czwartek, 3 lutego 2011

ARTYKUŁY ,"TECZKA " NR 126/II/2011

ARTYKUŁY,"TECZKA"/Nr 126/II/2011

DZIWNY KALENDARZ.

KOMISJA EUROPEJSKA WYDAŁA NA ROK BIEŻĄCY BARDZO DZIWNY KALENDARZ .
Mianowicie uwzględniono w nim najróżniejsze religie i związane z nimi Swięta - z wyjątkiem SWIAT CHRZESCIJANSKICH!!
Jak na Komisję Europejską to całkiem niezła GAFA. Oczywiscie, Komisja tłumaczy się "przeoczeniem", ale mimo protestów francuskiego ministra d.s. Europejskich p. Laurent Wauquiez, kalendarza nie wycofała. Ukazał się on w nakładzie 3 mln egzemplarzy- a więc Unia wydała nań grube pieniądze- można powiedzieć wyrzucone w błoto, ponieważ nie będzie on przydatny dla dużej części mieszkańców Europy. Jest to jednak bardzo przemyślny chwyt propagandowy walki z tradycją chrześcijańską i Kościołem na naszym kontynencie. Przeznaczony on jest dla młodzieży szkolnej i studentów a więc ma ich pozbawić wiedzy o ważnej części europejskiej historii i tradycji. I nie jest to jedyny przykład tej walki.

Ten "europejski" kalendarz, w dodatku rozdawany bezpłatnie, wydawany jest już od 7 lat, ale widocznie nadszedł czas by wydać go w wersji lepiej odpowiadającej "duchowi" Komisji i tzw. "czynników", które w niej działają zakulisowo. Naogół jednak nie wymienia się ich po imieniu, choć wszyscy wiedzą że chodzi m.in.o masonerię, która od jakichś 10 lat po trochu odsłania swoją działalność. Przykładowo, Claude Gueant, sekretarz Prezydenta ,właśnie do niej należy. Wielkim Mistrzem Grande Loge de France jest François Stifani, z którym rozmowę o Afryce przytacza S. Coignard.

Wyszło w ostatnich latach kilka książek na temat historii i obecnej działalnosci wolnomularzy. M.in.bardzo dobrze napisana i
zawierająca b. wiele informacji o Masonerii książka Sophie Coignard "UN ETAT DANS L' ETAT" nosząca jako podtytuł " Masońska przeciw-władza". Wydał ją ALBIN MiCHEL, w 2009 roku. Z polskich opracowań warto wymienić "KOSCIÓŁ A MASONERIA" Zbigniewa Sucheckiego Franciszkanina (OFM Conv.) wydane w 2002 i wzn. w 2008 r w Krakowie przez Wydawnictwo "M".zawiera wypowiedzi Papieży na temat tej organizacji.

Oprócz tego cały szereg francuskich tygodników zajęło się tym tematem: L Express"( II.2008) prezentujący Ministra Pracy Xavier Bertrand. L Express (III.2009):" Les Francs-Macons au coeur de l Etat.", Le Monde Magazine"(3.IV.2010) - na okladce Claude Guéant "le vice-président" . "New African" magazine ( V-VI.2009) - trzeba wiedzieć. że wielu afrykanskich prezydentów należy do loży francuskiej i jest przyjmowanych w Paryżu jako goscie Grande Loge de France.

------------------------------------------------------------------------------------------



- WEDRÓWKI PO WARSZAWIE - JAN ROŻALSKI.

WARSZAWA pokryta śniegiem - znikły krzywe chodniki, samochody stały się śmiesznymi zabawkami z białymi plamami - nie ma harmidru samochodów i krzyku karetek pogotowia. Swiat zdominował puszysty śnieg, bielszy niż ślubny strój i ukazał grafikę drzew. Pałac Kultury na tle bieli i Sciany Wschodniej ze świecącymi gwiazdkami i zegarem, wyraża pięknie i w całej pełni Swięto Bożego Narodzenia Polaków.

Na głównym deptaku stolicy Warszawiacy podziwiają nowe wykończenie i główną atrakcję : Swiętego Mikołaja z czekolady wielkości naturalnej, a dociekliwi pokazują jego złamany palec. To firma WEDEL jest sponsorem gustownej witryny a nie
Bruksela m slznna w wyrobów czekoladowych. Jadąc Alejami Ujazdowskimi podziwiam Salon Warszawski z nowymi ławkami. nowymi ścieżkami rowerowymi i pieszymi tonącymi w bieli. Opuszczałem Warszawę po ostatniej wizycie, z rozkopami i ro -
zgardiaszem robót drogowychm a teraz podziwiam nowy frafment starej Warszawy. Widziałbym pomnik Piłsudskiego z uśmie-
chem i podniesioną głową obok Belwederu!
Przyglądam się wylotowi Trasy Łazienkowskiej stojąc na Placu Na Rozdrożu, skąd w przyszłości może będę oglądał i podziwiał
Muzeum Historii Polski zamykającą skarpę w dobrym sąsiedztwie Centrum Sztuki Współczesnej czyli Zamku Ujazdowskiegoś Szukam w gazetach : "STOLICY" , "ŻYCIU WARSZAWY" wyników konkursu z 300 prac projektu Muzeum Historii Polski. Widzę w każdej informacji skromne zdjęcia makiety dwóch pudełek oddzielonych światłem w dachu. Konkurs wygrał architekt z Luksemburga - dawny polski emigrant.Dużo tekstów wyjaśniających, że to najlepszy model, ale wdjęcia łówią co innego!

Jadę do przyjaciół nq osiedle z czasów PRL-u z prefabrykatów - "SŁUŻEW". Snieg przykrywa skromne trawniki, skrzynie z pia-
skiem, krzywe kioski "Ruchu" i pawilony hqndlowe oraz targowisko y stylu "bidon-ville". Największy akcent - gnom ceglanego
kościoła z wychodzącą z wnętrza świątyni żelazną wieżą . a dalej przeszklone pawilony Uniwersytetu Zarządzania na uboczu
mjqkbz ukrywającego splendor Unii Europejskiej. Na Targowisku, żywotnym miejscu osiedla, uwijają się żywotni Gruzini ze stoiskiem garnków i Wienamczycy rozsiewają zapachy kuchni orientalnej. Kolega z czasów kooperqcji(*) proponuje ucwestnictwo y orszaku Trzech Króli na Placu Zamku Warszawskiego.! Przystaję z chęcią, bo to jest coś nowego w imprezach stołecznych. Porządkowi na placu wręczają nam złote korony i pniemy się na cokół Króla Zygmunta - autora przeniesienia sto-
licy z Krakowa do Warszawy. Ukazują nam się wielblądy. Orszaki króleyskie, osioł, konie z rycerzami gotowe do ruszenia .
Królewski orszak rusza w drogę wokół Starego Miasta. Był to rok 2009!

ROK 2010.
Wędrówkę zaczynam od Zamku Ujazdowskiego, położonego najbliżej mego miejsca zamieszkania. Oglądam świeżo oddany do użytku Dwór Polski obok Zamku gdzie plakat zachęca do zwiedzenia Wystawy Design-u norweskiego i polskiego. Młodzi artysci polscy i w Norwegii w ramach pomocy UE (Norwegii, Lichtensteinu, i Islandii).
Wystawa jest w nowo otwartym, okazałym dworze w dużym dachem, pokrytym czerwoną dachówką, mieszczącym sale : kinową. koncertową i wystawową, w sąsiedztwie Zamku Ujazdowskiego. Wnętrza są nowoczesne.
Sponsor norweski pomógł urządzić wystawę dorobku S. Zamecznika w siedzibie SARP-u, na ulicy Foksal .gdzie też można
obejrzeć powojenny dorobek wystaw międzynarodowych i krajowych Polski Ludowej (Wystawy Ziem Odzyskanych we Wrocławiu
i w Paryżu. Są nawet wystawione trzy obrazy Strzemińskiego. Modele projektów tych ciekawych Wystaw wykonali młodzi artyści
według skąpych śródeł.

Koledzy ze studiów zapytywali mnie często : Czy widziałeś Muzeum Chopina nowootwarte, bardzo nowoczesne?" Poszedłam więc i stwierdziłem, że Pałac Ostrogskich jest pięknym uczczeniem rocznicy Urodzin Kompozytora Polsko-Francuskiego( jak mówią Francuzi) - Muzeum w sierpniowym słońcu. Prezentował się on pięknie i zapraszał na artystyczne przeżycie!
Obecność licznych wycieczek szkolnych potwierdzala znaczenie miejsca dla Kultury Polskiej. Wnętrza Muzeum są w czerwonej cegły( wiadomo iż architektem projektującym był Holender - Tylman van Gameren!). Zwiedzanie odbywa się chodząc po prze-
zroczystym stropie lub po bialej mapie ówczesnej Polski ( dokładnej, bo znalazłem nawet Piątek i Sobotę). W owalnych kabinach, też przezroczystych, można słuchać utworów Chopina, a w czarnych gablotach czytać listy do George Sand i rodziny, jak również nuty słynnych utworów! Z podwórza jest wejscie do nowego budynku z restauracją, kawiarnią i do sklepu z gustownymi pamiątkami. i obrazami . Wszędzie młode dziewczęta informują zwiedzających. Od nich dowiedziałem się, że autorami gustownego wnętrza są projektanci włoscy.
W górnej części parku są ławeczki; zamontowano na nich nagrania z utworami Chopina, których słucha się siedząc.

Jan R. I. 2011
------------------------------------------------------------------------------------------------


ODKŁADANA PODRÓŻ.

Od lat byliśmy związani z Egipcjanami i ich kulturą. Jednakże wyjazd do tego kraju odkladaliśmy stale na później, mimo podróży naszych znajomych, którzy zawsze wracali zachwyceni Egiptem.
W końcu nadszedł dzień naszego wyjazdu, bo postanowiliśmy skonfrontować się osobiście z tą niesamowitą kilkutysiącletnią cywilizacją.
Nasza podróż składała sie z trzech różnych etapów w zależności od miejsca pobytu.
Najpierw rozpoczęła się powolnym błogim rytmem po Nilu. Szybko okazało się, że byliśmy bardzo zajęci wycieczkami, dzięki którym zwiedziliśmy kilka świątyn (Karnak, Edfou, Philae, Abu Simbel, Medinet Habou, Kom Ombo), Dolinę Królów, nubijską wioskę i inne miejsca. W ciągu dnia zwiedzaliśmy słynne miasta położone wzdłuż Nilu - Luxor, Edfu, Assuan - a wieczorami mieliśmy okazję uczestniczycćwe wzruszających i zmuszających do refleksji spektaklach « Swiatła i dźwięku », zorganizowanych w znanych świątyniach: Philae i Luxor. Inne wieczory spędzilismy na statku, gdzie umilały nam pobyt lokalne grupy tańców ludowych.
Nasz przewodnik był pełen energii i co rano budzilł nas o świcie na pierwsza wycieczke, a po poludniu zabieral nas na druga. W ten sposob mielismy okazje zobaczyc sporo zabytkow. Kazda konfrontacja z tymi monumentalnymi zabytkami byla wstrzasajaca, a jednoczesnie wzruszajaca i zmuszającaą do głębokiej zadumy.
Po tygodniu intensywnego zwiedzania i oglądania przedstawień, pojechaliśmy busem na kilka dni nad Morze Czerwone do Hurgady, dokad ludzie przyjezdzaja glownie na wypoczynek, a tylko bardziej wysportowani na nurkowanie, bo mozna tam jeszcze podziwiac bogata obfita fauna i flora morska. Podroz busem byla bardzo ciekawa, bo pozwolila nam podziwiac wielobarwne Gory Morza Czerwonego, ciagnace sie na pustyni przez ponad 1000 kilometrow (od polnocy az po Sudan).
Mielismy rowniez okazje spedzic w nich caly dzien u goscinnych Beduinow, ktorych zycie nabralo zupelnie innego charakteru, od kiedy zaczeli pracowac dla turystyki. Na szczescie potrafili uchronic swoje codzienne życie przed natręctwem tłumów turystów, z ktorym tylko nieliczni mają bezposredni kontakt.
W ciągu dnia liczni turysci zwiedzali gory quadami, samochodzikami buggy, albo na wielblądzich grzbietach, a wieczorem wszystkie roznojezyczne grupy zostaly zaproszone na spektakl i wspolny posilek. W drodze powrotnej mozna bylo podziwiac usiane gwiazdami niebo rozciagajace sie ponad naszymi glowami i nad zapadajaca w sen pustynia.
Na koniec wybralismy sie do Kairu, korzystajac ponownie z przejazdu busem, co nam pozwolilo na podziwianie wybrzeża Morza Czerwonegogo ze wschodniej strony, a pustynnych gór z zachodniej. W 20-milionowym Kairze zwiedziliśmy słynne meczety, muzeum i liczne tętniące życiem uliczki. Byliśmy również w Memfis, Gizeh i Sakkarze, gdzie zobaczyliśmy słynne piramidy i pilnujące ich niesamowite sfinksy. Po raz drugi mieliśmy dziwne wrażenie powrotu w przeszłość - kilka tysięcy lat wstecz - i znowu to przytłaczające uczucie wielkości pogrążylo nas w dłuższej zadumie. Wyraźnie poczuliśmy, że staliśmy sie cząstka dawnego świata. Pod wpływem refleksji, w tym momencie zmieniliśmy się i staliśmy się osobiście odpowiedzialni za ochronę tych kolosalnych zabytków świadczacych o dawnej, ale jakże nadal aktualnej cywilizacji.
Podróż ta pozwoliła nam zrozumieć, że faraonowie potrafili zrealizować swoje wielkie marzenie o nieśmiertelności, o czym świadczą składające im hołd codziennie tłumy turystów przybywających z całego świata.
Barbara Bertolin

Brak komentarzy: