"TECZKA" Nr 127/III/2011
W tym roku, jak się zdaje, Salon prezentował głównie bydło tak ras mlecznych jak i mięsnych. Mało było nierogacizny i nie znalazłam nigdzie hasła "Dans le cochon tout est bon", które w zeszłym roku było widoczne z daleka. Natomiast wszędzie można było natrafić na stoiska z serami i masłem, tanim i nieporównywalnie lepszym niż sprzedawane w sklepach. Toteż wróciłam do domu obładowana,
SALON salonem. ale położenie rolników we Francji ulega z roku na rok pogorszeniu. Znikają niewielkie gospodarstwa rodzinne, których produkcja starannie wytwarzana, przyczyniała się do gastronomicznej sławy tego kraju. Jakieś 10 lat temu rolników było we Francji ok. 2 mln a teraz zostało 800 tys. gospodarstw.
W czasie Salonu rolnicy mieli kontakt z prasą i nie żałowali ostrych słów w stosunku do administracji i PAC(Politique Agricole Commune ). To zresztą powtarza się od paru lat - dwa lata temu przy bramie wejściowej stali z butelkami świeżego mleka i częstowali publiczność opowiadając zwiedzającym o trudnościach jakie przeżywają na codzień. Mleko było pyszne, ale położenie rolników nie zmieniło się od tego czasu. Nie wiem na ile publiczność miejska zdaje sobie sprawę z codziennej pracy rolnika-hodowcy. Ile wysiłku wymaga każdego dnia oporządzenie zwierząt i dbałość o ich dobre zdrowie i wygląd.
I to przez 365 dni w roku.
Ulubieńcem Salonu Rolniczego jest b. Prezydent Jacques Chirac - pamiętający by odwiedzić co roku tę wspaniałą imprezę i powitać gospodarzy. Przyjechał i tym razem i spotkała go szalona owacja! Wyglądał nieco zmęczony, ale i uradowany, że się tu znalazł. Oczywiście i fotoreporterów było pełno, bo taka okazja może się im już nie zdarzyć. Warto obejrzeć na ekranie zdjęcia z tego "ewenementu". Wizyta trwała krócej niż zwykle- tylko 45 minut. ale i tak obecny prezydent ( który spędził na Salonie 4 godziny) może się schować. Stoi przy serach i rolnik częstuje go swoim wyrobem, ale Sarkozy gryzie ser bez przekonania. A wytwórca patrzy nań z lekko ironicznym uśmiechem.
Za drugą wyprawą do Salonu poszłam obejrzeć drób i króliki, ponieważ kiedyś byłam "cuniculicultrice" czyli należalam do Związku Hodowców Drobnego Inwentarza ( w PRL-u) i hodowałam te miłe zwierzątka. Zachwyciły mnie gołębie : niezwykłego upierzenia i kolorów. Proszę obejrzeć te dwa okazy: Jeden jak rycerz z pióropuszem . a drugi jakby dopiero wyszedł od fryzjera!
-------------------------------------------------------------------------------------------------
CO DZIEJE SIE NA NASZYM POLU?
JAK SIE ZDAJE NIEWIELE DOBREGO.
Przynajmniej na polu polityki. Profesor Leszek Balcerowicz(patrz ROZMOWY) i Prof. Jadwiga Staniszkis należą do nielicznych głosów opozycji wśród "elit"
brzmiących rozsądnie i rzeczowo. W wywiadzie udzielonym NIEDZIELI (nr 10-6.III.11) Pani J. STANISZKIS popiera sygnatariuszy LISTU "W OBRONIE PRAWDY" pochodzących ze środowiska naukowego Uniwersytetu Warszawskiego. którzy zdobyli się na
protest wobec bierności "elit "uczelni wyższych i "bylejakości polskiego życia publicznego oraz zagubieniu misji uniwersyteckiego środowiska".
Pani Profesor stwierdza też : " Jeśli jestem zapraszana to tylko dlatego, że Media- nawet te komercyjne- muszą zachować jakieś wrażenie obiektywności . I tylko dzięki temu czasem udaje mi się dotrzeć do szerszej publiczności z tym, co chcę powiedzieć , o czym , według mnie, trzeba mówić, a nie mówi się... Niestety, dobrze wiem, jaką cenę trzeba za to płacić w środowisku naukowym."Pani Profesor "zbiera największe cięgi od kolegów uczonych za: - pozytywne wypowiedzi o prezydencie L. Kaczyńskim,
- za poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego, - za popieranie stanowiska zawartego w LISCIE n.t. KATASTROFY 10.IV. 2010.
za pogląd, że należy się zajmować sprawą Smoleńska i że "niegodziwością są kpiny z tych, którzy dociekają prawdy .Cieszy więc, że to właśnie naukowcy z U.W. podkreślają kardynalny błąd premiera Tuska, który zgodził się, bez jakiejkolwiek dyskusji
z prawnikami polskimi, na przyjęcie rosyjskiej propozycji zastosowania Konwencji Chicagowskiej i jej Załącznika nr13 do wyjaśniania tragedii smoleńskiej. Podobno nawet minister Obrony Bogdan Klich zaraz po Katastrofie zaproponował premierowi
zwrócenie się o pomoc do Dowództwa NATO, a Donald TUSK- p o r oz m o w i e z p r e m i e r e m R o s j i PUTINEM, odmówił.( ...) Elity uniwersyteckie chętnie zabierają głos, gdy chodzi o d y s k r e d y t o w a n i e inaczej myślących . Wprost nie dopuszczają możliwości zajmowania innych stanowisk ( zwłaszcza popierających prawicę). Takie stanowisko jak np prof. Marcina Kuli - zarzucającego prezydentowi Kaczyńskiemu wszystko co najgorsze. jest obecnie bardzo powszechne (wśród elit- uw. red.). (...) Trudno mi zrozumieć dlaczego te a u t o r y t e t y - z prostej przyzwoitości - n i e p r o t e s t o w a ł y - kiedy obrażano Go i jako Głowę Państwa i jako Człowieka. Mało tego - dlaczego same Go obrażały? Dlaczego w tych kompetentnych gronach nie poddawano rzeczowej ocenie Jego projektów , a tylko śmiano się z nazwiska i wyglądu?
A potem. po 10.IV. m z jakim pobłażaniem i lekceważeniem mówiono o dorobku Prezydenta Kaczyńskiego ...Tymczasem już dzisiaj wiadomo, że jego koncepcje - już bez złośliwych komentarzy i w milczeniu- nabierają ważności.(...)
"Elity" "od pewnego czasu nie biorą udziału w publicznej debacie na temat wprowadzanych w Polsce rozwiązań gospodarczych i socjalnych. Środowiska naukowe integrują się dziś głównie wokół własnych interesów a nie wokół tak ważnych spraw publicznych jak Dylematy Rozwojowe. Bardziej brakuje dyskusji specjalistów o możliwych sposobach wyjścia z problemów strukturalnych polskiej gospodarki. (...) nawet w czasach komunizmu ludzie poczuwali się do obywatelskiej aktywności. Środowiska naukowe często pisały listy otwarte i raporty, które krążyły w drugim obiegu. A dziś mamy tylko bierność. Żadnej inicjatywy" żadnego pozytywnego działania".(...). Zapomina się, że hasło "1 % PKB na kulturę" było hasłem Kampanii Wyborczej Jarosława Kaczyńskiego. Nawet przypominanie tego nie jest mile widziane."(...)
Pani Profesor J. Staniszkis w pełni zgadza się z tezą "LISTU"zwracającego uwagę na " glęboki kryzys społecznej misji uczonego i uniwersytetu." Jej zdaniem "obecny kryzys środowiska uniwersyteckiego bierze się stąd ,że - szczególnie w naukach humanistycznych- doszło do negatywnej selekcji. która dokonuje się od co najmniej 1968 roku, kiedy to wprowadzono na uczelnie tzw. m a r c o w y c h d o c e n t ó w . którzy dziś są profesorami. a którzy dobrali sobie odpowiednią kadrę. Głęboko zdegenerowana jest zwł. polska humanistyka". Dochodzą do tego. zdaniem Pani Profesor :
- pauperyzacja naukowców , - komercjalizacja i obniżenie poziomu wymagań, - wygodnictwo i dołączanie do systemu władzy, która nie stawia wyższych wymagań- s e l e k c j a n e g a t y w n a i spowodowane nią BIERNOSC I KONIUNKTURALIZM.
FRUSTRACJA (nie wiadomo dlaczego)" nie jest kierowana do konkretnych autorów złych rozwiązań w sferze nauki." W dziedzinie finansowania nauki "wprowadza się dministracyjny, zależny od państwa, przydział pieniędzy, co wymusza potulny stosunek do władzy." "LIST" słusznie mówi o tym że dzisiejsze p s e u d o - e l i t y torują drogę do społecznego n i h i l i z m u, także dlatego, że wyśmiewają się z prostych ludzi starających się zachować szacunek dla wartości. "
-----------
Pozwoliliśmy sobie zacytować obszernie i streścić różne ustępy wywiadu z profesor J.Staniszkis( patrz NIEDZIELA Nr 10/6.III.11)
ponieważ stanowi on znakomite tło dla dalszego omawiania sytuacji w Polsce.
LIST BISKUPÖW POLSKICH O IN VITRO datuje siç z 18.X. 2010, a 9 Listopqdq 2010 został przesłany Prezydentowi Rzeczy-
pospolitej Polskiej , Bronislawowi Komorowskiemu.
Podajemy jego najważniejsze fragmenty.
(całość można znaleźć na stronie http.://www.polski królowa.pl/index.php?option =com_content&view=ar...id=25:list-biskupôw-o-in-vitro&catid=50:kocio-w-polsce<emid=63)
Szanowny Panie Prezydencie,
Wobec ponownego podjęcia przez Sejm sprawy regulqcji prawnej metody in vitro, zabieramy głos w trosce o niepomijanie
poważnych racji moralnych oraz o uszanowanie stanowiska ludzi uznających prawo do obrony życia każdego człowieka za
normę nadrzędną. Pragniemy przestrzec przed przed uchyqleniem ustaw dopuszczających rozwiązania prawnem które są
nie do pogodzenia zarówno z obiektywnymi racjami nqukowymi o początku biologicznego życia człowiekam jak też z jednoznacznymi wskazaniami moralnymi . płynącymi z Dekalogu i Ewangelii. które przypomina Kościół.
1)Metoda in vitro powoduje ogromne koszty ludzkie, jakie są z nią związane. Dla urodzenia jednego dziecka dochodzi w każdym przypadku do śmierci, na różnych etapach procedury medycznej, wielu istnień ludzkich. Jeszcze więcej zarodków
poddanych jest zamrożeniu. Nauka i wiara podkreślają, że od momentu poczęcia mamy do czynienia z człowiekiem,
ludzką osobą w fazie embrionalnej.
2)Procedura zapłodnienia in vitro ma wciąż nie do końca zbadane skutki dla dzieci poczętych tą metodą. Coraz liczniejsze badania pokazują, że skutkiem tej procedury jest mniejsza odporność. ycześniactwo. niedowaga, powikłania, także częstsza zapadalność na rozmaite schorzenia genetyczne. Metoda ta jest więc zwyczajnie niebezpieczna dla Dzieci poczętych przy jej pomocy.
3) Zapłodnienie in vitro to młodsza siostra eugeniki - rzekomo procedury medycznej - o najgorszych skojarzeniach z nie tak odległej historii. Procedura zapłodnienia pozaustrojowego zakłada bowiem "SELEKCJE" zarodków. która oznacza ich usmiercenie.Chodzi o eliminację słabszych zarodków ludzkich. zdiagnozowanych jako NIEODPOWIEDNIE , czyli o "Eugenizm selektywny".
-------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------
CO DZIEJE SIE NA NASZYM POLU ? (c.d.)
Na jednym jego końcu Grzegorz Napieralski [ Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej) odgrzewa stary komunistyczny gulasz :
rozdziałKoscioła od Państwa, ogłoszenie świeckiego Państwa i usunięcie religii ze szkół
likwidacjia rządowo-kościelnej Komisji Majątkowej ,
„Religia powinna być wyprowadzona ze szkół. Jej miejsce jest w sercu człowieka i w
miejscach kultu . Więc niech ta religia będzie nauczana, ale w salce w domu kateche-
tycznym.
A Komisję Majątkową należy zlikwidować . A jej działalnością powinna się zająć
Najwyższa Izba Kontroli.” (
Oczywiście, N.I.K. mógłby się i tym zająć [ mianowicie sprawą podstawionego nie-
uczciwego prawnika ,,,.)
Sojusz Lewicy (Nie)Demokratycznej jest ( co warto przypomnieć). Spadkobiercą SDRP
a ten z kolei odziedziczył ideologię po PZPR czyli Polskiej Zjednoczonej Partii Robo-
tniczej. I nie tylko IDEOLOGIE! TAKŻE GRUBE PIENIADZE . Nie mówiąc o tym, że
dziś LESZEK MILLER , stary komunista, były Sekretarz Partii w woj. Skierniewickiem,
(wtedy istnialo jeszcze 48? województw)m, który w tymże meście postawiłswojej Partii Zjednoczonej i Robotniczej wspaniały palac . A jako I Sekretarz KC rzucił swoim
podwładnym ciche hasło „myśmy się już wzbogacili ( chodziło o rządowo-partyjną
„górę „)- teraz wasza kolej”. Gdy PZPR zmieniało skórę i przekształcało się w
SDRP( co wymagało sporo pieniędzy) pośredniczył w warszawskim mieszkaniu
sowieckiego agenta Ałganowa.. w pożyczce 1.200 $ udzielonej przez Bratnią KPZR,
polskim towarzyszom . Pożyczka była potem spłacana w dwóch ratach po 600 dol,
tą samą drogą.(x).Tenże L.Miller óbejmując stanowisko premiera po Jerzym Buzku,zniósl jego 4 reformy - w tym wprowadzony system Kas Chorych, który po 2 latach już zaczynałnieźle funkcjonować. Zniósł go wbrew opinii Naczelnej Rady Lekarskiej i za namową ówczesnego Min. Zdrowia . Mariusza Łapińskiego, którego poparł przyjmując jego projekt stworzenia Narodowego Funduszu Zdrowia. Samo zalożenie NFZkosztowało nasze państwo 30 mln. zł. Oczywiście w tej decyzji L. Millera główną rolę odegrał fakt polityczny (Łapiński należałdo PZPR tak jak Miller), a nie interes chorych czy Slużby Zdrowia( należało usunąć reformę J. Buzka jako że wprowadziła ją opozycja Solidarnościowa). Działalność L. Millera szła zawsze po „linii partyjnej”a nie po linii interesu Państwa czy Społeczeństwa. I dziś mamy to samo : L.Miller został obecnie DORADCĄ Grzegorza Napieralskiego,dziedzica ideologii PZPR. Co okazuje się w jego wyborczym Programie ( już we wrześniu 2010 ogłoszonym) i jest podane w jego Liście do Biskupów (27.II.2011).„Aktywność na tym polu w Sojuszu wzmogły wydarzenia pod Pałacem Prezydenckim,gdzie stał Krzyż upamiętniających ofiary Katastrofy pod Smoleńskiem.”(cytat z art. J. Miziołek zam. w piśmie POLSKA – z dnia 11.III.2011).
Naturalnie, Napieralski nie wspomina o tym,że grupy awanturujących się pod Pałacem
podpitych lub podnarkotyzowanych wyrostków były nasyłane przez odpowiednie
Służby. Działo się to głównie w nocy. Było to celowe, ponieważ chodziło także
o skompromitowanie przedstawicieli Kościoła. Ta walka z Kościołem w Polsce nie
zaczęła się wczoraj – była prowadzona systematycznie od 1945 r.,
Obecnie prowadzi się ją pod przykrywką niby to demokratycznych i postępowych haseł
Unii i Masonerii. Proszę tylko zajrzeć (kto jest w stanie, bo przypadkowo zna francuski!)
do obfitej w w tej dziedzinie literatury tutaj się ukazującej i przeczytać ostatnie „gafy „
Cl, Guéan, obecnego Min S.W.(przedtem najbliższego doradcy prez. Sarkozy ).
Warto tu przytoczyć zdanie Zbigniewa Brzezińskiego wypowiedziane podczas nakręcania
ostatnio Filmu o Janie Pawle II :„ Pour décapiter la société polonaise – il faut décapiter l 'Eglise”.(„Aby sciąć głowę polskiemu społeczeństwu, należy ściąć głowę Kościołowi”).
W swojej karierze politycznej Leszek Miller zajmował m.in. najwyższe stanowisko w
PARTII mianowicie I-go Sekretarza Komitetu Centralnego. (1989. Czyli osoby
wszechwładnej , bez której o niczym nie decydował rząd ani Rada Państwa( rodzaj
organu zastępującego Prezydenturę) z Henrykiem Jabłońskim na czele.
Gdy eks-komuniści powrócili do wladzy w 1993 jako były Minister pracy,a następnie .
Minister SprawWewn. Reprezentujący interesyPZPR.. został wlaśnie o to oskarżony.
(Patrz wyżej). Już wtedy yzpowiadał się za nową ustawą pro aborcyjną. A dziś jego
polityczny następca opowiada się za IN VITRO i za zmianą przepisów Konstytucji w
tym kierunku.Jak na społeczeństwo przeżywające NIŻ DEMOGRAFICZNY to chyba
niebywały brak zastanowienia.
Jest rzeczą interesującą obserwować stan środowiska politycznego w Polsce i we Francji.
Wydają się bardzo zbliżone . Ludzie poważni z innych kręgów uważają,że środowisko
polityczne i tu i tam żyje jakby w „baloniku” ,po francusku „ dans une bulle”( jakiego
używa się w historyjkach rysunkowych) i że poza własną karierą i światem, nic ich
naprawdę nie interesuje. : ani biedni (nawet ci z własnego podwórka )ani gospodarcza
„delokalizacja”,która pozbawia pracy ich współziomków. Ani straty finansowe z tego
wynikające dla Państwa i społeczeństwa. Ani przyszłość mlodego pokolenia.
Stan demograficzny we Francji się jednak poprawia a w Polsce niestety nie. Zgodnie z
życzeniem bodajże p. Eriki Steinbach, że Polaków nie poywinno być więcej niż
15 milionów.
Maria
xxxxx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz