RYGA
-MIASTO POMNIKA WOLNOŚCI
Nigdy
nie spodziewałam się, że tam kiedykolwiek pojadę. Ale zaprosiła mnie Irena i pofrunęłam na dwa
tygodnie 20 VIII. Potem miałyśmy się razem udać na XX-e Forum Dziennikarzy.Był
to udany plan i pobyt. Pierwsze dwa dni spędziłyśmy razem, co pozwoliło mi
zorientować się w komunikacji miejskiej.
Potem ustaliłam, że
moim głównym punktem orientacyjnym będzie budynek OPERY – w centrum miasta, biały
i polożony w parku nad kanałem po stronie Starówki. Po drugiej stronie kanału
wznosi się wysoki Pomnik Wolności postawiony w 1935r. Jakoś przetrwał II wojnę
światową i sowiecką okupację, która trwała
aż do 1989 r. Mieszkańcy są z
niego dumni.
(zdj.) zdj.)
Od
domu Ireny jeździłam stale tym samym trolejbusem, trwało to 3 kwadranse, bo Ryga jest ogromnie rozległa i bardzo różne ma style budownictwa .
Podobnie jak polska
Gdynia, Ryga była wioską rybacką. Jako miasto powstała w 1201 roku założona
przez Kawalerów Mieczowych pod wodzą biskupa Bremy .
Stąd w 2001 roku
uroczyście obchodziła 800 lat swego istnienia. Zewsząd napływały dary od
różnych stolic, które gromadzono w jednym z Muzeów. Ryga
weszła do Związku Miast Hanzeatyckich i położona
nad ujściem ogromniej Daugawy (Dźwiny) stała się szybko ważnym miastem
handlowym. Przeszła te same historyczne koleje co cała Łotwa i w 1990 r. zdobyła wolność. 4 Maja 1990r.
została ogłoszona Deklaracja o Niepodległości Łotwy.
Walki z Rosjanami toczyły się w mieście i
sytuacja była groźna. Jednak ZSRR ustąpił (1991 r.).
Pomnik Wolności to Postać Kobiety trzymającej w rękach w górze
nad głową trzy gwiazdy. Oznacza to, iż Łotwa dzieli się na trzy prowincje (
czwartej, małej, jakoś nie umieszczono ).
…...
Wspomniałam o zróżnicowanej architekturze
miasta. Stare miasto, położone za kanałem miejskim i Operą , jest urocze
i pełne małych uliczek, gdzie wiele jest kawiarenek i sklepów z bursztynem. Nad
nim góruje Katedra protestancka, wokół
której gromadzą się uliczni sprzedawcy wspaniałych, wzorzystych welnianych
skarpet, przeważnie ręcznie robionych.
Są dość drogie, ale warto na nie wydać eurosy. Kupują je przeważnie turyści.
Można się troszkę potargować.
Katedra jest
protestancka i « zimna ». W
glębi, za oltarzem, przy którym nie ma
lampki, prosty nagi
Krzyż. Rano jest dostępna bezpłatnie. Za to o 14-ej wypraszają
« gości », zamykają wewnętrzną żelazną kratę i trzeba w budce wykupić bilet.
Jest to godzina
TURYSTÓW ! Pojawiają się hordy
niemieckich wycieczek : hała -
śliwe i fotografujące, a przewodnicy dzielą je na grupy i wprowadzają do środka.
(zdj....)
Na szczęście trafiłam
tam koło 11-ej i mogłam obejrzeć spokojnie wnętrze.
Nabiedziłam się też,
by zrobić dobre zdjęcie świątyni w całości – wieża jest tak wy-soka – nie ma
się gdzie cofnąć, bo placyk otaczają budynki.
Zaraz obok jest
maleńka restauracja pod drzewami, gdzie można się posilić.
A bokiem obrócona do
Katedry protestanckiej stoi katolicka
Katedra św. Jakuba o bardzo oryginalnym i pięknym sklepieniu.
(zdjęcie).
Ale cała nowa
zabudowa miasta, pochodząca w czasów
sowieckich rządów, jest równie brzydka, jak we wszystkich innych miastach, w których panował socjali-
styczny styl
architektury. Długie ciągi prostokątnych bloków wzdłuż 4-pasmowych alej, jak we wszystkich miastach w Polsce, a zwł. w Warszawie.
W Polsce budownictwo
socjalistyczne odeszło w przeszłość w znacznej mierze,
w Rydze dopiero zaczyna odchodzić. Któregoś dnia zabłądziłam,
pomyliłam trolejbus i pojechałam w odwrotną stronę niż należało. Nagle znalazłam
się na ogromnie długim moście nad
potężną i bardzo szeroką rzeką – właśnie Dźwiną czyli Daugawą - mającą w Rydze
500 m szerokości. W głębi na wyspie, sterczała Wieża telewizyjna.
