Miesięcznik Kulturalno-Społeczny wydawany przez Stowarzyszenie Przyjaciół C.K. Norwida/Association"LES AMIS DE C.K. NORWID"("uprzednio przez "Editions-Casimir-le-Grand" do czerwca 2008 jako "TECZKA" (ed. papier.) I.N.P.I. N0 Brevet:98/71 94 32, Nr 41 Copyright: Jadwiga Dąbrowska, założycielka pisma i właściciel tytułu, obecnie Sekretarz generalny Association"LES AMIS DE C.K.NORWID"
poniedziałek, 12 stycznia 2009
PO POLSCE PODROZOWANIE
Stanowi za każdym razem okazję do spotkań niecodziennych, do oglądania zmiennych krajobrazów i stwierdzania dokonanych od poprzedniej wyprawy postępów. Pejzaż jest przecież odbiciem rzeczywistości : ogromne bilboardy wieszczące dobrobyt ,szpecą nasze drogi i miasta. Wieszczą też przeważnie głupotę i deprawację.
Nowe domy powstają w miejsce starych; często stoją też obok siebie,ponieważ starsze pokolenie nie zawsze ma ochotę opuścić domostwo, w którym spędziło całe życie.
Boże Narodzenie w Polsce : ratunek przed depresją; ucieczka od szarzyzny. Kilka dni w rodzinnym nastroju, Kolędy- Łamanie się opłatkiem, Wigilia z tradycyjnymi potrawami, prezenty w dużym koszu, bo rodzina bardzo liczna.
Pasterka: ministranci roznoszą opłatki w koszyczkach i wszyscy łamiemy się nimi - znajomi i nieznajomi - życząc sobie wzajem pokoju i pogody ducha, mimo kłopotów. których w tym kryzysowym roku czeka nas niemało.
Swiatowy kryzys finansowy siłą rzeczy odbije się na Europie Srodkowo-Wschodniej. Przede wszystkim na przemyśle!
Rosja toczy walkę polityczną przy pomocy kurków gazowych.Nasi mili politycy, którym zdaje się spadł ten fakt niespodziewaniena głowę, przemawiają do publiczności z małego ekranu - uspokajająco, choć nie mamy wielu podstaw do spokoju. Telewizja zwerbowała specjalistę, p. Szczęśniaka, który zupełnie słusznie wyrzuca rządowi zaniedbywanie spraw kraju na rzecz "prywaty" tj. obrzucania się wzajemnie obelgami w celach przedwyborczych. Jednak, o dziwo, o ile wierzyć sondażom, Donald Tusk cieszy się nadal zaufaniem dużej części młodych wyborców. Dlaczego? - Ano, bo się uśmiecha i opowiada o "miłości". Widocznie bardzo mało interesują się polityczną rzeczywistością. A nawet rzeczywistością codzienną, zwyczajną - na której polityka też się odbija. To przecież zawsze są naczynia połączone!
W dniu 1.X.2008, Radio Notre Dame zaprosiło do studia autorkę dwóch książek tyczących kwestii rosyjskiego gazu :
"LA GUERRE DU GAZ"(Edit. du Rocher) i " LA MENACE RUSSE"( Edit. du Rocher). Roumiana Ougarchińskaia powiedziała wówczas, że gaz stanowi dla Rosji atut polityczny, tym bardziej, że kraje zachodnie podpisały z nią długoterminowe kontrakty ( Francja aż do 2035 r.). Gaz stanowi jednocześnie 70% rosyjskich dochodów w dewizach ( ponieważ tam rubel
jest nadal pieniądzem krajowym). Rosja zawarła też bardzo duże kontrakty z Wenezuelą (dostawy broni oraz pomoc przy
rozbudowie wydobycia gazu miejscowego). Latem 2008 r.uchwalono Kartę Klubu Krajów Producentów Gazu. do którego weszły jesienią: Rosja, Libia. Iran, Algeria, Qatar i Nigeria.
Pani Roumiana Ougarchińska była też zdania, że należy absolutnie nie dopuścić do budowy gazociągu po dnie Bałtyku,
ponieważ jest to niesłychanie ryzykowne i stanowić będzie dalsze uzależnienie Europy od rosyjskiego gazu. Oczywiście gaz
jest jednak bronią obosieczną, ponieważ Rosja musi go sprzedawać i tu jest miejsce na demokratyczną rozgrywkę między Unią Europejską a Rosją.
Teraz ta rozgrywka właśnie trwa, ale Rosja wydaje się być w niej górą. przynajmniej narazie.
W Telewizji, na Jedynce, sensacja! Ksiądz Isakiewicz-Zaleski demonstruje nam jakiś dokument niewyraźnie napisany( czy odbitkę), twierdząc, że nie pochodzi on ze zbiorów I.P.N. i nie podając ani jego pochodzenia ani kto jest na nim podpisany. Dokument ten ma stanowić dowód obciążający Bpa J. Kowalczyka, Nuncjusza Papieskiego w Polsce, mianowanego dawno temu przez Jana Pawła II, jako tzw. "Tajnego Współpracownika" Służby Bezpieczeństwa. Nasuwa się pytanie : Dlaczego ks. I. Z. to robi? Dlaczego akurat teraz próbuje się podważyć autorytet Kościoła w Polsce? Jakim zakulisowym naciskom zachodnim ulega obecnie rząd D.Tuska? Najwyraźniej pewnym środowiskom zachodnim bardzo zależy na zdyskredytowaniu nuncjusza
jako przedstawiciela Watykanu, a pośrednio Papieża i Kościoła. Niedługo ks. I.Z. udowodni nam, iż Jan Paweł II był sowieckim szpiegiem w Watykanie!!
Sprawa Swięta Trzech Króli, które przestało być uznawane przez władze jako dzień wolny od pracy, stanowi jedno z tych absurdalnych posunięć rządowych w ostatnim roku. Jeden z wiceministrów tłumaczył w Telewizji. że"Polski nie stać na jeden
jeszcze wolny od pracy dzień". Od strony kościelnej jest to święto obowiązujące.
A publiczność straciła ochotę na pączki i złotą koronę, którą otrzymywał ten, kto w pączku znalazł" ziarnko fasoli".
Tu strata była głównie Firmy Blikle w Warszawie.
Warto wspomnieć, że podobna dyskusja toczyła się we Francji jesienią 2008 na temat pracy w niedzielę! Absurdalność tej samej tezy wykazywali francuscy ekonomiści, ale wobec uporu Prezydenta żadne racjonalne argumenty nie działały.
Warszawa - Lublin. Na dworcu zostawiam walizkę na przechowaniu ( zmiana od sierpnia ! niema już przechowalni "normalnej"
tylko szafki na kluczyk). Jadę na dworzec autobusowy. Ze stanowiska 16 zabiera mnie "busik" do Hrubieszowa. Na przystanku przed Muzeum będzie na mnie czekał Prezes Fundacji. Przejazd trwa jednak 2.5 g. Noc. Na prawo, na ściemniałym niebie,
wąziutki nów a nad nim gwiazda. Towarzyszą aż na miejsce - jutro Sylwester, pojutrze Nowy Rok - więc to nieodzowne.
Prezes odstawia mnie do hotelu o nazwie "Szałas" gdzie mam zapewniony pokój i wikt na tę noc. Co będzie jutro? Niewiadomo, bo wszystkie pokoje już dawno zarezerwowane - w restauracji będzie wielki bal. "No, to będziemy szukali",
powiada Prezes. wyraźnie zatroskany. Sytuacja pewnie taka sama w całym mieście.
Następnego dnia spotkanie z paniami uczącymi francuskiego we Fundacji Du Chateau. Pytam o salę dydaktyczną, która była
przewidziana na lekcje. Prezes obiecuje, że będzie gotowa za miesiąc. Wprowadzamy pewne zmiany w trybie Konkursu
"Connaissance de la France". To już VIII-y! Już siedmiu Hrubieszowian odwiedziło Paryż od 2001 roku. W tym roku biblioteka
ma już spory zapas francuskich czasopism - uczniowie, a także panie nauczycielki mogą z nich korzystać. Pytam czy to robią? Uśmiechy lekko zażenowane!! - A przecież obecnie język francuski zmienia się bardzo szybko i trzeba stale czytać aby
poznawać nowe wyrazy i zwroty. Nie mówiąc o sprawach bieżących naszego głównego inwestora i tradycyjnego partnera
kulturalnego. Proszę by uczestnicy Konkursu przedstawili każdy swój wybrany temat i plan jego opracowania do końca stycznia. Okazuje się. że wsród uczniów znalazł się Paweł ( III-a klasa Szkoły Powszechnej). bardzo wymowny - chętnie się uczy i rozmawia. W przyszłym roku stanie do Konkursu. Artur P. nadal chodzi na kurs. A Magdalena?- "Uczęszcza na naukę, ale w Konkursie nie uczestniczy. Może boi się wygrać I-e miejsce, a potem nie pojechać jak w zeszłym roku."?- Postanawiam
odwiedzić ją w domu.
Parę telefonów z biura z Życzeniami Noworocznymi. Potem spacer do hotelu, dość odległego od centrum. Wczesna kolacja,
nim pojawią się goście na bal. W hotelu nie za ciepło. Lokuję się na fotelu pod kocem, z książką, by spędzić Sylwestra bardzo
spokojnie. Czytam "Swiat według Mellera" [ wspomnienia zmarłego przed rokiem ambasadora R.P. w Paryżu, którego znałam osobiście)ś Bardzo ciekawe - wiele bystrych obserwacji, doskonale uchwyconych portretów spotkanych osób. Po jakiejś godzinie - pukanie do drzwi! Zdumiona, otwieram i staję oko w oko z ojcem jednego Laureata. który był w Paryżu 2 lata temu. "Karol nam przekazał. że Pani dzwoniła. Nie zostawimy tu Pani samej. Małżonka czeka w samochodzie. Zabieramy Panią do siebie". Wzruszona, pytam czy nie będę przeszkadzała? Ubieram się, schodzimy, jedziemy do ich domu. To prawie cud - dawno nie miałam tak miłego Sylwestra! O północy pijemy szampana i składamy sobie Życzenia. Zostaję na noc [ nie muszę wracać do hotelu). A w Nowy Rok jedziemy do Sanktuarium Matki Boskiej Sokalskiej, przy klasztorze Ojców Franci-
szkanów. Obraz przybył tutaj z Ukrainy, z jakiejś pożogi uratowany.
Na prawej ścianie rozpięte malowane wielkie płótno -
wszystkie najważniejsze budowle miasta zebrane razem - namalowane przez jakiegoś artystę z Ukrainy. Ukraina jest "za miedzą"(granice biegnie Bugiem o 10 km stąd). Teraz obie strony prowadzą wymianę kulturalną i panują dobre stosunki.
Ale rzezie ukraińskie z czasów II-e Wojny pozostawiły tu niezatartą pamięć. Na samym środku snieżnego krajobrazu chata
profesora W. Zina otoczona zielonym płotkiem. Hrubieszów chlubi się tym swoim synem, jak i kilkoma innymi. Np. poetą
Bolesławem Leśmianem Robię dwa zdjęcia tego płótna. Przydadzą się do pisma - jako ozdoba sprawozdania o zjeździe i
o Sylwestrze, które mam zamieścić w paryskim piśmie.
W Nowy Rok popołudniu dzwonię do Prezesa - okazuje się, że jest w biurze Fundacji. Biegnę więc tam by załatwić parę telefonów. Wspólnie dzwonimy do Lublina by zapytać o zdrowie znajomego, który przeszedł operację. Jest lepiej, ale nie może siedzieć za biurkiem, co dla naukowca jest prawdziwym nieszczęściem!
Korzystam z możliwości i dzwonię do Magdaleny pytając czy mogę odwiedzić jej Mamę i ją? Przychodzi po mnie do Fundacji,
bo droga skomplikowana i śliska [ mosteczek oblodzony, o mały włos bym się rozłożyła). Mieszkają w "kamienicy" - tak nazywa się tutaj dom jednopiętrowy o czterech mieszkaniach samodzielnych i obszernych. Takie domy stawiano chyba w
XIX w.? A może i dawniej? Matka Magdaleny tłumaczy, że decyzję o nie pojechaniu do Paryża podjęły wspólnie, bo nie były pewne czy da sobie radę. Zapraszam do rozmowy młodszego brata, który od komputera "strzyże uchem" w naszą stronę.
Zamyka "maszynkę" i przenosi się na krzesło bliżej nas. "Czym się interesujesz"? - "Elektroniką i matematyką". No, proszę!
A ma 15 lat. I już tak zdecydowany kierunek zainteresowań. Bardzo często, w rozmowach z tutejszą młodzieżą, napotykam
na zadziwiające talenty i zainteresowania. Ten kąt Polski nie odstaje, jak widać, od kresowej tradycji kulturalnej, która dała nam niejedną genialną osobowość.
Pod koniec wizyty, mówię Magdalenie by jednak postarała się zmobilizować i wzięła udział w tegorocznym Konkursie".
Odprowadza mnie i wskazuje krótszą drogę do hotelu. Pakuję manatki by rano o 8. 30 być gotową do wyjazdu.
Nazajutrz prezes zabiera mnie na przystanek "busiku". Jest coraz zimniej! "W takich butach paryskich Pani się wybrała" powiada.
Na przystanku pojawiają się znajomi Prezesa - pani spędzała tu Sylwestra u przyjaciół. A teraz wraca do Lublina.
"Będą Panie sobie opowiadały po drodze"! "Trzeba było tu kupić - o takie buty jak ja "stwierdza odprowadzający panią Helenę. " Na przyszły rok zapraszamy na Sylwestra do Maziarni"! ."Do Maziarni? Co to jest takiego?" - "A to dawny zameczek
myśliwski Zamoyskich. Teraz tam jest taki ośrodek turystyczny. Proboszcz ze Strzyżowa z pomocą parafian przygotował
tam Sylwestra jak się patrzy. Wszystko razem z dojazdem i odwiezieniem do domu 130 złotych. Koło myśliwskie upolowało
dzika, koziołka i kuropatwy i podarowali proboszczowi dziczyznę. Jego Ciocia przyjechała tydzień wcześniej i wszystko przyrządziła. Wszyscy bardzo dobrze się bawili - pijatyk ani awantur nie było. O 6ej rano odwozili nas do domu".
No, to na przyszłego Sylwestra jadę do Maziarni", zapowiadam.
Busik zajeżdża; żegnamy się. Siadamy obok siebie z panią Heleną i gwarzymy całą drogę. "Jaką Pani miała kreację na ten bal"? - "Sliwkowego koloru, długą." Rozmawiamy na różne tematy - pani Helena jest bardzo czynna w swej parafii i dzia -
łalności charytatywnej. Już Lublin! "Pomogę Pani - niech Pani jedzie ze mną trolejbusem do dworca kolejowego" mówi. Od
przystanku ma Pani bardzo blisko do stacji [ tylko przejść przez targ. Ja mieszkam na Abramowicach- w małym domku- sama.
Zapraszam Panią do siebie, jak Pani tu znowu będzie". Niebywałe : pierwszy raz spotkałyśmy się w życiu i pani Helena za-
prasza mnie do domu! Jesteśmy o sto mil od Francji! A nawet daleko od Poznania! To jest ta kresowa niezrównana gościn-
ność! Doświadczyłam już jej kilkakrotnie. Zawsze jednak mnie zachwyca i zadziwia. Korzystam z rady pani Heleny i rzeczy-
wiście bardzo szybko docieram do dworca.Mam czas na odebranie walizki i telefoniczne załatwienie miejsca w autokarze na
powrót do Paryża.
Pociąg do Poznania - jedyny bezpośredni- odchodzi o 14.20. Jedzie przez Warszawę Wschodnią i Centralną . I na Wschodniej
KLOPS! Pociąg z Białegostoku, który miał nas tu spotkać i razem jechać do Wielkopolski, ma awarię prądu i 90 minut opóźnienia! Stare czasy PRL- u wracają w PKP! Stoimy więc na Wschodnim i stoimy - opatuleni, bo wagon prawie nie ogrze-
wany. Dobrze, iż mam ciekawą lekturę. Ktoś pożycza mi komórkę i dzwonię do Hani, że będę bardzo późno na miejscu.
Do przedziału wsiada trójka studentów - jeden chłopiec i dwie panny. Każdy coś czyta. Jedna wybiera się zamieszkać po
studiach w Poznaniu, bo jej się tam" bardzo podoba"."Niech Pani coś opowie o Poznaniu".prosi. Więc opowiadam, a wiem sporo o moim rodzinnym mieście. Potem rzucam pytanie : "Kto z Was wyjedzie po studiach za granicę" ? "O ja nie!"wykrzykuje przyszła Poznanianka."Jestem z tym krajem bardzo związana."- Student odpowiada, że wyjedzie "na jakiś czas , ale wróci.Nie jest zbyt tego pewien. Studentka obok mnie stwierdza, że" jeszcze nie wie"- ale ton nie jest zdecydowany. Zatem na 3 tylko jedna zostaje w Polsce. Ogólnie mówi się o braku patriotyzmu znacznej części młodzieży i że liczy się dla nich tylko pieniądz.
Przypomnę zachętę "Olka", który mówił :" Jedźcie za granicę". Brak perspektyw zatrudnienia - nie tylko zresztą u nas - dla młodych, a rząd nic nie robi by to zmienić. Nakłada się teraz na to kryzys finansów światowych. Ktoś w Hrubieszowie mi tłumaczył, że Lubelskie jest przez Unię Europejską traktowane jako strefa, gdzie daje się Fundusze na zatrudnienie osób
w wielu przedemerytalnym. a nic dla zatrudnienia młodych! Jeżeli tak jest, to wina leży po stronie naszych władz. Dla rządu
jest to nadal "Polska B"! W każdym razie młodzi z Hrubieszowa nie myślą o pozostaniu na miejscu i rozwijaniu jakiejś działalności.A to właśnie byłoby konieczne aby na dłuższą metę przyczynić się do poprawy ogólnej sytuacji. Nawet za cenę nieco mniejszych początkowo zarobków. Co byłoby z ich strony objawem prawdziwego patriotyzmu! Oczywiście, do tego przydałyby się Fundusze Unijne, których, w skali kraju wykorzystujemy zbyt mały procent(ok.1/3).
Do Poznania dojeżdżamy o godzinie 00. Trzy godziny opóźnienia !Przed dworcem tylko jedna taksówka! Kierowca pokazuje mi auta kolegów po fachu pod wiaduktem : " Kawę piją, zamiast roboty pilnować!Potem narzekają że nie mają pieniędzy". Odrazu wiem, że jestem w Poznaniu! Tu trzeba pilnować roboty!
U Hani górne okno oświetlone - dzwonię. Dostaję coś pod ząb . Idziemy spać.
Jutro...
A co o sytuacji wewnętrznej mówią ludzie ? Ci, którym dobro kraju leży na sercu. Z obrzydzeniem patrzą na pyskówki w sferach rządowych, na korupcję która kwitnie za kulisami, na wlokące się procesy zbrodniarzy winnych stanu wojennego, co
chwila odraczane, na sprzedajność wymiaru sprawiedliwości, która na takie i wiele innych działań pozwala jak np. zemsta
na b. ministrze sprawiedliwości Ziobrze czyniona rękami obecnego min. Cwiąkalskiego. I mówią, że za tym chamstwem i bezładem. manipulowaniem środkami przekazu i manipulacją opinią publiczną - ciągle trwają ONI - (patrz książka Teresy
Torańskiej). ONI, z zawodu "dyrektorzy", przyklejeni do foteli i starający się utrzymać korzyści osiągnięte w latach "przemian"
i transformacji oraz "inwestorów strategicznych" którym za bezcen sprzedawano polskie przedsiębiorstwa.
Uśmiechnięty premier jest marionetką, którą rozsadza samozadowolenie i którego jedynym celem jest fotel prezydencki.
"Dziecko wrzeszczeńskiej ulicy". Na które wywierają naciski różne zachodnie "lobby. Smierc Bronisława Geremka nie była
przypadkowa - była spowodowana blokadą kierownicy! Co wyniknie z "badania sprawy" prowadzonego przez policję? Ano. pewnie umorzą. Akurat miał podpisać odezwę do ludzi o powrót do dawnej, prawdziwej "Solidarności". I zginął.
W Bibliotece Polskiej tutaj urządzono Kollokwium p.t. "LA MORT D UN JUSTE" i poświęcono 12 Nr Biuletynu Polskiego Towa-
rzystwa Historyczno-Literackiego różnym wypowiedziom jego francuskich przyjaciół.
Czy społeczeństwo ma we wszystkim rację? Idzie w każdym razie za swoim instynktem samozachowawczym i na różny
sposób stara się zapobiegać zniszczeniu, które mu grozi pod względem moralnym i kulturalnym.
Janusz Biernacki artysta malarz z Poznania
Arkadiusz Trojakowski prezes Miedzynarodowego Artystycznego Stowazyszenia Tradycji regionalnych i Narodowych "Wielkopolska" w Poznaniu - Unii Euopejskiej
Figury wiklinowe na Placu Wolnosci
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz