środa, 11 lipca 2012

TECZKA NR 144 VII/2012 NAPISALI DO NAS

W czerwcu 2012 r. ukazał się pierwszy tomik francuskiego poety, Kévina Brody, zatytułowany Amour silencieux. Jest to wydanie dwujęzyczne : poetka Letitia Ilea przełożyła napisane w języku francuskim wiersze na język rumuński.


Amatorzy poezji mieli już okazję zapoznać się z twórczością poety na łamach czasopism literackich we Francji, w Belgii, w Rumunii, a także w Polsce. Rumuńskie wydawnictwo Grinta jako pierwsze doceniło nie tylko walory poetyckie tomiku Brody, ale także jego ciche i pełne miłości wołanie
o poszanowanie człowieka oraz podstawowych wartości. Broda pochyla się nad bezbronnymi
i skrzywdzonymi, sprzeciwia się niesprawiedliwościom ziemskiego świata, walczy o poprawę stosunków społecznych oraz o duchowy rozwój jednostki. W swych utworach wczuwa się w dziesiątki ról : bywa osamotnioną staruszką, osieroconym dzieckiem, pracownikiem opętanym przez żądzę pieniądza, bezdomnym, imigrantem... Utwory Brody są owocem wnikliwych obserwacji społeczeństwa. Nie ograniczają się one jednak do przedstawienia typów ludzkich i społecznych, lecz prowadzą ku refleksji na temat systemu wartości, na temat miejsca człowieka w świecie, na temat sensu życia.
Styl Kévina Brody cechuje się prostotą, gdyż tylko ta pozwala na natychmiastowe odczytanie przesłania płynącego z tomiku Amour silencieux.  Zwięzłość i trafność sformułowań sprawiają, że wiersze Kévina Brody trafiają prosto w serce czytelnika, nierzadko przyprawiając go o skrajne emocje, od łez wzruszenia, poprzez zadumę, do szczerego uśmiechu.
Więcej informacji o autorze oraz o możliwości zakupu tomiku Amour silencieux znajduje się na blogu poety :
http://kevin-broda-poete.over-blog.com/

… (Sans titre 2)

Mes larmes s’envolent
Au vent comme le pollen
La plupart sécheront dans l’oubli
Quelques-unes féconderont
Les fleurs de la compassion


... (Bez tytułu 2)

Me łzy ulatują
Niczym pyłek z wiatrem
Większość z nich wyschnie w zapomnieniu
Niektóre zapylą
Kwiaty współczucia

(Przekład na język polski : Agnieszka Malinowska)


Vieillesse contemporaine

Abandonnée par les miens,
Je déambule dans les rues,
Ma canne blanche remplace mes yeux
Et me donne la main.
Le bon temps n’est plus   
Qu’un souvenir douloureux.
Attendre est mon passe-temps.   
Ennui comme compagnon,
Je suis contente quand il s’enfuit
Pour quelques secondes.
Par ma fenêtre, rires et pleurs courent,
Moi, assise immobile
Dans une flaque de larmes chaudes.
Attendant un avenir déjà connu
Je regarde à ma montre l’aiguille
Qui saute avec lenteur.   




Współczesna starość

Opuszczona przez bliskich,
Włóczę się po ulicach.
Biała laska zastępuje mi oczy
I podaje mi swą dłoń.
Dobre dzieje są już tylko
Bolesnym wspomnieniem.
Czekanie - mą rozrywką.
Nuda jest mym kompanem.
Cieszę się, gdy znika
Na kilka sekund.
    Obserwuję  przez okno rozbiegany śmiech i płacz,
Ja, siedząca w bezruchu
W kałuży ciepłych łez.
Czekając na przyszłość dobrze znaną
Przyglądam się wskazówce zegarka
Przeskakującej ociężale.

(Przekład na język polski : Agnieszka Malinowska)



Du pain, des jeux

Mon patron crie sur l’assemblée,
Des larmes coulent dans des mouchoirs.
Je pense au match de ce soir.
Du pain, des jeux et je me tais.

Rue de la République, un homme
En costume blanc tape un enfant noir.
Je pense au match de ce soir.
Du pain, des jeux et je me tais.

Télévision allumée, le Nord affame le Sud.
Des enfants pleurent de désespoir.
Je pense au match de ce soir.
Du pain, des jeux et je me tais.

Je sors de la boulangerie pain à la main.
Une femme quémande une goutte à boire.
Je pense au match de ce soir.
Du pain, des jeux et je me tais.

Je m’assoupis et rêve que les volcans
Se réveillent et crachent leurs déboires.
Il n’y aura pas de match ce soir.
J’ouvre les yeux et pousse un cri.



Chleba, igrzysk

Mój kierownik wykrzykuje na zgromadzonych,
Łzy płyną w chusteczki.
Myślę o wieczornym meczu.
Chleba, igrzysk i milknę.

Przy ulicy Republikańskiej, mężczyzna
W białym garniturze bije czarne dziecko.
Myślę o wieczornym meczu.
Chleba, igrzysk i milknę.

W telewizji, Północ głodzi Południe.
Dzieci płaczą z rozpaczy.
Myślę o wieczornym meczu.
Chleba, igrzysk i milknę.

Wychodzę z piekarni z pieczywem w ręce,
Kobieta błaga o kroplę wody.
Myślę o wieczornym meczu.
Chleba, igrzysk i milknę.

Przysypiam i śnię, że przebudzają się
Wulkany i spluwają goryczą.
Nie będzie dzisiejszego meczu.
Otwieram oczy i krzyczę.

(Przekład na język polski : Agnieszka Malinowska)



Autorka artykułu : Agnieszka Malinowska
Kontakt : malinowska.traductrice@gmail.com

Brak komentarzy: