sobota, 8 maja 2010

ZAKĄTEK POETÓW/"TECZKA" NR 117/V.2010

ZĄKĄTEK POETÓW:

Jan Lechoń
" MODLITWA "

Gwiazd siewco i księżyców, co w eterze wiszą,
O! Panie nad deszczami i Panie nad skwarem!
Porównaj nas zmęczonych z milczącym obszarem,
Niebiosa ku nam nachyl i napój nas ciszą.

O! utop nas w twych swiatów bezmiernej glębinie,
Posrebrzaj nas jak gwiazdy, rozpuszczaj jak morze,
Nalewaj nas powietrzem w blękitne przestworze,
Nastrajaj nas jak echo i sluchaj jak ginie.

Bladym uczyń nas rankiem wschodzącym na niebie,
Oblokiem, co w poludnie leniwo przeplywa,
Woalem czarnej nocy, co ziemię nakrywa -
Oswobódź nas od duszy i wybaw od siebie.

Przypisane Karolowi Hubertowi Rostworowskiemu


POŻEGNANIE "MARSYLIANKI"

Jak to? Więc te zwycięskie z ciężkich spiżów dziala
W dziedzincu inwalidów nieruchomo staly,
I Dziewica z chorągwią, co rwie się do chwaly,
Na te wojska, wchodzace u stóp jej, patrzala,
Nienawistne, ciągnące w ciężki dzień upalny?
Jak to? I nic? I cisza w Inwalidów grobie?
I slońce pada ciągle na Luk Triumfalny?
I nic? I każdy spieszy i mysli o sobie?
Więc jak żegnasz się z pierwszych dni twoich kochanką,
Którejs szeptal i wzajem jej sluchal zaklęcia,
Tak ja w ten dzień czerwcowy, dzień nie do pojęcia,
Przez lzy-m zdlawione krzyknąl: "ZEGNAJ MARSYLIANKO!"
Ty cos zawsze znad nedzy rozpaczy i grzechu
Wznosila dreszcz budzącą twą strofą zwycięską
A nad smierć i cierpienie - blask twego usmiechu,
Żegnaj, piesni cudowna podeptana klęską.
Już ostatniej orkiestry cichnie w dali granie,
I za bramą Paryża ostatni pulk znika,
Jeszcze chwila i skona twa boska muzyka.
Żegnaj piekna wolnosci, wolnosci kochanie!
Nie! Jeszcze chwile zostań! Niech w twym blasku stanę,
Mglę liliową odgarnę, co sennie się snuję,
Jeszcze chwilę popatrzę na Luwr i Sekwanę
I tobie, jakże grzesznej, niech powiem: "Dziękuję".
Bo ja wierzę, że w ciszy co teraz nastala,
Z której dojdzie Cię tylko glos, co cię przeklina,
Krzyk "Hańba", co pod twoje pomniki się wspina,
Ty we lzach, wstydu pelna, bedziesz przeciez trwala.
Noc, noc teraz! więc spijcie gotyckie katedry,
Sarkofagi rycerzy, co bili się górnie!
Gasną swiatla w teatrze i milknie glos Fedry,
Co staje skamieniala na swoim koturnie.
Księżyc cienie w dziwaczne ksztalty powyginal
I srebrną smugą plynie przez sale zamkowe
Przez Luwr spiacy przechodzi ogromny kardynal
I w swym plaszczu czerwonym kryje dumną glowę.
Ach! tylko jeszcze jeden krótki krzyk rozpaczy,
I miliona nóg tupot już slychac w pobliżu.
I swieta Genowefa splakana zobaczy
Zwycięskich barbarzyńców w twych murach, Paryżu.
Gdy dzwięk twój poza miastem coraz się oddala,
Na plac Zgody bez końca wojsk ciągną kolumny.
Patrz! Oto wjeżdża czlowiek co koscioly kala
I wielkim bohaterom zagląda do trumny.
On bluźni: "Cóż się teraz oprze mojej mocy,
Gdy to miasto uklęklo wsród mych armat huku?"
I tylko twoje echo rozbrzmiewa po nocy
I budzi jakies mary na paryskim bruku.

Przypisane Ewie Curie


z tomu: POPIÓL I KWIAT
wyd. Bohdana Wroclawskiego
Warszawa 1994

Brak komentarzy: