownicy, a nie jako udzialowcy .
Niektore firmy niemieckie instaluja tutaj zaklad , ale wlasciciele mieszkaja w Niemczech i tam przesylaja swoje wyroby i zyski. Widzielismy w Walczu - tylko zdaleka- Wytwôrniç Struktur stalowych , ktôrêj wlasciciel mieszka w Monachium i wlasnie tak postçpuje; Czy placi Posce podatki? Nie mielismy moznosci zwiedzic'Zakladu!!
Redakcja "TECZKI"

















































DO BARZKOWIC
pojechalismy autokarem i przezylismy woelka niespodziankç!
Byly to juz XXIV Targi Rolne w tej miejscowosci i spçdzilismy cale popoludnie
wçdrujac po ogromnym terenie i podziwiajac barwne stoiska ; Mpzna tam bylo naprawdç dostac' wszystko czego rolnikowi czy ogrodnikowi potrzeba - a nawet
to, o czym marzy ogrodnik amator , rozgladajacy sie za cebulkami kwiatôw czy
ciekawa, odmiana, jabloni.
Byly tez stoiska z rasowym bydelkiem i swinkami, wyroby wçdliniarskie do ktôrych
ciagnal nas nieomylny nos, sery i wiejskie maslo, liczne stoly zapelnione sloikami
z miodem i bogate stoiska warzywne, piçkne wyroby wikliniarskie i kwiaty - kwiaty, kwiaty!
Koszykarz-artysta zadowolony ze siç go "zdejmuje"! Kupilabym rozne koszyczki,
ale jak je wcisnac do walizki?




Afisz okreslal obecna walkç rolnikôw z rzadem , kt^ry chcialby wprowadzic GMO
do Polski. We wrzesniu trwal jeszcze zakaz ich sprowadzania uchwalony przez
Komisjç Europejska. Teraz jednak Unia chce by Francja i inne kraje wprowadzily
Genetycznie Modyfikowane Rosliny na swoje pola. Dlaczego ta zmiana ?
Ano zadzialal tu MONSANTO - ttj; producent tych roslin - przekonujacymi argumentami - wielki koncern amerykanski; O to batalia siç toczy w swiecie od kilku lat . W Stanach wyszla ksiazka "MONSANTO Vous Veut duBien"(DOBRZE CI ZYCZY") pokazujaca jakimi to sposobami Koncern walczy - stosujac rôzne "marchewki". Moze tez jest w przekladzie polskim - warto przeczytac.
Ale rzad nie przeczytal i jest pelen optymizmu! Zwl. pan Prezydent -podobno?
Czy MONSANTO produkuje tez szampana GMO - nie wiemy.
Maszyny rolnicze mialy swôj teren - traktory pysznily siç czerwienia, a obok skromnie patrzyl na nas KON. Gdyby nam bylo dane wybierac' - moze wybralibysmy jednak Konika i pojechali sobie w Pomorze. Naoklep, zaopatrzywszy
sie w nieco owsa i koc .
TELEWIZJA w terenie

Niektôrzy z nas zakupili miôd pitny i wieczorem wesolo pospiewywali w Polczynie -Zdroju. Nie mogac siç zbytnio obarczac, redaktor "TECZKI" nabyl kilka cebulek tulipanôw i hiacyntôw. Oraz specjalny gatunek czosnku hodowlanego, ktôrego "zabek" wlasnie wypuszcza pçdy w doniczce.
Redaktor 29.XI.11
( prosimy zamiescic w Nrze 137/XII- w rubryce dc.XIX Forum : wyprawy)

TECZKA NR 137/XII.2011

TECZKA NR 137/XII.2011






SPIS TRESCI.
1/ ARTYKUŁY :
2/ RECENZJE :
3/ ROZMOWY:
4/ SPRAWY TEATRU:
5/ ZAKĄTEK POETÓW:
6/ ARTYSCI STAMTĄD I STĄD:
7/ KRONIKA KULTURALNA:
8/ NAPISALI DO NAS :
9/ WIADOMOSCI Z INTERNETU:
10/DOKUMENTY Z INTERNETU:
11/ NEKROLOGI:
12/OGŁOSZENIA: