WYZNANIE .
Tak ciężko być naprawdę wiernym Chrzstusowi,
Ale staram się, służę Bogu, człowiekowi,
kocham bliźniego swego jak siebie samego
I jak brata traktuję nawet najmniejszego
owada. Nawet wrogów choć mnie opluwali
i falą gorzkich oszczerstw truli, zalewali.
Ale mi przyświecała myśl Jeziorańskiego:
miał we mnie swego uczniam kuruera wiernego.
Dobra czy zła wiadomość - zawsze przekazana!
Od rana do wieczora. z wieczora do rana ,
zawsze na posterunku, bo Francję kochałem
tak jak własną ojczyznę . Przyjaźń budowałem.
Wiem. że budziłem furie i wrzaski i wściekłość,
ludzi złych, ludzi małychm nie wierzących w piekło
ani w Boga. To oni niszczyli poetów
i gnębili artystów, wrażliwych estetów,
ludzi wielkiej kultury i wzniosłego ducha.
Lecz im silniejsza zamieć, cięższa zawierucha,
Tym łatwiej przychodziły słowa przebaczenia.
Pamiętałem Czapskiego myśl, że ocalenia
przed złem, szukać musimy tu, po stronie dobra.
I postać Jeleńskiego przypływa jak obraz
człowieka szlachetnego. Wraz w nim spaceruję
w Maisons-Laffitte. Ich wszystkich tu widzę i czuję.
Tu spotykam wytworną postać Gombrowicza
I tak chodzę z duchami - cień spacerowicza.
Już nie chcę podróżować, nie dla mnie Afryka...
Lubię gdy w dni jesienne Saint Germain przenika
mgła paryska i kiedy pod Łukiem Triumfalnym
przechodzi gość z przeszłości, siadamy w kawiarni.
Mistrz i uczeń. Bo jestem uczniem Bernanosa.
To jest mój skarb największy , mój najdroższy posag.
Maciej Morawski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz