środa, 18 stycznia 2012

TECZKA NR 138/ I. 2012 NAPISALI DO NAS

Ksiaądz Witold Kiedrowski należał, w latach 1944/46, do Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej Generała Stanisława Maczka, która walczyła w Holandii i doszła do Hamburga i Bremy. Tam też podpisał Kapitulację swej armii niemiecki generał .... poddając się gen. Maczkowi. Ksiądz Kiedrowski w niedalekim miasteczku, przezwanym MACZKOWEM, założył Szkołę dla żołnierzy, którzy wskutek wojny 1939 r; nie mieli możności ukończyć szkoły średniej ani zdać matury. Szkoła istniała, chyba 2 lata. Ksiądz zajmował się pozyskiwaniem podręczników i zaopatrzeniem szkoły; Potem, wskutek narzuconego Polsce ustroju, nie mógł wrócić do kraju i pozostał w Polskiej Parafii na Concorde przez następnych 50 lat; Jako Kapelan Wojskowy awansował na pułkownika; a potem, parę lat temu przyznano mu stopień generała i ofiarowano piękna szablę, z czego był dumny. Był człowiekiem ogromnej Wiary i niezwykłej serdeczności, z jaką odnosił się do każdego. W narodowe Rocznice tj. 3.Maja i 11.Listopada, wygłaszał bardzo piękne Kazania patriotyczne, których wszyscy słuchaliśmy z przejęciem. W ostatnich 2 latach nie miał siły głosić kazań, ale jeszcze asystował podczas uroczystych Mszy św. z okazji Dat Narodowych. Zmarł w szpitalu, 21.I. 12 o godzinie 13ej. Zamieszczam fragment kazania z 3.V.2003 r. które odnalazłam. Wygłoszone zostało podczas Mszy św. za Polskę. " Kiedy Jezus ujrzał Matkę Swoją stojącą pod krzyżem, a obok Niej stojącego ucznia, rzekł do Matki swej - Oto syn twój-. Następnie rzekł do ucznia - Oto Matka Twoja-.I od tej godziny wziął Ją uczeń do siebie.- Drodzy Przyjaciele Rodacy! Już wiele razy mieliśmy okazję mówić o Konstytucji 3-go Maja. Mogłoby się wydawać, że wszystko zostało powiedziane. Ale kiedy się siada by /o tym/przygotować coś, przekonuje się, że tomy można by pisać. W mojej pamięci Konstytucja 3-go Maja ......To ile to lat?......Pozdrawiam serdecznie przedstawicieli Ambasady, Wojska Polskiego, Pozdrawiam Was Kochani Rodacy i zapraszam do Modlitwy w intencji Ojczyzny Naszej. Trzeci Maj to zarazem uroczystość narodowa i religijna. Uroczystość religijna - Matki Bożej , ale i uroczystość narodowa. Uroczystość Maryjna i państwowa! Uroczystość Matki Bożej, ale też i uroczystość narodu naszego. Czy to przypadkowy zbieg okoliczności? Czy też może opatrznościowy dar Bożej Dobroci? Opatrznościowy Konstytucjam gdy Polacy stali się narodem bez państwa , bez rządu własnego. Na te czasy Konstytucja stala się matecznikiem ducha narodu.! Przystanią. Odniesieniem. Zródłem tryskającym coraz to nowym życiem i wolą życia. Konstytucja 3-go Maja stwarzała podstawę ram duchowych, w których naród młógł żyć, nawet w warunkach pozbawienia wolności. Nie udało się uratować własnego Państwa. Ale udało się uratować własną Narodowość. A to przecież było istotne dla przetrwania Narodu."



+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++




WYROK W SPRAWIE STANU WOJENNEGO

POSIEDZENIE SADU W PROCESIE DOT. WPROWADZENIA STANU WOJENNEGO ( 13 XII.1981) W POLSCE ;
było nijakie - albo prawie nijakie:Sędziowie odczytali rodzaj "Potępienia" działań Grupy Przestępczej złożonej z gen. Wojciecha Jaruzelskiego. gen. Czesława Kiszczaka i Stanisława Kani / wtedy Sekr. PZPR w Gdańsku/. Byłoby jeszcze paru innych / o których jednak nie wspomniano/. Oczywiście, zastosowano wygodny wybieg "Wyłączenia" z tego procesu gen W. Jaruzelskiego[ przeciw któremu toczy się /chyba pod górę !!/ od kilku lat osobne postępowanie . Sędziowie, jak widać, nie mają wprawy w alpinistyce i często muszą przystawać po drodze !! I ten "stan zdrowia" Generała w czarnych okularach, który nie pozwala na szybkie zakończenie jego procesu! Uniewinniono Stanisława Kanię. Gen. Czesław Kiszczak, winien również represji i śmierci górników z Kopalni WUJEK / a byli to ludzie młodzi [ co świadczy o oporze młodego pokolenia / dostał jedyny "normalny" wyrok pięciu lat wiezienia z odroczeniem na 3 lata! Ani 5 lat ani odroczenia nie uzasadniono! Widocznie uznano, że za wydanie rozkazu strzelania do górników to wystarczająca kara.
Jednocześnie przygotowują się władze do Zlikwidowania Pionu Śledczego w Instytucie Pamięci Narodowej! Za trzy więc lata . gdy skończy się "zawieszenie". Sąd może uznać . że nie posiada dostatecznej liczby dowodów by gen. Kiszczaka "posadzić". Choć pośrednio i on brał udział w zamordowaniu Ks. Jerzego Popiełuszki. jako Min. S,W. Bez jego wiedzy i decyzji tego morderstwa by nie było!


Stanisław





++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

WIELKI WYBUCH

Chciałbym się podzielić doświadczeniem ostatniego piątku, kiedy to wraz z kilkoma dziewczynkami w wieku 8-10 lat (córki oraz ich koleżanki z klasy) poszedłem na widowisko pt. "Wielki wybuch" zorganizowane z okazji otwarcia Centrum Naukowego "Kopernik". Widowisko reklamowane na mieście, w mediach; w Gazecie Wyborczej peany na cześć twórcy widowiska - niejakiego PeteraGreenwaya - ma to być wielki i postępowy artysta. W tym wypadku to akurat szkoda, że nie czytuję tej gazety, bo pewno zapaliłoby mi się jakieś światło ostrzegawcze. Początek, taki jakiego się należało spodziewać: przemowy polityków [jedynej słusznej] partii. Potem gasną światła i rozpoczyna się spektakl. Jakaś aktorka, sugestywnym głosem mówi po kilka zdań o każdym wynalazcy/naukowcu, który przyczyniał się do rozwoju ludzkości. Np. w przypadku Kopernika, dowiedzieliśmy się, że jego najważniejszym dokonaniem było "ugodzenie w chrześcijaństwo" bo "okazało się, że Kościół nie jest w centrum wszechświata". I tym podobna ideologiczna sieczka. Ale to był dopiero początek. Na wielkich ekranach zaczęły się ukazywać dziwne abstrakcyjne obrazy. W tle psychodyliczna muzyka; niskie tony wprawiające w
drżenie nasze ciała... Dzieci poczuły to pierwsze. To ciekawe ale już dawno zauważyłem, że dzieci dostrzegają te elementy świata duchowego, które nam dorosłym często umykają. Na ekranie pojawiają się jakieś dziwne dziewczynki, podobne trochę do lalek, łyse. Obiektywnie nic się nie dzieje ale moje dzieci są przerażone. Boją się -wyczuwają coś złego. Chwilę potem już i ja dostrzegam z czym mam do czynienia. Na lewym ekranie pojawia się symbol ying - yang, potem jajo, z którego wykluwa się smok, z którego wnętrzności nastepnie powstaje niebo i ziemia (a'propos: pamiętamy kogo symbolem w chrześcijaństwie jest smok?). Ot, chińska koncepcja stworzenia świata, o której w tle opowiada narrator. No dobrze, ale co na prawym ekranie robią takie dziwne postacie o strasznych oczach? Dostrzegam wyraźnie, że to po prostu są demony. I, że to coś więcej niż tylko obraz. Co ciekawe opowieść narratora nie ma żadnego związku z tymi dziwnymi postaciami z prawej strony. Moje dzieci płaczą, proszą mnie żebyśmy już sobie stąd poszli bo to jest "straszne". Nie trzeba mnie do tego
przekonywać. Pospiesznie opuszczamy zahipnotyzowany tymi obrazami tłum. Dzieci proszą mnie abyśmy się pomodlili. Co ciekawe, najgoręcej prosi o to córka znajomych, którzy są dość zimno nastawieni do wiary. Dopiero modlitwa przynosi pokój. Wszyscy zaczynamy się uśmiechać, żartować. Po powrocie do domu, w googlach sprawdziłem tego "artystę", który jest twórcą spektaklu. Ciekawe, że w tych samych linkach często pojawiają się słowa "Peter Greeneway" i "okultyzm". Ale najlepsze znajduję na końcu: wywiad przeprowadzony w "wysokich obcasach" czyli Gazecie Wyborczej, po przyjeździe do Polski tego reżysera. Przeczytajcie co mówi :
.....................................................................................................
"Wiem oczywiście, że byliście kiedyś mocarstwem ciągnącym się od Litwy po Węgry, ale to dawne czasy. No i to przekleństwo katolicyzmu.To mnie przeraża w tym kraju. Jestem totalnym ateistą, choć moja matka była protestantką, a ojciec agnostykiem. Wszystkie religie są głupie, dziecinne, żałosne. Wystarczy prześledzić dzieje Europy. To ludzie wymyślili bogów, a nie odwrotnie. Po co to wam? Nie rozumiem, jak inteligentny człowiek może wierzyć w te przesądy. No i to poczucie winy,
które wmawia swoim wiernym Kościół katolicki. Po co wierzyć w zło i dobro? Myślę, że nadeszły czasy, kiedy możemy powiedzieć bez ogródek: jesteśmy sami na tym świecie i wszystko zależy tylko od nas samych. Nie możemy winić nikogo innego. Idea Boga jest przestarzała, Freud i Jung już się nie liczą. Może katolicy uznaliby to, co mówię, za przerażające. Ja myślę, że to wspaniałe. Jesteśmy wyzwoleni. Wszystko, co mamy, to naturalna śmierć, w pidżamie, w łóżku. Nagrodą w życiu jest otaczająca nas natura, nasze dzieci. Czego chcieć więcej?"

autor tekstu : p. Tomasz B.


Brak komentarzy: