Wyjechaliśmy z Paryża wieczorem, jak zwykle z Placu Concorde. Ksiądz Krzysztof Waśko przybyły z Polski był naszym przewodnikiem duchowym. Noc zeszła nam do połowy na modlitwie i słuchaniu księdza Krzysztofa, a także na obejrzeniu
filmu video. Potem ogarnął nas sen i obudziliśmy się w Lourdes- celu naszej podróży. Zajechaliśmy do Domu Polskiej Misji Katolickiej zwanego BELLEVUE i położonego trochę poza miastem w miejscowości Bartres. Widok stamtąd piękny na Pireneje
po przeciwnej stronie doliny, w której leży Lourdes. I na tym miejscu , wprost ukochanych gór, stoi Jan Paweł II.
Ksiądz Krzysztof jako hasło Pielgrzymki ogłosił "POMAŁU" . Modlitwy należało odmawiać powoli, z uwagą. Nam, przywykłym
do paryskiego pośpiechu,przychodziło to nie bez trudności. Byliśmy jednak pełni dobrej woli.
Po śniadaniu rozeszliśmy się po pokojach i zainstalowali. Była też możliwość przystąpienia do Spowiedzi. Potem autokar za-wiózl nas do bramy wiodącej do Sanktuarium i weszliśmy do krypty. Długi korytarz wiodący do kaplicy wyłożony jest płytkami wotywnymi z podziękowaniami za otrzymane łaski. Kaplica, nieduża, pomieścić może koło 100 osób. Razem z naszym Przewodnikiem Mszę św. celebrował miejscowy polski kapelan BELLEVUE.
Opowiedział nam też o polskim artyście, Fabisiu, który znał Bernadetę Soubirou i według jej opisu wykonał z białego marmuru rzeźby dla kaplicy. Licząc od lewej : Matka Boska w bocznym ołtarzu, Matka Boska z Dzieciątkiem na tle promieni słońca w ołtarzu głównym. W dalszym, prawym ,ołtarzu św. Józef z Dzieciątkiem i wreszcie w ostatniej kapliczce po prawej, Sw. Jan Apostoł.
Oczywiście, po Mszy św. nie mogłam powstrzymać się od zrobienia zdjęć.( i nawet są udane). Później, zwiedzając Muzeum.
znalazłam nazwisko naszego artysty wśród tych, którzy pracowali dla Bazyliki. Tyle że zapisane po niemiecku "Fabisch" - co
można zrozumieć , bo wtedy Polski nie było; artysta pochodził zapewne z Zaboru pruskiego.(zdjęcia)
Pielgrzymka nasza jest jakoś w "innym stylu" [ bardzo bezpośrednia w mowie ) i stale przywołująca Ewqngelię bez żadnej
retoryki. Ksiądz zachęca nas by stale przywoływać Ducha św, aby działał w naszym życiu codziennym i w nas.
Wszystko to, naturalnie , czyniono i zalecano i przedtem. Może jednak mniej przystępnie.
Droga Krzyżowa mieści się na górze, tuż obok Bazyliki. Figury poszczególnych stacji wykonano z bretońskiego granitu w
naturalnej wielkości i pomalowano na złotawy kolor. Pięknie to wygląda na tle bukowego lasu. Początek Drogi wskazuje biały
Anioł. Odprawiliśmy ją dwa razy - w sobotę wczesnym popołudniem i w niedzielę po Mszy św.
Za pierwszym razem Ksiądz czytał szczegółowy opis Męki Pańskiej. Niestety, nie podał skąd zaczerpnięty [ bardzo wstrzą-
sający.]
Potem mieliśmy trochę wolnego czasu. Autokar zabrał nas spowrotem do Bartres. Po kolacji, Wystawienie Najświętszego
Sakramentu w Kaplicy do północy. Kto chciał ten uczestniczył. Ksiądz polecił nam by zbliżyć się do ołtarza i dotknąć korporału i monstrancji. (Pierwszy raz to słyszałam.) Ksiądz błogosławił każdego z nas osobno z wielką serdecznością.
Jadąc na tę pielgrzymkę słyszałam, że jest on egzorcystą. Miał bardzo gorące ręce, co jest chyba specjalnym znakiem i jakimś przekazem psychicznej siły egzorcystów. Zapytany jednak temu zaprzeczył. Któś potem powiedział, że "cieplo od
tego dotknięcia głowy rozeszło mu się po całym ciele."
Księdz nie chciał ze mną rozmawiać o swojej pracy duszpasterskiej. Powiedział tylko, że jest księdzem, który się modli.
To wydaje się oczywiste. ale może takie nie jest. Widocznie w Polsce jest jakiś kierunek wśród kleru kładący szczególny
nacisk na modlitwę, a nie na inne formy działalności księży. W drodze powrotnej obejrzeliśmy film z rekolekcji w Tarnowie przeprowadzonych przez Ks. doc. Natanka, gdzie właśnie też nacisk był położony na modlitwę księży jako na główne działanie. a nie na działalność społeczną czy nawet edukacyjną.
"Papież Jan Paweł II nie prosił o pomniki. Domagał się ciągle i powtarzał "Módlcie się! Modlcie się!" - mówił nam Ks. Krzysztof. Słyszałam kiedyś(po śmierci Jana Pawła II )- takie francuskie Jego określenie "Il était un bloc de prière".
Powstaje więc pytanie : Czy dosyć czytamy pisma papieża, którym się tak szczycimy? "
Procesja wieczorna ze świecami nie bardzo też znalazła uznanie u Ks. Krzysztofa - "Czy idący w niej ludzie wiedzą co właściwie czynią?" Trudno na to odpowiedzieć : Jedni może wiedzą, a inni nie? Ale jest za tym obrzędem tekst Ewangelii :
"Swiatło w ciemnościach świeci , a ciemności go nie pochłonęły". Procesja jest więc symbolem niesienia światła Ewangelii w noc tego świata.
W wolnym czasie powędrowałam do górnej części miasta i odnalazłam Domek rodziny Soubirou - mały, wciśnięty między
nowe domy (zdjęcie). Obecnie stanowi małe Muzeum, które się zwiedza. Wtedy stał chyba na uboczu?
Wróciłam nad potok Gave. Platany w alei ścięte w kształcie świeczników, nagie, o szarej korze.(zdjęcie), robią ponure wrażenie istot okaleczonych i napół martwych z bólu. Ale taki to tutejszy fason.
Stanęłam naprzeciw GROTY, by się pomodlić przed odjazdem. Potem poszłam na punkt zborny. Przyszli nasi kierowcy z
wiadomością, że nie mogą wjechać do centrum i że trzeba będzie pojść na dalszy parking.
Nad górami zapadał zmierzch, gdyśmy odjeżdżali. Ksiądz Natanek przemawiał do nas z ekranu, tłumacząc jak bardzo nasza
pomoc jest potrzebna kapłanom - nasza pomoc modlitewna w pierwszym rzędzie.
I tak, o szarym brzasku. znaleźliśmy się znowu na Placu Concorde. Nie odczuwaliśmy zmęczenia. Przez cały czas pielgrzymki
panował naprawdę nastrój pobożności i wzajemnej życzliwości . I chyba to nastawienie zabraliśmy ze sobą do domu.
5 Grudnia 2008
Maria.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz