KOŚCIÓŁ W CHINACH:
PRZESZŁOŚĆ - TERAŹNIEJSZOŚĆ
- PRZYSZŁOŚĆ
W języku chińskim nie
istniało pojęcie Boga – Stworzyciela, obce Chińczykom, dla których nie ma
początku, stworzenia. Dopiero dzięki Matteo Ricciemu i innym misjonarzom
Towarzystwa Jezusowego, którzy w celu wyjaśnienia podstawowych prawd
katechizmowych tworzyli nowe chińskie słownictwo teologiczne, Chińczycy mogli
poznawać elementarne prawdy wiary.
Przedstawienie
Boga chrześcijan nie można ukazać bez nadziei, ponieważ zamykałoby nas w tunelu
śmierci. Tą nadzieją jest jedyny Zbawiciel Jezus Chrystus. Dlatego też w
analizie porównawczej pomiędzy religiami chińskimi a chrześcijaństwem należy
ukazywać nadzieję, która zawieść nie może. Bo jeśli umiera nadzieja, umiera
cały człowiek - mówi przysłowie rosyjskie. Tą nadzieją jest Chrystus - jedyny
Zbawiciel każdego człowieka.
Chiny - Społeczeństwo -
Kościół
Historia katolickiej misji w
Azji, mierzona w statystycznym ujęciu liczb, z pewnością nie oddaje prawdy. Jej
charakter na tle Kościołów tego kontynentu za wyjątkiem Filipin i Korei,
wyraźnie wskazuje na kościół mniejszościowy i takim pozostanie wśród ogromnej
różnorodności kulturowej, i religijnej Azji. Mimo to charakteryzuje się dużą
liczbą męczenników (w Japonii, Korei, Wietnamie, Chinach i w innych azjatyckich
krajach). Beatyfikacje i kanonizacje męczenników w ostatnich dziesięcioleciach
stały się tam okazją do przeżywania uroczystości, i wspomnień, a także do uzewnętrznienia
dumy wynikającej ze spuścizny historycznej, pozostawionej przez tych, którzy
nie zatracili swojej wiary nawet za cenę życia.
Dlaczego chrześcijaństwo
było prześladowane w Azji? Negatywny stosunek religii chrześcijańskiej do kultu
przodków, który nie ma z wiarą katolicką nic wspólnego, stał się trwałym
powodem prześladowania chrześcijan. W dyskusji dotyczącej sporu obrzędowego
Watykan zajął pozycję wykluczającą jakikolwiek kompromis, nakazując odrzucenie
wszystkich form ubóstwiania przodka jako przejaw bałwochwalstwa, oraz zakazując
udziału w oddawaniu czci Konfucjuszowi. To, że chrześcijanie w tak ważnych
kwestiach podlegali dyrektywom Watykanu, było postrzegane jako mieszanie się w
wewnętrzne sprawy państwa. W tej sytuacji zagraniczni misjonarze uważali, że
działając w imię prawa Bożego i zwiastując Ewangelię, nie muszą respektować
zarządzeń wydawanych przez przedstawicieli lokalnych władz państwowych. Stojące
na przeszkodzie ustawy były odbierane jako diabelskie machinacje utrudniające
zwiastowanie słowa Bożego, oraz jako akt oporu skierowany przeciwko
przykazaniom Bożym. Pogańscy władcy określeni zostali jako bezbożni tyrani,
którzy szerzą zepsucie i grzech działając przeciwko Bogu.
Wyznawcy i kolaboracjoniści
Kościół
przyjął się w przypadku Chin jako kościół podzielony: Kościół urzędowy -
oficjalny, współpracujący z władzami państwowymi i drugi - kościół
"podziemny", odmawiający współpracy, szykanowany i prześladowany
przez władze. Nie można jednak jednoznacznie powiedzieć, że w każdym czasie
współpraca z aparatem władzy była równoznaczna ze zdradą. Natomiast trzeba
zauważyć, że zawziętość i upór łączące się w parę, z punktu widzenia
teologicznego, były bardzo słabym ogniwem wiary. Odmowa jakiejkolwiek formy
współpracy, stanowiła ogromną siłę, ale miała wiele negatywnych konsekwencji
dla przetrwania Kościoła. Z drugiej strony był on poprzez swoje niezmienne
zasady (najczęściej dotyczące spraw związanych z prześladowaniem i cierpieniem)
postrzegany jako instytucja wzorcowa.
Na męczeństwo chrześcijan w
Chinach należy spojrzeć z perspektywy światła wiary. Męczennicy doświadczyli
Paschalnego Misterium Chrystusa, a bez śmierci nie ma zmartwychwstania. Bez
męczenników chińskich, nie może być chrześcijańskich Chin, a ich krew może stać
się zasiewem nowego życia.
Jan Paweł II przemawiając do
biskupów z Tajwanu wyraził wdzięczność katolikom w Chinach za wierność
Kościołowi, trwającą pomimo nieustannych ataków, za świadectwo, szczególnie
kapłanów i świeckich, więzionych za wiarę. Papież modlił się o pojednanie w
Kościele chińskim, bo bez wzajemnego przebaczenia niemożliwe będzie owocne
przekazywanie Dobrej Nowiny. Kończąc spotkanie, zapewnił, że modli się
nieustannie, prosząc Dawcę wszelkiego dobra oraz Błogosławioną Dziewicę Maryję,
w intencji Chin.
Nowe
oblicze nadziei Kościoła w Chinach
W kulturze chińskiej
rozumowanie odbywa się bardziej przez symbole i obrazy (stąd chińskie pismo
obrazkowe)
niż przez logiczne argumenty, jak u ludzi ze świata kultury zachodniej. Mimo
nasilającej się dominacji kultury amerykańskiej, ten sposób myślenia Chińczyków
aktualny jest również dzisiaj. Nawet Mur Chiński symbolizujący wielkość
i potęgę Chin, to znak separacji i izolacji wobec innych państw, wyraz
samowystarczalności, a jednocześnie własnej niepewności. Drugi obraz, przeciwny
pierwszemu, ma poetycką nazwę: Silk Road, Jedwabny Szlak. W tym
samym czasie, kiedy rozpoczynała się budowa Muru Chińskiego, który
podzielił ludzi północy, Jedwabny Szlak łączył Azję z Europą, wschód z
zachodem. Rozpoczynał się w sercu Chin (miał swój początek w historycznym
mieście Xian 西安), a kończył w sercu Imperium
Romanum. Budowano go małymi krokami kupców, mnichów, poszukiwaczy przygód,
podróżników i odkrywców. Jedwabny Szlak, to symbol otwarcia, komunikacji
międzykontynentalnej i solidarności. Dzisiaj staje się zaproszeniem do odkrycia
i wymiany nowych darów, także płomienia wiary, który został zapalony dzięki
europejskim misjonarzom.
Mur
Chiński, pomimo uszkodzeń, zachował się aż do dnia dzisiejszego, natomiast Jedwabny
Szlak zniknął z horyzontu. Wprawdzie szlak nie istnieje fizycznie, ale
istnieje w pragnieniach dla przyszłości, w poszukiwaniu harmonii, pojednania i
jedności Chin, zarówno społeczeństwa, jak i samego Kościoła. Nowe drogi
ewangelizacji w Chinach powinny znaleźć swoją specyfikę w Jedwabnym Szlaku,
na krętych drogach, na małych stopniach górzystych, w pokorze, w głębokim
wszczepieniu się w ziemię, tyle razy zdeptaną. Delikatną, ale mocną jak jedwab,
wąską, ale długą jak daleko idąca ścieżka.
W przeszłości
Kościół katolicki w Chinach postrzegany był jako obca misjonarska działalność,
znana ze struktur, splendoru budynków sakralnych, z praktyk religijnych w
zachodnim stylu, co też zawsze było obce Chińczykom. Dlatego upadały wielkie
projekty i nadzieje na ewangelizację tego narodu.
Chrystus był
Azjatą, nie zbudował żadnego muru oddzielającego od innych, ale drogę,
ponieważ On jest Drogą. Wszedł w naszą historię, i stał się jednym z
nas, we wszystkim do nas podobny, oprócz grzechu. Nasze naśladowanie Chrystusa
jest doświadczeniem drogi, otwarcia się na spotkanie z Nim i z innymi
ludźmi. To dynamiczne doświadczenie komunii, dzielenia się i
zaangażowania może połączyć w nić jedwabną ludzi dobrej woli wschodu i zachodu.
Dla nas chrześcijan symbol Jedwabnego Szlaku może stać się symbolem harmonii, piękna, jedności i
radości.
Kultura
chińska, ma już prawie pięć tysięcy lat, a nauczano w niej cierpliwości i
optymizmu, życia w harmonii, nawet podczas konfliktów, nadziei na to, że
wszystko może się zamienić na lepsze. Wszystkie prześladowania w historii
Kościoła w Chinach, pomagają Chińczykom będącym w ucisku w dojrzewaniu, by w
przyszłości mogli wydać plon obfitszy, i by ten plon trwał. Oto droga nici
jedwabnej dla Kościoła w Chinach.
Ubóstwo i prostota, cechy chińskiego Kościoła, czyż nie są
znakami radykalizmu ewangelicznego? Czy w ten sposób Bóg nie uświęca Kościoła w
Chinach, który jest mały i biedny w statystyce, i w możliwościach materialnych.
Kościół, aby pozostał wiarygodnym powinien zachować ewangeliczne ubóstwo.
Formacja duchowieństwa
Formacja
duchowieństwa i laikatu w Chinach wymaga otwartości serca, duchowej głębi,
zdolności do dialogu, pogłębienia wzajemnych relacji, przebaczenia. Dobra
formacja teologiczno-filozoficzna wydaje się konieczna najpierw u osób konsekrowanych,
a w dalszej kolejności katolików świeckich, bez których Kościół chiński
pozostanie skostniały. Troska o świeckich, powinna być nieustannym zadaniem
pasterzy Kościoła. Istnieje również w społeczeństwie chińskim potrzeba dialogu
duchowego z wszystkimi religiami w Chinach. Jest to podstawowe zadanie naszych czasów.
Obecne społeczeństwo chińskie można podzielić
na trzy kategorie wg systemu wartości:
-
Zachowujący tradycyjny system wartości, który powoli
się dezintegruje.
-
Przyjmujący współczesne systemy wartości (bardziej
pluralistyczne).
- Zadowalający się „niskimi” kulturalnymi
wartościami.
W
odpowiedzi, obserwuje się wpływ Kościoła:
-
Podtrzymywanie, lub rozszerzanie tradycyjnych
wartości, włącznie z najlepszymi chińskimi wartościami.
-
W kontekście pluralistycznych wartości systemów
zapewnienie dodatkowych możliwości wyboru dla ludzi.
-
Wpływanie na społeczeństwo, poprzez ustanowienie
wyższych wartości, a w tym samym czasie powstrzymywanie narastania negatywnych.
Według
Chińczyków chrześcijaństwo może mieć niewielki wpływ na proces modernizacyjny
Chin. Jednakże zrekonstruowanie etycznych wartości pozostaje ważnym zadaniem.
Stanie się to możliwe, kiedy chrześcijanie zapragną stawania się światłem i
solą dla swoich braci, i sióstr w narodzie. Wówczas, nie będą uważali (co
czynią od czterech wieków) chrześcijaństwa jako „obcego ciała” na ziemi
chińskiej, ale jako „swoją religię”. Tylko przez wzajemne otwarcie na wartości
duchowe i naukowe, przez poszukiwanie tego co łączy, a nie tego co dzieli, może
zostać ubogacone chrześcijaństwo i religie chińskie. Ważna jest inkulturacja i
kontekstualizacja. W ewangelizacji niezwykle ważna jest postawa pokory ze
strony chrześcijan, szacunek dla obcej kultury, ponieważ nikt z nas nie jest
panem Słowa Bożego, a tylko sługą Słowa.
W
obliczu Trzeciego Milenium wydaje się uzasadniony powrót do korzeni kultury
Chin w poszukiwaniu utraconych wartości. Przykładem niech będzie cytowany
Ricci, który najpierw szukał w kulturze chińskiej tego, co zgadzało się z nauką
Kościoła i z Bogiem Biblii. Chińskie, antyczne słowo sheng 聖–
święty składa się z dwóch komponentów: pierwszym jest er 耳 –
dosłownie ucho, słuchanie, nasłuchiwanie, oraz cheng 呈 –
proponować, przedkładać prośbę, być obecnym. Czyli świętość, zgodnie ze
znakiem, przedkłada się najpierw na słuchanie, a później na prośby, na
obecność.
Chiny potrzebują
obiektywizacji własnej historii. Jak pisze Jan Paweł II: „Historyczność
człowieka wyraża się we właściwej mu zdolności obiektywizacji dziejów. Człowiek
nie tylko podlega nurtowi wydarzeń(...), ale ma zdolność refleksji nad własną
historią i obiektywizacji jej powiązanych biegów zdarzeń. Taką samą zdolność
posiadają poszczególne ludzkie rodziny, jak też ludzkie społeczeństwa, a w
szczególności narody”.
Tylko zobiektywizowana karta historii Chin, stanie się
elementem jednoczącym kulturę chińską w jej tożsamości. Potrzebne są dwa
pomosty. Jeden wychodzący z Europy o korzeniach chrześcijańskich w kierunku
Chin, i drugi wychodzący z Chin o korzeniach religii niechrześcijańskich w kierunku
Europy, aby się spotkać i wymienić dary, tak jak w czasach Jedwabnego
Szlaku.
Niech Niepokalana, Gwiazda Nowej Ewangelizacji, Królowa Chin i Matka
Spraw Niemożliwych, wyprosi łaskę otwarcia się Chińczyków na światło
Chrystusowej Ewangelii. 聖母請為我們祈禱 !
O. Jan Konior, SJ
Akademia
Ignatianum
Kraków