Dojechałam do placu, gdzie
była końcówka trolejbusów i znalazłam
się w bardzo
biednej dzielnicy
starych ceglanych domów. Czekałam długo na powrotny trolejbus
i, przejechawszy znowu nad Daugawą, wróciłam do dworca kolejowego.
Tam już panuje pełna nowoczesność
architektury.
Ryga posiada niezliczone muzea.
Wyspecjalizowane w różnych dziedzinach, np.Muzeum Sztuki Dekoracyjnej, Muzeum
Medycyny, Muzeum Lalek, Muzeum Fotografii i Sprzętu fotograficznego, ukryte w
starej,maleńkiej uliczce , na końcu której widać elegancki hotel. Imponujące
rozmiarami Państwowe Muzeum Sztuki przy jednej z głównych alei itd.
Irena namawiała mnie
na pójście do Muzeum, które mieści się od niedawna w zabytkowym budynku dawnej
Giełdy i jest filią Państwowego Muzeum Sztuki, bo tam właśnie eksponowano Wystawę
Kwiatów - « Królestwo Flory” z zasobów malarstwa holenderskiego i
flamandzkiego XVIIw. Poszliśmy tam razem z panem Piotrem. Kwiaty były najrozmaitsze : naturalne i sztuczne, na obrazach
i na ścianach oraz
bukiety żywych kwiatów w wazonach. Dobrane oświetlenie dodawało im uroku.
(zdjęcie)
Któregoś dnia wybrałyśmy
się na Spacer – wzdłuż Kanału pod pięknymi drzewa-
mi i do najbardziej
malowniczych zakątków miasta. W parku napotykałyśmy
różne rzeźby-pomniki
poetów i pisarzy łotewskich, których twórczość przyczyniła się do rozwoju
poczucia tożsamości narodowej i patriotyzmu.(zdjęcia).
Pan Piotr nas wyprzedzał
i robił kolejne zdjęcia, które miały być nagrane na pamiątkową płytę. Czekam na
nią z ciekawością. Będzie to prezent
gwiazdkowy.
Na trawnikach nad kanałem napotykałam dziwne postacie - lalki biednie
ubrane i leżącą przy nich kiepską odzież . Taki to sposób łotewski przypominania
współobywatelom o
istnieniu biednych, którym należy pomóc.
Ale nigdzie nie widziałam żebraków. Czyli metoda oryginalna widać działa i daje efekty. Że jednak
biedni istnieją,
mogłam przekonać się na własne oczy w trolejbusie .
Łotysze są bardzo
dumni ze stolicy. Przejawia się to w bardzo
miły sposób – jeśli
pytasz o adres jakiejć
instytucji - każdy chętnie objaśni
którędy pójść – i nawet cię zaprowadzi na miejsce, choćby mu to było nie po
drodze. W języku angielskim zawsze się porozumieć można, zwłaszcza z młodymi. Nauczyłam
się jednak paru słów po lotewsku : np. « iela » - ulica .
Na zaproszenie Ireny
wzięłam udział w spotkaniu uczestnikow Klubu miłośników słowa polskiego, którzy
schodzą się dwa razy na miesiąc, by
porozmawiać po polsku o różnych sprawach. Tu zaskoczyła mnie jedna rzecz.
Dostałam mikrofon podłączony do kamery, którą sterował nasz technik. Było to w
celu zapisania rozmowy, z przeznaczeniem dła płyty. I w pewnej chwili nagrywanie zostało
zawieszone, czego mi nie powiedziano. Gdy się o tym dowiedziałam, wyraziłam
zdziwienie. Łotewska ostrożność?
Jeżeli chodzi o
pieniądz, nazywa się on « Łat » i stoi bardzo wysoko w stosunku
do Euro i Złotówki. Łotwa jednak nie jest krajem zbyt zamożnym.
Dwa
tygodnie pobytu minęły bardzo prędko. Irena była niebywałej gościnności.
I już trzeba było
pakować walizki. Popołudniowym autobusem wyruszyliśmy we trójkę do Warszawy i
dalej pociągiem do Krakowa i Tarnowa, gdzie czekało na nas XX-e Światowe Forum
Dziennikarzy Polonijnych.
Historia Łotwy podobna jest do historii
Polski : ciągłe zagrożenie bytu narodowego, napaści to Rosjan, to
Krzyżaków, a w czasie II wojny światowej przechodzenie z rąk niemieckich w
sowieckie i z powrotem, i znowu. Bardzo znaczna
liczba Łotyszy została wywieziona na Sybir. Kto przetrwał, ten wrócił.
Rosja w ich miejsce przysłała swoich kolonistów. Dlatego do dziś można na ulicy
usłyszeć rosyjską mowę. W szkole jednak jest obowiązek nauki języka państwowego
– łotewskiego.
Dlatego ten Pomnik Wolności jest tak dla Łotyszy
cenny.
Reporter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz